Zbliża się lato. W perspektywie długie i ciepłe wieczory, które zapewne byłyby idealnym dopełnieniem dnia, gdyby nie brzęczący towarzysz (a raczej towarzyszka), spragniony odrobiny… naszej krwi! Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom lokalnych społeczności, niektóre samorządy podjęły walkę z dokuczliwymi owadami.

Problem uciążliwości komarów i meszek związany jest z łatwym dostępem tych owadów do różnego rodzaju zbiorników wodnych, zarówno stałych, jak i okresowych. Stąd ich masowe pojawy zdarzają się głównie nad jeziorami, stawami i rzekami, ale również w następstwie obfitych deszczów przy stosunkowo wysokiej temperaturze otoczenia. W innych miejscowościach komary i meszki lubią ponadto zadomawiać się w miejskich parkach, gdzie zazwyczaj panuje wilgotny klimat. Jest to związane z występowaniem na tych obszarach oczek wodnych, fontann oraz sporej ilości zieleni.
Nic więc dziwnego, że z problemem uciążliwości tych owadów borykają się mieszkańcy zarówno miast, jak i wsi w całym kraju. Aby zminimalizować ich liczebność, lokalne władze prowadzą akcje odkomarzania – różnymi sposobami, przy zastosowaniu odmiennych metod i środków, przeznaczając na ten cel z gminnych budżetów większe bądź mniejsze sumy.
Akcje zwalczania uciążliwych owadów przeprowadzano wielokrotnie. Jednak dla wielu samorządów prawdziwym sprawdzianem radzenia sobie w sytuacji kryzysowej była powódź w 1997 r., która stała się przyczyną plagowych pojawów komarów. Zdobyte wówczas doświadczenia pozwalają teraz bez większych problemów zwalczać insekty, bez określania tych działań mianem „wojny z wiatrakami”.

Zwiad
Lata praktyki władz miejskich podejmujących walkę z komarami i meszkami pozwalają wyróżnić w tych działaniach dwa zasadnicze etapy – monitoring terenów zieleni i okolic akwenów oraz samo przeprowadzenie akcji.
W Gorzowie Wlkp. kwestia zwalczania tych uciążliwych owadów podnoszona jest od blisko 10 lat, jednak faktyczne działania w tym kierunku podjęto w 2001 r. W pierwszym roku walki z komarami opryskano wszystkie tereny zieleni w mieście. Akcję tę przeprowadzono dwiema metodami: naziemną i lotniczą (z wykorzystaniem śmigłowca). – Sposób ten jest bardzo skuteczny, ale drogi – mówi Jan Figura, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM w Gorzowie Wlkp. – Dlatego w kolejnych latach, aby zminimalizować koszty prac, na terenie miasta zostały wyznaczone punkty monitorowania. W punktach tych pobierano próbki wody oraz oceniano fazę rozwoju i ilość meszek i komarów. – Dzięki pracy dr Agaty Piekarskiej, jednej z nielicznych w tej tematyce specjalistek w kraju, wyznaczono tereny, na których występowało najwięcej komarów i meszek, oraz optymalne terminy przeprowadzenia oprysków – dodaje naczelnik. Dane uzyskane z monitoringu były wykorzystywane przy podejmowaniu decyzji, kiedy i na jakim obszarze należy zastosować środki owadobójcze. Właśnie dzięki monitoringowi koszty zwalczania insektów w mieście zdecydowanie spadły, a opryski przeprowadzano w miejscach, gdzie faktycznie komary i meszki pojawiały się masowo.
Od czterech lat walkę z uciążliwymi owadami w mieście prowadzą też władze Torunia. Również tutaj nie obywa się bez monitoringu i szczegółowego nadzoru prowadzonych oprysków. – Wszelkie działania w tym zakresie są koordynowane przez dra Krzysztofa Szpilę z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika – mówi Elżbieta Adamiak z Wydziału Środowiska i Zieleni UM Torunia. – Na podstawie prowadzonych przez niego badań i zaleceń rokrocznie określane są zakres i częstotliwość oprysków, metody ich realizacji, właściwe dawki oraz rodzaj preparatu owadobójczego.
We Włocławku akcję zwalczania owadów krwiopijnych prezydent miasta powierzył Wydziałowi Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych w 2003 r. Rozpoczęto ją od wykonania badań populacji komarów i meszek, miejsc ich występowania oraz rozrodu. – Pierwsze prace monitoringowe wykonał prof. Stanisław Ignatowicz ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie – powiedział Janusz Majerski, naczelnik Wydziału. – W kolejnych latach monitoring populacji insektów na terenach miasta realizowali naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika – dr Krzysztof Szpila oraz dr Tomasz Kakareko. Do ich zadań należało opracowanie programu monitorowania owadów, określenie terenów i cieków wodnych, które powinny zostać objęte zabiegami, opracowanie strategii zwalczania, typowanie optymalnych terminów oprysków, wskazanie odpowiednich, bezpiecznych dla ludzi i zwierząt preparatów owadobójczych, określenie wielkości dawek oraz wskazanie metod prowadzenia dezynsekcji.

