Deszczowa nie tylko… piosenka
Dla przeciętnego Kowalskiego zapowiedź deszczu oznacza jedynie konieczność wzięcia na spacer parasola. Bardziej wrażliwy meteopata może dodatkowo narzekać na niskie ciśnienie związane z opadem. Z kolei zagorzały działkowicz będzie się cieszył z podlanego ogródka nucąc z radości „Deszczową piosenkę”. Jednak mało kto w naszym kraju rozpatruje problem wód opadowych w aspekcie globalnym. A przecież jego rozwiązanie jest jedną z podstaw należytego funkcjonowania każdej społeczności.
Na szczęście ten temat wzbudza coraz większe zainteresowanie władz samorządowych oraz eksploatatorów sieci wodociągowych. Gospodarka wodami opadowymi powinna być realizowana zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju oraz racjonalnego i kompleksowego traktowania zasobów wodnych. To przesłanie wniosła organizowana w dniach 18-19 czerwca przez firmy: Aquanet i Abrys, WATERWORKS FORUM Międzynarodowa Konferencja Wody Opadowe – aspekty prawne, ekonomiczne i techniczne. Część referatową otworzyła Hanna Grunt (Urząd Marszałkowski w Poznaniu), mówiąc o wymaganiach kontrolnych i egzekwowaniu prawa w stosunku do zakładów gospodarujących wodami opadowymi. Wspomniała, iż do kontroli w tym zakresie uprawnione są organy samorządów wojewódzkich, powiatowych, gminnych i Inspekcji Ochrony Środowiska, a także w określonym zakresie Inspekcji Sanitarnej. Dodała, że w przypadku stwierdzenia uchybień podczas czynności kontrolnych w zakresie gospodarki wodnej upoważniony organ kieruje do zakładu wnioski pokontrolne. Jednocześnie H. Grunt zauważyła:
– Po kontroli, w wyniku której nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości, nie sporządza się protokołu, a to w związku z zasadą, iż ”laurek” się nie wystawia.
Jak kalkulować?
Niejednokrotnie przeszkodą we właściwym gospodarowaniu wodami opadowymi w Polsce jest brak jednoznacznych uregulowań prawnych, dotyczących zwłaszcza możliwości pobierania przez organy gminy lub przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne opłat od odbiorców korzystających z urządzeń kanalizacji deszczowej. Dlatego temat kalkulacji stawek za ścieki opadowe i roztopowe w Polsce, przedstawiony przez Grzegorza Gałabudę („Szkolenia i Doradztwo”), wywołał ożywioną dyskusję. Pojawiło się pytanie:
Wiemy, że kanalizacją deszczową odprowadzane są nie tylko ścieki, ale też wody deszczowe, które właściwie nie podlegają rozporządzeniu. To jest szczególnie istotne wówczas, gdy ścieki deszczowe wymagają oczyszczenia, a wody opadowe nie. Co więc ze subsydiowaniem skrośnym?
G. Gałabuda odpowiadając, zauważył, iż te wody, co do których nie udało się jednoznacznie ustalić dostawcy, są traktowane jako swojego rodzaju strata i nie są uwzględnione w kalkulacji.
Każde przedsiębiorstwo staje przed pytaniem, czy uda się ująć w kalkulacji wszystkie wody opadowe i roztopowe. Ja wychodzę z założenia, że z różnych względów nie da się w 100% ustalić dostawców tych wód. W wielu przypadkach mamy do czynienia z problemami natury prawnej, związanymi np. z określeniem sytuacji prawnej nieruchomości czy ze znacznym rozproszeniem powierzchni, z których spływają wody na terenie danego przedsiębiorstwa. Powierzchnia spływu przypada nie na jeden duży podmiot, ale na dziesiątki tysięcy różnych. Dlatego ich identyfikacja jest bardzo kłopotliwa – dodał.
Uczestnicy Konferencji zastanawiali się, które miasta mają odpowiednio skonstruowane taryfy. Niestety, G. Gałabuda nie pozostawił złudzeń, stwierdzając, że łatwiej byłoby wymienić miejscowości mające z tym znaczne problemy.
Na temat spływu wód opadowych i ich podczyszczania mówił Ziemowit Suligowski (Politechnika Gdańska). Zwrócił uwagę na wiele uchybień w tym zakresie.
