Właśnie z prawdy czerpiemy moc! Niezrozumienie tej kwestii powoduje podejrzenia, że są jakieś przepływy w stronę decydentów. Niestety, delikatne aluzje co do takiego sposobu perswazji ze strony przedsiębiorców pojawiają się coraz częściej i to zarówno ze strony ekspertów tzw. strony samorządowej, jak i ministra. Już na wstępie mówimy „sprawdzam!” i prosimy o przykłady!
Jeśli jedyną winą przedsiębiorców jest docieranie do posłów i zamawianie ekspertyz, to chyba nie jest to zarzut, bo nikt nie obiecywał, że posłowie będą robotami do głosowania, a utrzymywanie ich w niewiedzy – racją stanu.
Nasi adwersarze nie rozumieją, że prócz argumentu siły może być brana pod uwagę siła argumentu, że po prostu to my mamy rację, a projekt zniszczenia rynku i zastąpienia go monopolem jednak jest nie do przyjęcia z pryncypialnych względów, a nie wskutek chciejstwa nas, kułaków. To my, przedsiębiorcy, w tym sporze reprezentujemy interes ogólny i dlatego „nasze” argumenty mają siłę, wigor i moc aksjomatu. Lobbing samorządowców ma zaś charakter partykularno-korporacyjny i reprezentuje wyalienowane struktury rządów lokalnych, dlatego argumenty są blade, bo ukrywana jest nawet właściwa intencja „reform”, tj. prawo do namnażania etatów. Jeśli mimo wszystko projekt zostanie wprowadzony, to jedynie z powodu nieuczciwej propagandy ...