Czy wiesz, że…
  • Komary kłujące są muchówkami należącymi do rodziny Culicidae. Na świecie znanych jest obecnie ponad 3000 gatunków komarów, przy czym w Polsce zarejestrowano dotychczas 45 gatunków. Aż 36 gatunków jest agresywnych wobec człowieka, a dziewięć, w sprzyjających warunkach, może rozmnożyć się do liczebności plagowych.
  • Długość cyklu rozwojowego komarów uzależniona jest ściśle od temperatury otoczenia. Optymalna dla rozwoju komarów temperatura waha się w granicach 20-25°C. Wówczas cykl rozwojowy komarów trwa ok. 10-14 dni, a więc wiele gatunków w ciągu jednego letniego miesiąca może mieć aż trzy następujące po sobie pokolenia.
  • W zależności od swych rozmiarów samica komara pobiera ok. 1-2 mm3 krwi. Owady dojrzałe żyją ok. 2-3 tygodni, ale w ciągu tego czasu samica może pobierać kilka razy krew i składać setki jaj. Samice Cx. molestus. i An. claviger tylko pierwsze jaja mogą rozwijać autogenicznie (bez pobrania krwi). Długość trwania cyklu gonotroficznego, czyli okresu od pobrania krwi do ukończenia rozwoju jaj, zależy od temperatury i wynosi w granicach od 2,5 do 12,5 dnia.
  • Brzęczenie komarów to dźwięk powstający na skutek uderzeń skrzydeł – dorosły osobnik komara wykonuje ok. 600 uderzeń na sekundę.
  • Na podstawie opracowania przygotowanego przez dr Katarzynę Rydzanicz dla Wydziału Środowiska i Rolnictwa UM Wrocławia


    Stolica Dolnego Śląska może się poszczycić „Wrocławskim programem kontroli komarów”. Funkcjonuje on już dziewięć lat i jest realizowany przez Wydział Środowiska i Rolnictwa UM oraz pracowników naukowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego głównym celem jest ograniczanie, a nie całkowita likwidacja komarów ze środowiska. Stosowane tu integrowane metody zwalczania owadów, oparte na dominującej roli metod biologicznych, wymagają dokładnego rozpoznania składu gatunkowego organizmów będących przedmiotem zwalczania na danym terenie, ich ekologicznych uwarunkowań i wzajemnych relacji, a także obserwacji warunków klimatycznych, sprzyjających powstawaniu miejsc wylęgu. – Dlatego podstawę tych działań stanowi regularny monitoring dynamiki rozwoju komarów w wyznaczonych na terenie miasta punktach kontrolnych – mówi Irena Baraniecka, kierownik Działu Rolnictwa i Leśnictwa UM. – Stały monitoring ma na celu wyznaczenie optymalnych momentów do zastosowania bezpiecznych dla ludzi i środowiska biopreparatów (tzw. larwicydów). We Wrocławiu osobą organizującą biologiczny monitoring komarów jest dr Katarzyna Rydzanicz z Instytutu Genetyki i Mikrobiologii UW.