Powstaje dylemat ekonomiczny – jeśli coś ma być zrealizowane, to konieczne jest zapewnienie odpowiednich środków – stwierdził. W Polsce bardzo długo zaniedbywano zagadnienia zagospodarowania wody opadowej. W efekcie znaczne zaniżenie sprawności wielu elementów systemów, w tym zwłaszcza odwodnień drogowych, skutkuje dalszym pogorszeniem warunków bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pojawia się bardzo ważny problem zachowania minimalnej przepustowości tego, co już istnieje.
Na początku był… chaos
Janusz Łomotowski (Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu) zmienił zaplanowaną formułę swojego wystąpienia. Zamiast przewidzianego referatu na temat systemu monitoringu i sterowania odpływem wód opadowych odniósł się do „opadowej dyskusji”, zauważając:
Nie poruszamy pewnego zagadnienia, które jest bardzo ważne. Jeżeli zaczniemy wszystko uszczelniać i zwiększać odpływ, to faktycznie zminimalizujemy ilość wody dla przyszłych pokoleń. Za kilkadziesiąt lat będziemy mieli mniej wody i nie jest ważne, czy ta woda będzie dobrej czy złej jakości. Musimy sobie zdawać sprawę, że temat, który dziś poruszamy, jest ważki. To nie tylko odprowadzenie i walka z podtopieniami, ale również kreowanie przyszłości. Czym my dziś jako inżynierowie dysponujemy? Warsztatem XIX-wiecznym. Projektujemy nadal w oparciu o modele, które zostały stworzone w latach 50. Praktycznie czas się zatrzymał. Należy sporządzać predykcję i prawdopodobieństwo opadu, który będzie w danym miejscu, w danej chwili, na określonej przestrzeni. Jestem wyznawcą teorii chaosu. Zasób informacji jest na początku chaosem – gdy go zrozumiemy, to dopiero wówczas staje się wiedzą.
Jak prawidłowo obliczać i projektować systemy odwodnienia, mówił Paweł Licznar (Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu). Zwrócił uwagę na brak dostępu do wieloletnich zapisów pluwiograficznych przez podmioty zainteresowane opracowaniem bazowych wytycznych dotyczących zmian natężenia deszczu w czasie jego trwania na określonych obszarach. Podniósł również problem znaczących wydatków na analizę bazy danych i dokonanie nowych obliczeń. Mirosław Krzyszczak z kancelarii Doradca mówił o prawnych regulacjach związanych z usługami odprowadzania ścieków opadowych. Skupił się głównie na problemie ustalenia zasad prowadzenia takiej działalności przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne. Wskazał także jak interpretować niejasne w ustawodawstwie definicje kanalizacji sanitarnej i ogólnospławnej, a także dowodził, iż kanalizacja deszczowa jest urządzeniem kanalizacyjnym, co niesie ze sobą określone skutki prawne.
O tym mówi art. 15 ustawy o zbiorowym… Przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne jest zobowiązane zapewnić budowę i rozbudowę urządzeń wo -kan w zakresie wynikającym z wieloletniego planu rozwoju i modernizacji urządzeń. Z kolei art. 5 wskazuje, iż to przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne jest zobowiązane zapewnić ciągłość i jakość świadczonych usług. Przedsiębiorstwo, które realizuje zadanie własne gminy z zakresu zbiorowego odprowadzania ścieków ma te same obowiązki co inny podmiot zajmujący się np. tylko dostawą wody – dodał M. Krzyszczak.
Istota informacji
Na WATERWORKS FORUM przedstawiono także przykład wdrożonego rozwiązania w Pile, gdzie w 2003 r. uchwalono opłatę za korzystanie z urządzeń kanalizacji deszczowej. Powstaje jednak pytanie, czy społeczeństwo w Polsce jest odpowiednio przygotowane, by ponosić opłaty związane ze ściekiem opadowym. Brakuje bowiem odpowiedniej kampanii informacyjnej.
Niestety, artykuły w prasie tego nie ułatwiają. Pisze się tam bzdury o tzw. podatku od deszczu. Przecież i zanieczyszczający, i użytkownik musi płacić – konkludował Zenon Świgoń (PZITS, Poznań).
Przykład pilski pokazuje, że nowatorska taryfikacja napotkała wiele utrudnień. Część z nich „zaowocowała” postępowaniem sądowym. Przeszkodą wprowadzenia ujednoliconych rozwiązań problemu tzw. deszczówki jest brak jednoznacznych uregulowań prawnych, dotyczących możliwości pobierania przez organy gminy lub przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne opłat od odbiorców korzystających z urządzeń kanalizacji deszczowej.
