Do ilu razy sztuka?
Ba, sama nie pomnę, ile to już razy zapowiadałam w tym miejscu, że ustawa o odnawialnych źródłach energii będzie gotowa wkrótce, niedługo, do końca roku, najdalej w? Śmiało się do tych chybionych zapowiedzi przyznaję, bo przecież nie były to ani moje wymysły, ani obietnice, ani spekulacje? Po prostu powtarzałam ? zawsze z rezerwą! ? to, co zapowiadali różni politycy zorientowani w temacie lub wręcz za niego odpowiedzialni. Pewnie, że wiem ? od wielu lat, kadencji i rządów ? że jak polityk mówi, to? mówi. Moja wiara w te deklaracje nie była więc naiwnością czy choćby ?kredytem zaufania?, lecz rodzajem dopingu. Bo wiedząc, że nasi energetyczno-polityczni decydenci ?Czystą Energię? przynajmniej przeglądają, chciałam ich zobowiązać metodą: ?naród słyszał, naród pamięta, naród czeka!? No, może nie cały naród, ale na pewno nasze coraz liczniejsze i silniejsze środowisko.
Jak widać, ta metoda ?dopingu? nie przyniosła jeszcze pomyślnego rezultatu. Podobnie jak inne mobilizujące zabiegi naukowców, przedsiębiorców, lobbystów czy całych organizacji, skupiających zwolenników różnych gałęzi OZE... Ale przynajmniej ja nie zamierzam rezygnować. Taka jest zresztą rola publicysty: przypominać, upominać, wypominać. No więc znów napiszę, że w tym roku ?pod świąteczną choinką? możemy się spodziewać dłuuuuugo oczekiwanej ustawy. To, że nie zadowoli ona wszystkich, jest oczywiste od dawna i trzeba się z tym pogodzić. Przynajmniej do czasu, aż ta ustawa się wreszcie ?zmaterializuje?...