    Miejska ofensywa
    We Wrocławiu problem uciążliwości komarów stał się najbardziej odczuwalny po powodzi w 1997 r. Wówczas owady te występowały w ilościach plagowych i wymagały długotrwałego, kosztownego zwalczania chemicznego. Jako że systematyczne stosowanie preparatów chemicznych w pewnym stopniu zagraża wielu pożytecznym, wilgociolubnym gatunkom owadów, narusza całokształt warunków przyrodniczych i może wpływać na zubożenie składu konkurencyjnych gatunków muchówek, „Wrocławski program kontroli komarów” skłania się ku zastosowaniu zabiegów zwalczania z zastosowaniem preparatów biologicznych.
    – Likwidacja stadiów wodnych komarów zapobiega ich przekształceniu w osobniki dojrzałe, których zwalczanie jest droższe, mniej skuteczne i nieobojętne dla środowiska – mówi Irena Baraniecka. – Z tego powodu działania przeciwko dorosłym owadom, wykorzystujące preparaty chemiczne (tzw. adultycydy) organizowane są w sytuacjach nadzwyczajnych (np. po intensywnych deszczach, powodziach). Wszystkie wykorzystywane na terenie miasta preparaty (biologiczne i chemiczne) posiadają rekomendację Inspekcji Sanitarnej, a za techniczny aspekt ich zastosowania odpowiadają profesjonalne firmy dezynfekcji, dezynsekcji i deratyzacji.
    We Wrocławiu biologiczne zwalczanie komarów polega przede wszystkim na wykorzystaniu szczepu bakterii Bacillus thuringiensis israelensis, jednak postanowiono rozszerzyć je o dodatkowe naturalne czynniki ograniczające. – W rezultacie zleciliśmy kilku naukowcom opracowanie ekspertyzy dotyczącej biologicznych metod zwalczania komarów na terenie miasta, ze szczególnym uwzględnieniem ryb i płazów – mówi Irena Baraniecka. Duże sukcesy na tym polu zaczęto odnosić od 2002 r. – Nawiązaliśmy współpracę z Polskim Związkiem Wędkarskim – Ośrodkiem Zarybieniowym w Szczodrem, od którego pozyskujemy gatunki ryb (liny, karasie, wzdręgi, słonecznice i jazie) odżywiające się larwami komarów, dzięki czemu nie dopuszczamy do wylęgu form dorosłych – dodaje I. Baraniecka. W corocznej akcji zarybia się 50 zbiorników wodnych na terenie miasta (stawy, starorzecza i oczka wodne).

    Niepotrzebna nadgorliwość
    Rozmowa z dr. Krzysztofem Szpilą, biologiem z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, konsultantem miasta Toruń w zakresie zwalczania komarów i meszek

    Czy jest jakiś obiektywny czynnik, na podstawie którego samorządy mogą podjąć decyzję o przeprowadzeniu akcji zwalczania komarów i meszek?
    Moim zdaniem, droga do podjęcia decyzji o rozpoczęciu zabiegów zwalczania powinna zaczynać się od pojawiających się skarg mieszkańców. W odpowiedzi jednostka samorządowa powinna zlecić wykonanie analizy stanu zagrożenia, bowiem mieszkańcy często mają tendencję do wyolbrzymiania problemu, a poważna ingerencja w środowisko, jaką stanowią wielkoobszarowe opryski, nie zawsze jest konieczna. Ważne, by analizę tę wykonał specjalista-entomolog. Jeżeli eksperci, realizując rzetelne badania terenowe i kierując się wskaźnikami opisywanymi w literaturze naukowej, wykażą rzeczywiste zagrożenie, wówczas należy podjąć dalsze kroki.

    Kiedy należy prowadzić tego typu akcje? Czy termin przeprowadzenia takich zabiegów należy określać w wyniku prowadzonych badań monitorujących stan i liczebność populacji?
    Akcja zwalczania prowadzona na dużych obszarach (liczonych w dziesiątkach hektarów) powinna być poprzedzona monitoringiem, a przede wszystkim dokumentacją precyzyjnie opisującą miejsca największej koncentracji owadów podczas pojawu. Jeżeli planujemy zwalczać stadia larwalne, wówczas czas monitoringu należy dostosować do rocznego cyklu rozwojowego danego gatunku meszki lub komara.
    Przykładowo w Toruniu największy problem stanowią meszka Simulium maculatum i komar Aedes vexans. Oba gatunki trudno zwalczać w stadium larwalnym – meszka S. maculatum rozwija się w wodach Wisły, a komar A. vexans w drobnych zbiornikach wodnych (wręcz kałużach), pozostających nad rzeką po opadnięciu fali powodziowej. O ile pojawy S. maculatum są dość regularne (maj/czerwiec), to pojaw A. vexans zależy od tego, kiedy przejdzie wysoka woda na rzece (od czerwca do września).
    Metody monitoringu szczegółowo opisuje fachowa literatura. Monitoring nie jest zadaniem, które powinno być realizowane przez osoby bez wykształcenia biologicznego i doświadczenia w badaniach terenowych. Na przykład w Polsce występują 44 gatunki komarów, a zaledwie dziewięć z nich może mieć masowe i uciążliwe dla człowieka pojawy. Do ich rozróżnienia potrzebna jest odpowiednia wiedza i doświadczenie.