My nie uciekamy od takich trudnych kwestii. Staramy się trafiać na WATERWORKS FORUM w tematy, które są nośne i powodują najwięcej problemów w gminach oraz firmach wodociągowych. Chciałbym, żeby te konferencje zawsze były tak żywe jak podczas tego spotkania – zakończył tę „opadową” Konferencję jej współorganizator, Paweł Chudziński (Aquanet, Poznań).
Na szczęście ten temat wzbudza coraz większe zainteresowanie władz samorządowych oraz eksploatatorów sieci wodociągowych. Gospodarka wodami opadowymi powinna być realizowana zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju oraz racjonalnego i kompleksowego traktowania zasobów wodnych. To przesłanie wniosła organizowana w dniach 18-19 czerwca przez firmy: Aquanet i Abrys, WATERWORKS FORUM Międzynarodowa Konferencja Wody Opadowe – aspekty prawne, ekonomiczne i techniczne. Część referatową otworzyła Hanna Grunt (Urząd Marszałkowski w Poznaniu), mówiąc o wymaganiach kontrolnych i egzekwowaniu prawa w stosunku do zakładów gospodarujących wodami opadowymi. Wspomniała, iż do kontroli w tym zakresie uprawnione są organy samorządów wojewódzkich, powiatowych, gminnych i Inspekcji Ochrony Środowiska, a także w określonym zakresie Inspekcji Sanitarnej. Dodała, że w przypadku stwierdzenia uchybień podczas czynności kontrolnych w zakresie gospodarki wodnej upoważniony organ kieruje do zakładu wnioski pokontrolne. Jednocześnie H. Grunt zauważyła:
– Po kontroli, w wyniku której nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości, nie sporządza się protokołu, a to w związku z zasadą, iż ”laurek” się nie wystawia.
Jak kalkulować?
Niejednokrotnie przeszkodą we właściwym gospodarowaniu wodami opadowymi w Polsce jest brak jednoznacznych uregulowań prawnych, dotyczących zwłaszcza możliwości pobierania przez organy gminy lub przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne opłat od odbiorców korzystających z urządzeń kanalizacji deszczowej. Dlatego temat kalkulacji stawek za ścieki opadowe i roztopowe w Polsce, przedstawiony przez Grzegorza Gałabudę („Szkolenia i Doradztwo”), wywołał ożywioną dyskusję. Pojawiło się pytanie:
Wiemy, że kanalizacją deszczową odprowadzane są nie tylko ścieki, ale też wody deszczowe, które właściwie nie podlegają rozporządzeniu. To jest szczególnie istotne wówczas, gdy ścieki deszczowe wymagają oczyszczenia, a wody opadowe nie. Co więc ze subsydiowaniem skrośnym?
G. Gałabuda odpowiadając, zauważył, iż te wody, co do których nie udało się jednoznacznie ustalić dostawcy, są traktowane jako swojego rodzaju strata i nie są uwzględnione w kalkulacji.
Każde przedsiębiorstwo staje przed pytaniem, czy uda się ująć w kalkulacji wszystkie wody opadowe i roztopowe. Ja wychodzę z założenia, że z różnych względów nie da się w 100% ustalić dostawców tych wód. W wielu przypadkach mamy do czynienia z problemami natury prawnej, związanymi np. z określeniem sytuacji prawnej nieruchomości czy ze znacznym rozproszeniem powierzchni, z których spływają wody na terenie danego przedsiębiorstwa. Powierzchnia spływu przypada nie na jeden duży podmiot, ale na dziesiątki tysięcy różnych. Dlatego ich identyfikacja jest bardzo kłopotliwa – dodał.
Uczestnicy Konferencji zastanawiali się, które miasta mają odpowiednio skonstruowane taryfy. Niestety, G. Gałabuda nie pozostawił złudzeń, stwierdzając, że łatwiej byłoby wymienić miejscowości mające z tym znaczne problemy.
Na temat spływu wód opadowych i ich podczyszczania mówił Ziemowit Suligowski (Politechnika Gdańska). Zwrócił uwagę na wiele uchybień w tym zakresie.
Powstaje dylemat ekonomiczny – jeśli coś ma być zrealizowane, to konieczne jest zapewnienie odpowiednich środków – stwierdził. W Polsce bardzo długo zaniedbywano zagadnienia zagospodarowania wody opadowej. W efekcie znaczne zaniżenie sprawności wielu elementów systemów, w tym zwłaszcza odwodnień drogowych, skutkuje dalszym pogorszeniem warunków bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pojawia się bardzo ważny problem zachowania minimalnej przepustowości tego, co już istnieje.
