Pomimo iż w ostatnich latach budżety miast przewidziane na zimowe utrzymanie dróg są coraz mniejsze, nie można spodziewać się tego, że wprost proporcjonalnie maleć będzie ilość soli drogowej zużytej zimą na pasach drogowych.
Na to liczyło wielu przeciwników nieograniczonego stosowania soli, zwolenników ochrony środowiska oraz osoby, co prawda uznające jej szkodliwość, ale też jednocześnie z rezerwą patrzące na prowadzenie akcji promujących zimowe „bezsolne” utrzymanie dróg. Wielu uważało, że mniejsze środki finansowe to mniej soli, a więc problem sam się rozwiąże.
Racjonalne podejście
Nic bardziej błędnego. Zredukowanie budżetów wcale nie musi skutkować mniejszym zużyciem soli. Skromniejsze finanse prowadzą przede wszystkim do zmniejszenia liczby ulic o tzw. najwyższym standardzie stałego zimowego utrzymania na rzecz stałego, lecz niższego lub niskiego standardu bądź tzw. interwencyjnego utrzymania. Obniżenie standardu spowodowane ograniczonymi środkami finansowymi polega najczęściej na dopuszczeniu przez zarządcę drogi (którego nie stać już na utrzymanie w stałej gotowości wymaganej ilości ekip i sprzętu) do późniejszego reagowania na powstałe zaśnieżenie. Względy ekonomiczne nakazują, aby obsługę ulic o najniższym znaczeniu strategicznym realizować tym samym sprzętem, który wcześniej wykonywał zadanie na ulicach o najwyższym strate...