Zgodnie z danymi statystycznymi, problemami związanymi z realizacją Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych najmniej zainteresowane było województwo łódzkie. Tam bowiem wyznaczono stosunkowo najmniej aglomeracji, a do tego w przypadku wielu z nich zrobiono to niewłaściwie. Żeby było ciekawiej, można znaleźć kilka gminnych przetargów, gdzie dotrzymanie zasad norm zharmonizowanych dotyczących oczyszczalni ścieków było z rozmysłem omijane bądź wymogi techniczne były przeinaczane.

W województwie, gdzie wiele miast nie ma aglomeracji w rozumieniu KPOŚK-u, w jednej z gmin wymyślono, że wykonanie kanalizacji i oczyszczalni przyniesie wymierne korzyści materialne i inwestycyjne oraz że stanie się ona bardziej atrakcyjna turystycznie, z uwagi na walory środowiskowe. Opracowano zatem projekt i granice aglomeracji, którą w końcu zatwierdzono.
Żeby było dziwniej, wójt gminy przejął się zobowiązaniami wynikającymi z zasad KPOŚK-u i nakazał opracowanie programu funkcjonalno-użytkowego w zakresie gospodarki ściekowej. Wkrótce przyszedł czas na projekt oczyszczalni zbiorowej, inwestycję równoległą związaną z oczyszczalniami przydomowymi oraz na przygotowanie projektu kanalizacji. Nie dość na tym. Zaczęto też budowę oczyszczalni, którą zakończono w ubiegłym roku. Prawda, że z wójta „dziwoląg”? Nie dość, że zaplanował, to jeszcze realizuje zgodnie z harmonogramem.
 
Wejście smoka
Po zbudowaniu oczyszczalni przez wybranego w drodze przetargu wykonawcę trzeba dochować procedur budowlanych. Wójt zwrócił się więc do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego (PINB) o pozwolenie na użytkowanie tego obiektu. Na plac budowy wkroczyły dwie urzędniczki PINB. W sporządzonym przez nie protokole z kontroli nie było żadnych uwag do obiektu i tego samego dnia decyzją PINB gmina uzyskała zgodę na użytkowanie oczyszczalni.
W normalnych warunkach oznacza to, że budowa została zakończona, można spisywać protokół przejęcia od wykonawcy obiektu do eksploatacji oraz ogłosić taryfę na odbiór ścieków od mieszkańców i podmiotów prawnych – czyli zacząć funkcjonowanie oczyszczalni, oparte na ściekach dowożonych. W kolejnych ruchach należy wykonać kanalizację zbiorową i podłączać następnych dostawców ścieków. Jakież musiało być zdumienie wójta, gdy po kilku dniach odebrał postanowienie PINB o ukaraniu gminy za eksploatację oczyszczalni w okresie przed uzyskaniem ostatecznego pozwolenia na jej użytkowanie. Kara wyniosła 40 tys. zł. A przecież oddanie obiektu do użytku musi być poprzedzone rozruchem technologicznym – bez tego nie można przekazać oczyszczalni do eksploatacji ani stwierdzić, że z punktu widzenia wymogów ochrony środowiska jest to rzeczywiście oczyszczalnia ścieków. W dodatku do momentu odbioru obiektu jego faktycznym gospodarzem jest wykonawca. Jest to jasne dla wszystkich … z wyjątkiem PINB.
 
Podstawy prawne wg PINB
PINB wydał postanowienie na podstawie art. 57 ust. 7 Ustawy z 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane, wykazując, iż „w przypadku stwierdzenia przystąpienia do użytkowania obiektu budowlanego lub jego części z naruszeniem art. 54 i 55, właściwy organ wymierza karę z tytułu nielegalnego użytkowania obiektu budowlanego”. Problem w tym, że art. 55 mówi, iż przed przystąpieniem do eksploatacji obiektu budowlanego należy uzyskać ostateczną decyzję o pozwoleniu na użytkowanie, jeżeli:
· na wzniesienie obiektu budowlanego jest wymagane pozwolenie na budowę i jest on zaliczony do kategorii V, IX-XVIII, XX, XXII, XXIV, XXVII-XXX, o których mowa w załączniku do ustawy,
· zachodzą okoliczności, o których mowa w art. 49 ust. 5 albo art. 51 ust. 4,
· przystąpienie do użytkowania obiektu budowlanego ma nastąpić przed wykonaniem wszystkich robót budowlanych.
Jednak w opisywanej sytuacji żaden z tych przypadków nie miał miejsca, bo pozwolenie na budowę zostało wydane. Tak więc powołanie się na art. 49, 54 i 55 jest – delikatnie mówiąc – nietrafione.
Za kuriozalną jednak należy uznać argumentację PINB na podstawie art. 59 f ust. 1, że sytuacja w gminie jest adekwatna do literalnego zastosowania tego przepisu.
Należy stwierdzić, że żadna przywołana przez PINB podstawa nie dotyczy sytuacji w omawianej gminie. Stąd twierdzenie o braku podstaw prawnych w tym „postanowieniu”.
 