    Czy środki stosowane do zwalczania komarów i meszek są bezpieczne dla środowiska?
    Obecnie stosowane środki nie są bezpośrednio szkodliwe dla ludzi i zwierząt domowych. Należy jednak pamiętać, że każdy zabieg to poważna ingerencja w środowisko. Nie ma preparatów niszczących tylko jeden gatunek komara czy meszki – poza nimi giną wszystkie inne muchówki, a niekiedy także inne owady. Ze względu na swoją dużą biomasę i różnorodność stanowią one ważne ogniwo ekosystemów, w których żyją. Ich coroczne usuwanie poprzez zabieg może doprowadzić do trudnych do określenia obecnie konsekwencji w późniejszych latach.

    Jak stwierdzić skuteczność akcji? Czy firmy wykonujące tego typu usługi powinny być nadzorowane pod kątem merytorycznym?
    Skuteczność stwierdzamy poprzez kontynuację monitoringu – zmniejszenie liczebności owadów wskazuje na udany przebieg zabiegu. Należy jednak pamiętać, że w przypadku meszek często spotykamy się z sytuacją, kiedy na miejsce osobników zlikwidowanych w wyniku zabiegu w ciągu kilkunastu godzin mogą napłynąć nowe z terenów nieobjętych zabiegami.
    Chociaż nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem nierzetelności firm wykonujących zabiegi, to uważam, że taki nadzór jest konieczny. Firmy wykazują niekiedy tendencję do nadmiernej gorliwości i stosowania maksymalnych dawek preparatów. Na krótką metę daje to dobry efekt w postaci skuteczniejszego zabiegu, ale może przynieść niekorzystne skutki w dłuższym okresie w postaci degradacji miejskich i podmiejskich ekosystemów.
    Rozmawiał Piotr Strzyżyński


