Marek Przytulski od 16 lat piastuje stanowisko Dyrektora ds. Operacyjnych w Dąbrowskich Wodociągach. Studiował Inżynierię Środowiska na UR im. Hugona Kołłątaja w Krakowie. Menedżerskie kompetencje podnosił w Krakowskiej Szkole Biznesu. Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z analizą ryzyka oraz zarządzania majątkiem. Jego pasją są motocykle i podróże. Jest organizatorem spotkań motocyklowych dla branży wodociągowej, na które z roku na rok przyjeżdża coraz więcej motocyklistów.

Co pan robi po godzinach?
Ha, ha, chciałbym powiedzieć, że jeżdżę na motocyklach, ale w naszym klimacie jest to możliwe jedynie podczas relatywnie krótkiego sezonu. W pozostałym czasie zadowalam się książką i filmem, z przerwami na narty lub squash. Motocyklem staram się jeździć nie tylko po godzinach, ale także w ramach pracy. Moi stali partnerzy biznesowi są przyzwyczajeni, że pojawiam się czasem w trochę niekonwencjonalnym stroju.
Jak zaczęła się pana pasja motocyklowa?
Zaczęło się dosyć późno, bo zaledwie 11 lat temu, od pierwszych wakacyjnych prób na wypożyczonym skuterze. Szczęśliwie taka ?forma przejściowa? nie zagościła na stałe i szybko zdałem egzamin na prawo jazdy kategorii A, rozpoczynając poważną przygodę z dwoma kołami. Już w pierwszym sezonie wyruszyłem na wakacyjną wyprawę do Albanii, o którą ostatecznie tylko zahaczyliśmy, ale bakcyl turystyki motocyklowej został połknięty. Dalsze wyprawy były już tylko kwestią określenia kierunku i terminu, a większość wyjazdów wakacyjnych od tej pory związana jest z ograniczeniami w liczbie zabieranych rzeczy i z nadzieją na ładną pogodę. Zawsze zabieram namiot i podstawowy sprzęt campingowy, bo z zasady znane jest miejsce pobytu tylko na pierwszą noc, dalej króluje już wolność wyboru.
Postanowił pan połączyć zamiłowanie do turystyki motocyklowej ze spotkaniami branżowymi. Skąd wziął się pomysł zjazdów motocyklowych dla wodociągowców?
Pojawił się, jak wszystkie dobre pomysły, przy piwie w dobrym towarzystwie. Podczas jednej z większych konferencji branżowych okazało się, że przy stole siedzi kilka osób jeżdżących na motocyklach. Naturalnie, jak to zwykle bywa, dyskusja została zdominowana przez opowieści związane z maszynami i turystyką. Ostatecznie ustaliliśmy, że warto zacząć się spotykać w gronie motocyklistów związanych z branżą wodociągową. Tak narodziły się spotkania z cyklu ?Motocyklem na Wodę?.
Ilu uczestników bierze udział w zjazdach i jaka jest ich formuła?
W pierwszym spotkaniu zorganizowanym metodą marketingu szeptanego wzięło udział 8 osób, a w kolejnych już 20. Organizacyjnie ustaliliśmy limit uczestników na 30 osób i liczę, że kiedyś dotrzemy do tej liczby. Spotkania odbywają się raz w roku, w drugiej połowie czerwca. Organizujemy je w różnych miejscach kraju, które staramy się wybierać tak, aby były atrakcyjne turystycznie i motocyklowo, czyli aby obfitowały w ładne widokowo trasy z dobrą nawierzchnią. Zmiana lokalizacji ma tę zaletę, że przynajmniej dla części grupy są to nowe tereny, natomiast ?gospodarze? zapewniają wybór ciekawych kwater i pięknych tras. Staramy się spędzić dwa pełne dni na motocyklach, jednak zdarzało się, że odwoływaliśmy przejazd ze względu na pogodę. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Jakie zakątki Polski już państwo odwiedzili, a co mają państwo jeszcze w planach? Czy myślał pan o zorganizowaniu dalszej wyprawy ? poza granice naszego kraju?
Byliśmy już w Borach Tucholskich, na Podlasiu, w Małopolsce, a w tym roku odwiedzimy Dolny Śląsk. Do pierwszego okrążenia kraju brakuje nam Pomorza Zachodniego, Wybrzeża i Mazur. W zeszłym roku przekroczyliśmy już granicę Polski, robiąc pętlę wokół Tatr. W tym roku zajrzymy może do naszych południowych sąsiadów, gdyż będziemy blisko ciekawych dróg wiodących do Skalnego Miasta czy Harrahova. Na razie nie planujemy organizacji spotkania za granicą. Z jednej strony jest to trudne logistycznie, gdyż wszyscy jesteśmy bardzo zajęci i część decyduje się na wyjazd w ostatniej chwili. Z drugiej strony nie zobaczyliśmy jeszcze wszystkich pięknych miejsc w naszym kraju. Świat odczuwany i oglądany z perspektywy motocykla wygląda inaczej niż zza szyby samochodu, więc nawet miejsca już znane nabierają nowego charakteru i potrafią nas cudownie zaskoczyć.
Rozmawiała Martyna Matuszczak