Niemal równo w rok po pierwszym projekcie Ministerstwo Gospodarki skierowało do konsultacji społecznych drugą wersję Polityki energetycznej Polski do 2050 roku (PEP 2050). Pomimo bardzo krytycznych uwag, które zebrał poprzedni projekt, i konkluzji Rady Europejskiej z października 2014 r. przyjmujących cele klimatyczno-energetyczne na 2030 r., do kolejnej wersji nie zostały wprowadzone znaczące zmiany.

Z punktu widzenia PIGEOR-u ważne jest, że w części dotyczącej kierunków prac naukowo-badawczych pojawiły się technologie wykorzystania OZE i rozwój sieci inteligentnych, chociaż nacisk jest położony na technologie czystego węgla. Natomiast w dalszym ciągu rozwój energetyki odnawialnej jest traktowany jako element marginalny, przedstawiany jedynie w kontekście wypełnienia zobowiązań wobec Unii Europejskiej, nawet w scenariuszu nazywanym gaz + OZE udział energetyki odnawialnej nie przekracza 20-25% w ogólnym miksie energetycznym, a w wybranym scenariuszu, zwanym zrównoważonym, OZE to 15%, czyli tyle, ile wynika z wymagań unijnych na 2020 r. Węgiel ma w dalszym ciągu stanowić główne źródło energii we wszystkich rozpatrywanych scenariuszach, a miks energetyczny ma być wzbogacony o energetykę jądrową i/lub zwiększone zużycie gazu, w zależności od scenariusza.

Tymczasem w czasie roku od publikacji poprzedniej wersji PEP 2050 wiele się w Polsce wydarzyło, przede wszystkim uwidoczniły się problemy w sektorze wydobycia węgla kamiennego, a z doniesień prasowych wynika, że górnictwo nie jest dobrze zarządzane. Trudno się także oprzeć wrażeniu, że przyczyny kłopotów finansowych tej branży są poważniejsze i trudniejsze do wyeliminowania. Polski węgiel nie tylko nie jest najtańszy, ale jego jakość także pozostawia wiele do życzenia. Pomijając nawet fakt, że obecnie eksploatowane złoża wyczerpią się w ciągu następnych kilkudziesięciu lat, a nowe nie są nawet wyraźnie wskazane w PEP 2050, należy wziąć pod uwagę to, że polski węgiel kamienny wydobywany z dużej głębokości i w trudnych warunkach geologicznych nie będzie mógł konkurować z surowcem ze złóż odkrywkowych występujących w innych krajach. Natomiast węgiel brunatny będzie stanowił zbyt duże obciążenie ze względu na jeszcze wyższe niż z węgla kamiennego emisje CO2, a potencjalne nowe odkrywki budzą zdecydowany sprzeciw społeczności lokalnych. Jednocześnie autorzy podtrzymują chęć stawiania na węgiel w celu utrzymania niezależności energetycznej kraju. W projekcie PEP2050 brakuje dyskusji na temat dostępności zasobów węgla w Polsce, nie ma też konkretnego wskazania nowych złóż, a tego typu analiz nie znajdziemy także w dokumentach towarzyszących projektowi.

Co więcej, wobec konsekwentnej polityki dekarbonizacji prowadzonej przez Unię Europejską, wykorzystanie węgla będzie coraz mniej opłacalne. W prognozie oddziaływania na środowisko do PEP 2050 wskazuje się wyraźnie, że żaden ze scenariuszy nie pozwoli na osiągnięcie zakładanej przez UE redukcji CO2 o 80-95% do 2050 r. Uwzględniono także zalecenie, żeby rozważyć scenariusz alternatywny, zakładający maksymalne wykorzystanie OZE w celu przybliżenia się do celów redukcji emisji UE. Autorzy prognozy nakazują również wzięcie pod uwagę kosztów zewnętrznych przy porównywaniu scenariuszy, chociaż w analizach efektywności ekonomicznej koszty zewnętrzne, takie jak zdrowotne czy środowiskowe, zazwyczaj w ogóle nie są brane pod uwagę. W projekcie PEP 2050 zalecenia te nie są odzwierciedlone, a możliwość większego wzrostu wykorzystania odnawialnych źródeł energii wspomniana jest raczej w kategoriach zagrożenia niż możliwości. Projekt nie zawiera analizy ekonomicznej, więc nie ma możliwości oceny kryteriów i efektywności ekonomicznej poszczególnych scenariuszy.

Dodatkowo w sierpniu, ze względu na falę upałów, PSE wprowadziły 20 stopień zasilania, zmuszając zakłady przemysłowe, ale także biurowce i innych dużych użytkowników energii elektrycznej, do niemal natychmiastowego zatrzymania poboru energii elektrycznej. Niejako przy okazji dały o sobie znać także deficyty zasobów wodnych, utrudniające funkcjonowanie wielkich elektrowni, często chłodzonych w obiegu otwartym.

Ta sytuacja potwierdza dekapitalizację i zły stan infrastruktury służącej do wytwarzania i przesyłu energii elektrycznej, ale powinna także stawiać pod znakiem zapytania kontynuowanie inwestowania w scentralizowany system oparty na wodochłonnych jednostkach wytwarzających energię, m.in. węglowych czy jądrowych. Niestety, temat możliwości zaopatrzenia w wodę planowanych jednostek nie jest omówiony ani w projekcie PEP 2050 r., ani w dokumentach towarzyszących, chociaż można z dużą pewnością przewidywać, że ekstremalne warunki pogodowe będą w Polsce występować coraz częściej w związku z zachodzącymi zmianami klimatu.

Projekt PEP 2050 budzi co najmniej wątpliwości, miejmy jednak nadzieję, że sprowokuje poważną debatę na temat przyszłości energetyki w Polsce, szczególnie przed październikowymi wyborami parlamentarnymi.

Beata Wiszniewska, dyrektor generalny PIGEOR