Jerzy Juszczyński

W ostatnim czasie dyskutuje się w Polsce na temat warunków jakie zostały przedstawione naszym rolnikom przez Unię Europejską. Przypomnijmy w skrócie te propozycje. Po pierwsze dopłaty bezpośrednie na początek w wysokości 25% i zwiększające się przez dziesięć lat. Rewolucyjną propozycją jest natomiast nowy sposób obliczania dotacji. Ma być on związany z powierzchnią gospodarstwa a nie z wielkością produkcji. Oznacza to, że pieniądze trafiłyby do prawie wszystkich, nawet małych rodzinnych gospodarstw, a nie tylko do wyspecjalizowanych, wysokotowarowych producentów. Są też w propozycji unijnej określone limity produkcji, tutaj nasze największe obawy budzą kwoty dotyczące produkcji mleka i zbóż.

Mimo całej tej dyskusji wydaje się, że jednak zbyt mało mówi się o propozycji dopłat bezpośrednich zależnych od powierzchni gospodarstw. Otóż taki sposób dofinansowania rolnictwa jest zgodny z polityką ekorozwoju przyjętą przecież tak w Polsce, jak i w Unii Europejskiej za podstawę rozwoju społeczno-gospodarczego. Dofinansowanie takie rodzi szansę dalszego istnienia niedużych, rodzinnych gospodarstw rolnych, w których sposób uprawy i hodowli nie stwarza dużego obciążenia dla środowiska. Obok gospodarstw ściśle ekologicznych (jest ich niestety niewiele) te małe gospodarstwa dają szansę utrzymania bioróżnorodności. Taki sposób gospodarowania powoduje, że gleba zasilana obornikiem i w małym stopniu nawozami sztucznymi wykazuje dużą żyz...