Rozruch
Rodzi się pytanie, dlaczego PINB udowadnia na piśmie, że nie zna prawa oraz dlaczego nikt z PINB nie przeczytał podstawowych przepisów określonych w art. 76 Prawa ochrony środowiska. W ich myśl, aby obiekt budowlany mógł być oddany do użytkowania, musi spełniać szereg wymagań ochrony środowiska, o których mowa w art. 76 ust. 2. Należą do nich m.in. wykonanie wymaganych przepisami lub określonych w decyzjach administracyjnych środków technicznych chroniących środowisko oraz dotrzymywanie, wynikających z mocy prawa, standardów emisyjnych i określonych w pozwoleniu warunków emisji wymaganych prawem badań i sprawdzeń. Poza tym nowo zbudowany (lub przebudowany) obiekt nie może być eksploatowany, jeżeli w ciągu 30 dni od zakończenia rozruchu nie dotrzymano – wynikających z mocy prawa – standardów emisyjnych albo określonych w pozwoleniu warunków emisji, ustalonych dla fazy po zakończeniu rozruchu. Ponadto inwestor jest obowiązany poinformować wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska o planowanym terminie oddania do użytkowania nowo zbudowanego obiektu oraz zakończenia rozruchu instalacji, jeżeli jest on przewidywany.
Zamykając tę analizę, należy stwierdzić, że postanowienie zostało wydane z naruszeniem zasad prawnych, bez dbałości o jakość urzędniczej decyzji. Ma to znaczenie dla funkcjonowania gminy i jej dochodów z tytułu potencjalnych opłat wnoszonych przez mieszkańców za dostarczanie ścieków do oczyszczalni. W języku prawniczym nazywa się to „utratą pożytków” przez eksploatatora oczyszczalni. Wyczerpuje to tym samym zapisy Ustawy z 20 stycznia 2011 r. o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa (DzU nr 34, poz. 173).
 
Faktyczne powody wydania „postanowienia”
Analiza sytuacji nie byłaby pełna, gdyby nie powołać uzasadnień „merytorycznych” tego postanowienia.
Po czterech dniach od otrzymania protokołu z wizji lokalnej opatrzonego zapisami „bez uwag” gmina otrzymała jednak zawiadomienie w trybie k.p.a. o wszczęciu postępowania. Pomijając jaskrawe błędy nazewnicze, nie zawarto w piśmie żadnego zarzutu, żądając jednak wyjaśnień. Zapomniano przy tym dodać, czego te wyjaśnienia mają dotyczyć.
Podstawową tezą stanowiącą bazę do nadinterpretacji PINB było „użytkowanie” oczyszczalni przed ostateczną zgodą na jej eksploatację. PINB przeoczył przy tym drobiazg technologiczny, że organy finansujące inwestycję, zasady wykonawcze, praktyka inżynieryjna itd. uważają obiekt oczyszczalni za gotowy do eksploatacji tylko wtedy, gdy dokonuje się oczyszczania założonej w projekcie ilości ścieków o określonych stężeniach zanieczyszczeń do zapisanego w projekcie i pozwoleniu wodnoprawnym poziomu.
Nazywa się to „rozruchem technologicznym oczyszczalni”. Rozruchem, a nie użytkowaniem! Aby sprawdzić sprawność techniczno-technologiczną oczyszczalni, należy dostarczyć ścieki dopływające kanalizacją, a w przypadku jej braku – dowieźć je do obiektu. Nawet nieodpłatnie. Czyli o użytkowaniu oczyszczalni przez gminę na razie nie ma mowy.
 