Na początku był… chaos
Janusz Łomotowski (Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu) zmienił zaplanowaną formułę swojego wystąpienia. Zamiast przewidzianego referatu na temat systemu monitoringu i sterowania odpływem wód opadowych odniósł się do „opadowej dyskusji”, zauważając:
Nie poruszamy pewnego zagadnienia, które jest bardzo ważne. Jeżeli zaczniemy wszystko uszczelniać i zwiększać odpływ, to faktycznie zminimalizujemy ilość wody dla przyszłych pokoleń. Za kilkadziesiąt lat będziemy mieli mniej wody i nie jest ważne, czy ta woda będzie dobrej czy złej jakości. Musimy sobie zdawać sprawę, że temat, który dziś poruszamy, jest ważki. To nie tylko odprowadzenie i walka z podtopieniami, ale również kreowanie przyszłości. Czym my dziś jako inżynierowie dysponujemy? Warsztatem XIX-wiecznym. Projektujemy nadal w oparciu o modele, które zostały stworzone w latach 50. Praktycznie czas się zatrzymał. Należy sporządzać predykcję i prawdopodobieństwo opadu, który będzie w danym miejscu, w danej chwili, na określonej przestrzeni. Jestem wyznawcą teorii chaosu. Zasób informacji jest na początku chaosem – gdy go zrozumiemy, to dopiero wówczas staje się wiedzą.
Jak prawidłowo obliczać i projektować systemy odwodnienia, mówił Paweł Licznar (Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu). Zwrócił uwagę na brak dostępu do wieloletnich zapisów pluwiograficznych przez podmioty zainteresowane opracowaniem bazowych wytycznych dotyczących zmian natężenia deszczu w czasie jego trwania na określonych obszarach. Podniósł również problem znaczących wydatków na analizę bazy danych i dokonanie nowych obliczeń. Mirosław Krzyszczak z kancelarii Doradca mówił o prawnych regulacjach związanych z usługami odprowadzania ścieków opadowych. Skupił się głównie na problemie ustalenia zasad prowadzenia takiej działalności przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne. Wskazał także jak interpretować niejasne w ustawodawstwie definicje kanalizacji sanitarnej i ogólnospławnej, a także dowodził, iż kanalizacja deszczowa jest urządzeniem kanalizacyjnym, co niesie ze sobą określone skutki prawne.
O tym mówi art. 15 ustawy o zbiorowym… Przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne jest zobowiązane zapewnić budowę i rozbudowę urządzeń wo -kan w zakresie wynikającym z wieloletniego planu rozwoju i modernizacji urządzeń. Z kolei art. 5 wskazuje, iż to przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne jest zobowiązane zapewnić ciągłość i jakość świadczonych usług. Przedsiębiorstwo, które realizuje zadanie własne gminy z zakresu zbiorowego odprowadzania ścieków ma te same obowiązki co inny podmiot zajmujący się np. tylko dostawą wody – dodał M. Krzyszczak.
Istota informacji
Na WATERWORKS FORUM przedstawiono także przykład wdrożonego rozwiązania w Pile, gdzie w 2003 r. uchwalono opłatę za korzystanie z urządzeń kanalizacji deszczowej. Powstaje jednak pytanie, czy społeczeństwo w Polsce jest odpowiednio przygotowane, by ponosić opłaty związane ze ściekiem opadowym. Brakuje bowiem odpowiedniej kampanii informacyjnej.
Niestety, artykuły w prasie tego nie ułatwiają. Pisze się tam bzdury o tzw. podatku od deszczu. Przecież i zanieczyszczający, i użytkownik musi płacić – konkludował Zenon Świgoń (PZITS, Poznań).
Przykład pilski pokazuje, że nowatorska taryfikacja napotkała wiele utrudnień. Część z nich „zaowocowała” postępowaniem sądowym. Przeszkodą wprowadzenia ujednoliconych rozwiązań problemu tzw. deszczówki jest brak jednoznacznych uregulowań prawnych, dotyczących możliwości pobierania przez organy gminy lub przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne opłat od odbiorców korzystających z urządzeń kanalizacji deszczowej.
My nie uciekamy od takich trudnych kwestii. Staramy się trafiać na WATERWORKS FORUM w tematy, które są nośne i powodują najwięcej problemów w gminach oraz firmach wodociągowych. Chciałbym, żeby te konferencje zawsze były tak żywe jak podczas tego spotkania – zakończył tę „opadową” Konferencję jej współorganizator, Paweł Chudziński (Aquanet, Poznań).
Ewa Gosiewska