Przykłady ze świata dowodzą, że można i należy zieleń miejską traktować jako inwestycję. Pomijając oczywiste znaczenie roślinności w aspekcie ekologii, warto skupić się na jej społeczno-ekonomicznych zaletach.
W ostatnich latach wzmaga się aktywność marketingowa wielu polskich miast, która nie jest związana wyłącznie z Euro 2012. Ośrodki miejskie nieustannie szukają źródeł zwiększania swoich dochodów. Starają się przyciągnąć inwestorów (nowe miejsca pracy), wytyczają działki budowlane dla deweloperów, a jeżeli położenie geograficzne nie sprzyja biznesowi – stawiają na turystykę. W pozycjonowaniu miasta jako marki mogą pomóc np. muzea, zabytki i miejsca historycznych wydarzeń. Mając zatem tak duży wybór, po co inwestować w tereny zieleni? Przysparzają one przecież samych problemów. Zajmują działki pod zabudowę, a ich założenie i późniejsze utrzymanie generuje koszty. Skutki takiego myślenia widać na każdym kroku: intensywna zabudowa, usuwanie starych drzew…
 
Nasze najdroższe
Tradycyjnie na zieleń miejską w Polsce patrzy się przez pryzmat kosztów. Wysokich, często nieuzasadnionych, wręcz stworzonych do tego, by redukować je w obliczu kryzysu. Oczywiście o zieleń wypada dbać. Trawniki muszą być co pewien czas koszone, drzewa i krzewy przycinane. W reprezentacyjnych punktach miasta powinno pojawić się trochę kwi...

Wykup dostęp do płatnych treści Portalu Komunalnego!

Chcesz mieć dostęp do materiałów Portalu Komunalnego Plus?