Każdy sobie rzepkę skrobie?
Wiersze Tuwima przypominają mi czasy dzieciństwa. Czytałem je najpierw sam, potem moim dzieciom, a teraz wnukom. Przez dziesięciolecia poezja Tuwima nic nie straciła, bawiąc, wciąż przekazuje ponadczasowe mądrości. Sentymentalne myśli naszły mnie pewnie nieprzypadkowo jesienią, której długie, szare wieczory sprzyjają rozważaniom. Jednak powód powrotu do Tuwima ma też drugie, zawodowe dno. Co wiersz, o takiej na przykład ?rzepce?, ma wspólnego z naszą branżą? Tyle samo, co spotkanie z wybitnym himalaistą Krzysztofem Wielickim. Współpracę. Ale po kolei.
Rzepka i Himalaje
Najpierw ?Rzepka?. Poza tym że bawi, że czyta się ją z przyjemnością, zawiera też ważne przesłanie. Przypomnijmy: dziadek chciał wyrwać rzepkę, sam jednak nie potrafił sobie z tym poradzić, poprosił więc babcię. Pomógł też wnuczek, potem kot Mruczek, bocian i kolejne zwierzęta. Aż wyciągnęli. Z mądrości ludowych, zamiast ?każdy sobie rzepkę skrobie? zdecydowanie wolę współpracę z tuwimowskich wierszy.
A teraz Krzysztof Wielicki. Mieliśmy okazję spotkać się z nim podczas Seminarium Stowarzyszenia Wodociągowców Woj. Śląskiego w Woźnikach w 2017 r. Ten wybitny himalaista ostatnio otrzymał z rąk króla Filipa VI Nagrodę Księżnej Asturii, nazywaną hiszpańskim Noblem. Warto takich ludzi słuchać. Himalaizm, jak mało która dziedzina, opiera się na wzajemnej asekuracji, pomocy, zaufaniu i najwyższych standardach bezpieczeństwa. Są to wyzwania naszej branży, związane ze zwiększającą się świadomością klientów, inwestycjami w podniesienie jakości obsługi i zapewnieniem bezpieczeństwa dostaw wody.
Tuwim i Wielicki uczą, jak radzić sobie z wyzwaniami. Zamiast ze sobą rywalizować, lepiej współpracować. Na tym osadza się menedżerska zasada win-win. Każdy, kto wprowadził ją w swoim przedsiębiorstwie, wie, że rywalizacja działów ? o budżety, sprzęt, pozycję ? została zastąpiona współdziałaniem. Dzięki temu firma może w pełni wykorzystywać swój potencjał.
Wspólna strategia
A gdyby to przenieść na poziom przedsiębiorstw? W województwie śląskim w tym roku dokonaliśmy rzeczy niebywałej. Otóż 24 firmy wodociągowe wspólnie stworzyły strategię dotyczącą systemu zaopatrzenia w wodę dla gmin. Zgodziliśmy się bowiem, że jeśli jednym z kluczowych elementów strategii Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w zakresie podniesienia jakości życia w regionie w oparciu o model zrównoważonego rozwoju będzie gospodarska wodna i wodociągowa, to radykalnie zwiększą się szanse na osiągnięcie założonych w niej celów. Uznaliśmy, że różne interesy lokalne powinniśmy odłożyć na bok i pomyśleć globalnie. Ponad 20 przedstawicieli zarządów firm, kilka spotkań, kilkadziesiąt godzin narad i ustaleń. I wreszcie udało się. Dokument wskazuje politykę wzajemnych relacji opartą na filozofii współpracy. Tą płaszczyzną współpracy uczyniliśmy bezpieczeństwo wodne, pamiętając o optymalizacji kosztowej, którą upatrujemy we wprowadzeniu elementów gry ekonomicznej zawsze w odniesieniu do bezpieczeństwa. Ta idea sprowadza się do przesłania: tańsza bezpieczna woda będzie wypierała droższą, ale droższa lecz bezpieczniejsza woda wyprze tańszą mniej bezpieczną. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Można jednak powiedzieć: po co współpracować? Przecież sami najlepiej znamy potrzeby mieszkańców w swoich miastach i gminach. No właśnie, chodzi tu o owe potrzeby, nieustannie rosnące razem z oczekiwaniami. Z jednej strony można podczas modernizacji infrastruktury wodę odciąć i na tydzień, bo przecież jak jest remont, to woda nie leci. Sorry, taki mamy klimat. Można też wejść we współpracę z partnerem i podejść do sprawy inaczej. Latem nasz partner realizował pierwszy etap modernizacji magistrali, która dostarcza wodę dla 20 tys. mieszkańców południowych dzielnic Dąbrowy Górniczej. Była to jedna z największych i najbardziej skomplikowanych operacji logistyczno-technicznych tego typu w woj. śląskim w ostatnich latach, a w Dąbrowie Górniczej największa od 30 lat. Dzięki dobrej współpracy z GPW (do którego należy magistrala) i zaangażowaniu blisko 100 osób, zakończyła się powodzeniem. Działając w pojedynkę, nie byłoby to możliwe. My znamy się na lokalnych uwarunkowaniach, a know-how każdej z firm w połączeniu z zasobami kadrowymi dało świetny efekt. Miarą sukcesu jest to, że mieszkańcy skutków tych działań nawet nie zauważyli. A zatem znów współpraca.
Może ona obejmować inwestycje, wymianę doświadczeń, współpracę operacyjną i w sposób szczególny w sytuacjach kryzysowych. A już banalnym przykładem jest korzystanie przez kilka spółek z jednej oczyszczalni ścieków. Bo jak powiedział James Broughton: Jedynymi ograniczeniami są ograniczenia wizji. Trzeba jednak spojrzeć dalej niż czubek własnego nosa.