Od strony merytorycznej i technicznej oczyszczalnia nie była więc użytkowana jako obiekt służący płatnemu odbiorowi ścieków od ich dostawców. Co więcej, gmina nie miała przecież jeszcze władztwa nad tą oczyszczalnią. Nie wyznaczono eksploatatora, a rada gminy nie zatwierdziła taryfy opłat za odbiór ścieków zbiorowym systemem kanalizacji lub poprzez dowóz taborem asenizacyjnym.
Gmina nie posiadała nawet wiedzy, skąd generalny wykonawca brał ścieki w celu sprawdzenia sprawności oczyszczalni. To była jego sprawa, a przekazanie obiektu gminie winno nastąpić po spełnieniu określonych warunków prawnych i środowiskowych, w tym techniczno-technologicznych oczyszczalni.
Nikt dotąd nie wymyślił sprawdzenia sprawności oczyszczalni ścieków bez ścieków. Jest to nowatorski – na skalę światową – wkład PINB w inżynierię środowiska. To tak, jakby sprawdzać obciążenie nowego mostu bez wjazdu nań pojazdów albo działanie komputera bez włączenia go do sieci i zainstalowania oprogramowania. Oczyszczalnia nie jest inwestycją przyjmowaną do eksploatacji od wykonawcy „w ciemno”, bez włączenia urządzeń, systemu pomiarowego i ogólnego sprawdzenia sprawności oczyszczania ścieków.
 
W swoim kuriozalnym postanowieniu PINB zauważa, że nie ma ustawowej definicji „użytkowania”. Można zatem zadać pytanie, czego wobec tego dotyczy nieuprawnione „postanowienie” PINB? Nie ma też ustawowego upoważnienia PINB do interpretacji, co jest, a co nie jest użytkowaniem. W związku z tym PINB nie ma żadnej legitymizacji prawnej do jakiegokolwiek karania z tego tytułu. W Polsce nie ma prawa precedensowego, wobec tego powoływanie się na interpretacje jakichkolwiek organów jest przejawem ignorancji prawnej.
PINB w swoim uzasadnieniu wymienia tylko sześć miejsc na oczyszczalni, które – jego zdaniem – były użytkowane, co, oczywiście, jest nonsensem technologicznym.Przecież wykonawca, aby sprawdzić działanie obiektu, musiał uruchomić cały ciąg technologiczny oczyszczalni.
Ciekawa byłaby lektura odpowiedzi, jakiej mogłaby udzielić PINB na kilka pytań. A odnosząc się do jej zarzutów, zapytać można np. o to, co ma znajdować się w podłożu biofiltra, jeżeli nie biomasa (zgodna z założeniami technologicznymi)? Jaką temperaturę mają wskazywać termometry w kontekście „braku” ich używania? Czy do czasu przekazania obiektu gminie mają być one wymontowane? Jak ocenić, czy wykonana pompownia działa bez jej włączania („słyszalna praca urządzeń”!)? Jak odnieść się do zapisu w protokole pokontrolnym: „widoczny odczyt napięcia w szafie sterowniczej” (czy należy wnioskować, że PINB odbiera obiekty bez podłączenia ich do prądu?)?
 
Refleksje
Opisany przypadek nie jest, niestety, odosobniony. Można się bowiem spotkać z różnymi „dziwnymi” poczynaniami PINB, np. z nakazem demontażu przydomowej oczyszczalni (wykopania instalacji) i wkopania w to miejsce szamba. Warto przy tym dodać, że fakt niezgodności warunków zabudowy z prawem PINB już nie interesował. Opisana sytuacja świadczy o braku przygotowania merytorycznego PINB do odbioru oczyszczalni ścieków. Ale tu winien jednoznacznie zareagować starosta. Nie można tolerować źle działających organów, które nawet nie ukrywają, że jak gmina będzie niegrzeczna, to „umilą” jej życie.
Na marginesie można wspomnieć, że na pytanie, czy Zarządzenie nr 37 Ministra Budownictwa i Przemysłu Materiału Budowlanych z 1 sierpnia 1975 r. „w sprawie rozruchu inwestycji”, opublikowane w Dzienniku Urzędowym Ministerstwa nr 5, poz. 14-15 z 6 października 1975 r., jest dalej aktualne, brakuje odpowiedzi. Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej milczy, zajęte być może zmianą nazwy z Ministerstwa Infrastruktury (do którego skierowane było pytanie) na obecną.
 
Zenon Świgoń,
rzeczoznawca PZITS, ekspert WRPO