Nic tak nie denerwuje jak opieszałość. No, może poza powolnością. A tej mamy aż nadto, jeśli spojrzymy na tempo nowelizacji krajowych ustaw regulujących funkcjonowanie sektora biopaliw, których głównym celem jest dostosowanie prawodawstwa polskiego do unijnych ram, jakimi są dyrektywy. Słowo ?ramy? chyba najlepiej oddaje ich charakter, ponieważ w odróżnieniu od stosowanych wprost rozporządzeń mamy możliwość pewnego ich ?dopasowania? do rzeczywistości panującej w danym kraju UE. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie przesada w tym ?krojeniu na miarę?.

Chodzi zwłaszcza o sposób, w jaki w Polsce ma być wprowadzana benzyna z 10-procentowym udziałem bioetanolu, znana po prostu jako E10. Jej wejście na rynek wynika z dyrektywy 2009/30/WE w sprawie jakości paliw i towarzyszyć ma temu okres przejściowy, w którym jednocześnie na stacjach paliwowych dostępne będą zarówno E10, jak i klasyczna, obecna na rynku już od wielu lat benzyna z 5-procentową domieszką ?bio?. Dyrektywa zakłada, że okres ten powinien trwać co najmniej do 2013 r. (!), a w uzasadnionych przypadkach może zostać wydłużony. W tym kontekście pojawia się pytanie, czy takim uzasadnionym przypadkiem jest wymieniona na początku jako źródło frustracji powolność procedowania, ponieważ 2013 r. już prawie za nami, E10 nie ma ani na rynku, ani nawet na papierze (w Dzienniku Ustaw). Co więcej, w drodze szeroko zakrojonych konsultacji projektu nowelizacji ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, przeprowadzonych przez Ministerstwo Gospodarki, ustalono, mając na uwadze realny termin pojawienia się E10 na rynku, że okres przejściowy potrwa do 2016 r. Można by rzec, że i wilk syty i owca cała, bo na takie rozwiązanie zgodziły się zarówno branża paliwowa oraz biopaliwowa, jak i szeroko pojęte organizacje konsumenckie, dbające o prawa m.in. głównych odbiorców paliw, czyli kierowców. Słów krytyki nie sformułowały również  instytucje, które zostały powołane do strzeżenia interesów konsumentów, o czym świadczy opinia prezesa UOKIK-u, zamieszczona przy projekcie ustawy w Biuletynie Informacji Publicznej. Niestety, zarówno uzgodnienia społeczne, jak i międzyresortowe, które poprzedziły przedłożenie przez resort gospodarki projektu do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, najzwyczajniej przepadł. Na posiedzeniu w tej sprawie odgórnie ustalono, że MG, jako wiodący resort merytoryczny, po prostu myli się, w związku z tym przedłużono omawiany okres przejściowy aż do 2020 r.! W praktyce oznacza to, że nawet po udostępnieniu E10 na polskich stacjach jego udział rynkowy przez najbliższe 6 lat będzie zapewne minimalny. Co najbardziej kuriozalne, w pisemnej odpowiedzi na zapytanie o źródła opinii sugerujących wprost konieczność wydłużenia okresu przejściowego po 2016 r., wymieniono Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jeśli to jest sposób na obronę interesów polskich rolników dostarczających surowce do gorzelni i zakładów wytwórczych bioetanolu, to ja się poddaję. Ciekaw jestem tylko źródła inspiracji do lansowania takiego stanowiska przez resort, który został powołany do działań wspierających rozwój polskiego rolnictwa i przemysłu opartego na surowcach rolniczych. Nie dziwi więc fakt, że po wpisaniu do przeglądarki hasła ?misja ministerstwa? wynikom nie towarzyszy dopisek ?rolnictwa i rozwoju wsi?.

Adam Stępień, Krajowa Izba Biopaliw