Problem utylizacji starych komputerów w większości krajów wysoko uprzemysłowionych stał się bardziej palący niż utylizacja np. zdezelowanego sprzętu AGD czy audio-wideo. Czas życia komputerów osobistych oblicza się w tych państwach nie w latach, lecz w miesiącach. Prościej i taniej jest obecnie kupić nowy pecet niż naprawiać stary. W Stanach Zjednoczonych odpady sprzętu komputerowego, zużyte telewizory, magnetowidy, radia, tostery, wieże hi-fi itp. nazwano generalnie e-śmieciami (ang. e-waste). Szacuje się, iż w USA od 2 do 5% odpadów to właśnie e-śmieci. Według amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska elektronika, która trafiła w 1997 r. na wysypiska, ważyła łącznie 3,2 mln ton.
W krajach Europy Zachodniej, USA czy Japonii powstały mechanizmy prawne regulujące procesy odbioru i utylizacji zużytych podzespołów elektronicznych. Unia Europejska w październiku 2002 r. przyjęła dwie dyrektywy: o utylizacji sprzętu elektrycznego i elektronicznego (ang. Waste Electrical and Electronic Equipment - WEEE) oraz o redukcji substancji niebezpiecznych (ang. Reduction of Hazardous Substances - RoHS). Dyrektywy te nakładają na kraje członkowskie obowiązek eliminacji z procesów produkcyjnych związków toksycznych oraz ustalenia standardów i procedur wprowadzających odpowiedzialność producentów za odbiór i recykling sprzedawanych towarów. Firmy produkujące sprzęt elektroniczny zmuszone będą odbierać od klientów zużyte towary i w określony sposób je zutylizować. Zakazana natomiast...