Ze Stefanem Smolinem, prokurentem w firmie Müller, rozmawia Wojciech Dutka


Firma Müller nie jest zbyt znana w Polsce…
W budowie pojazdów i osprzętu do czyszczenia kanalizacji Müller jest jedną z największych firm w Europie. Na polskim rynku jesteśmy krótko, dopiero od 2 lat. Cała nasza konkurencja – głównie firmy niemieckie, jak firma Wiedemann i inne mniejsze - firma Kutschke czy Kroll, już tu były. My, jako ostatni weszliśmy na polski rynek, a jego zdobywanie w czasach kryzysu idzie dość wolno. Na razie w Polsce nie ma montowni, zabudowy produkujemy w Niemczech i gotowe sprowadzamy do kraju. W przyszłości chcemy rozwinąć produkcję na miejscu i jeśli w Polsce zbudujemy fabrykę, to na pewno z myślą o dokonaniu kolejnego kroku i ekspansji na Wschód. W Polsce natomiast mamy serwis.


Zdaje Pan sobie sprawę, że trudno będzie się na rynku utrzymać?
Inne, mniejsze firmy, sprzedają swój sprzęt do dwóch, trzech państw europejskich, a nasz sprzęt jest ceniony na całym świecie i pracuje na wszystkich kontynentach. Uważam, że mamy szereg atutów wobec naszej konkurencji - jesteśmy mercedesem pośród tego sprzętu. Nasi inżynierowie i projektanci prowadzą rozmowy z klientami i - w odpowiedzi na ich życzenia - stale unowocześniamy i ulepszamy naszą ofertę. Uważam, że za 4-5 lat będziemy wiodącą firmą w Polsce, bo nasz sprzęt, w porównaniu z wyrobami innych producentów, jest super pod każdym względem.
W ochron...