    – Zarybianie różnych akwenów poprzedziło wykonanie szczegółowej inwentaryzacji i oceny przyrodniczo-użytkowej starorzeczy, zbiorników i nieużytków wodnych na terenie Wrocławia. Na podstawie uzyskanych wyników zarybiane są tylko te zbiorniki, które zapewniają przeżywalność wpuszczonych ryb (tzn. latem nie wysychają, a zimą całkowicie nie zamarzają), nie są zanieczyszczone ściekami oraz znajdują się blisko siedzib ludzkich – mówi I. Baraniecka.
    W ten sposób władze miasta ograniczyły zabiegi chemiczne do niezbędnego minimum. W przypadku zwalczania komarów i meszek tą metodą stosowano dotychczas trzy specyfiki: Aqua Reslin Super, Dimilin 25 WP oraz Trebon SC.
    Podsumowując wrocławskie zwalczanie komarów, nie można zapomnieć o kosztach tego przedsięwzięcia. – W ostatnich latach nakłady z budżetu miasta na przeciwdziałanie uciążliwości komarów oscylują w granicach 180 tys. zł rocznie – mówi Irena Baraniecka. – Wcześniej, dopóki nie wypracowaliśmy dokładnych metod zwalczania komarów i nie opracowaliśmy konkretnego programu, koszty akcji przekraczały 200 tys. zł.
    W pozostałych miastach walkę z komarami i meszkami prowadzono przy zastosowaniu chemicznych środków owadobójczych. We Włocławku zabiegi opryskowe wykonała firma wybrana w procedurze zamówień publicznych. Trzeba zaznaczyć, iż każdorazowo akcja odkomarzania w mieście była przeprowadzana po skargach mieszkańców na uciążliwość meszek i komarów.
    W Toruniu opryski przeprowadza wybrany w drodze przetargu wykonawca. – Na ogół pierwszy zabieg wykonywany jest na przełomie maja i czerwca, zaś kolejne – w zależności od warunków pogodowych, wpływających na masowe pojawy owadów – mówi Elżbieta Adamiak z toruńskiego magistratu. – Całkowita powierzchnia obszaru objętego omawianymi działaniami waha się w granicach 140-180 ha, przy czym niektóre fragmenty terenów zieleni opryskiwane są dwu-, a nawet trzykrotnie. Opryski są wykonywane na terenie parków miejskich, zieleńców, skwerów, pasów roślinności nadrzecznej, pasów zieleni przyulicznej, błoni nadwiślańskich, fragmentów lasów komunalnych oraz w ogrodzie zoobotanicznym, a także w rejonie kościołów i przystanków komunikacji miejskiej.
    Władze Szczecina, odpowiadając na apel mieszkańców, podejmują akcję zwalczania meszek i komarów od 1994 r. Jest ona przeprowadzana każdego roku w dwóch terminach: na przełomie maja i czerwca oraz sierpnia i września. – Walkę z komarami, meszkami i kleszczami wykonujemy zawsze techniką zamgławiania na gorąco przy użyciu środków chemicznych – mówi Jacek Kowalski z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM Szczecina. – Dotyczy to głównie dorosłych osobników. Dodatkowo przed każdą akcją wykonawca dokonuje oprysku cieków wodnych na terenie Cmentarza Centralnego przeciwko larwom komarów. Stosowanie tej samej metody od wielu lat potwierdza jej skuteczność. Każdorazowo odkomarzanie wykonywane jest w godzinach porannych lub wieczornych, przy odpowiednich warunkach atmosferycznych (bezwietrznie i bez opadów), zgodnie z obowiązującymi standardami. Obszar objęty opryskami jest podzielony na dwie części. Pierwszy to teren Cmentarza Centralnego (136 ha), gdzie występują przede wszystkim drzewa i krzewy, a drugi to pozostałe tereny zieleni (164 ha), głównie parki, kąpieliska miejskie oraz pozostałe cmentarze komunalne. Rokrocznie na usługę odkomarzania przeprowadzany jest przetarg nieograniczony. W ubiegłym roku wyłoniony w ten sposób wykonawca dokonał dezynsekcji za 58,56 zł/ha na obszarze Cmentarza Centralnego oraz za 75,64 zł/ha na pozostałych terenach.
    W Lublinie akcję odkomarzania podjęto w ubiegłym roku. W tym celu wykorzystano środek chemiczny o nazwie Komaropran, rozpylony metodą zamgławiania. – Zabiegi dezynsekcji przeprowadziliśmy w dwóch terminach: w lipcu i we wrześniu – mówi Piotr Wrona z Wydziału Ochrony Środowiska UM Lublina. – Zamgławianiu poddaliśmy tereny zieleni ogólnodostępnej, czyli parki, cmentarze, okolice Zalewu Zemborzyckiego oraz ścieżkę rowerową (w sumie ok. 170 ha). Prace były komisyjnie odbierane, a w miejscach, gdzie nie wszystkie owady wyginęły, zabieg powtórzono.
    Wydział Zarządzania Kryzysowego UM w Gorzowie Wlkp. od lat planuje z detalami przebieg walki z komarami i meszkami, aby sama realizacja oprysków była sprawna i trwała jak najkrócej. – Opryski prowadzimy środkami o nazwie Simulin i Trebon, całkowicie bezpiecznymi nie tylko dla ludzi, ale także dla zwierząt i owadów innych niż meszki czy komary – mówi Jan Figura. – Firmę wykonującą opryski wybieramy corocznie w trybie przetargu nieograniczonego, zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych. W 2002 r. zespół rozpylający liczył sześć osób, a podstawowym narzędziem pracy był plecakowy aparat rozpylający oraz urządzenie do rozprowadzania środków chemicznych, zamontowane na ciągniku. Ponadto realizowano także opryski ze śmigłowca. W kolejnych latach akcję odkomarzania przeprowadzano etapowo, bazując na wynikach monitoringu stanowisk rozmieszczonych w mieście. Opryski wykonano wiosną i wczesną jesienią. – Trudno z góry zaplanować koszty, jakie miasto poniesie na odkomarzanie – mówi naczelnik Wydziału. – Dokładny monitoring poprzedzający działania dezynsekcyjne wykazuje, na których obszarach należy przeprowadzić opryski i jakim środkiem. Na przykład w 2002 r. wydaliśmy z budżetu miasta na tę akcję ponad 110 tys. zł, rok później 108 tys. zł, a już w 2006 r. wystarczyło 46 tys. zł.

    Co warto wiedzieć?
  • Meszki (Simulidae) są małymi muchówkami o krępej budowie ciała, z tułowiem wyraźnie zgarbionym. Długość ich ciała wynosi 3-6 mm. Aparat gębowy meszek jest typu kłująco-ssącego. Kłujką podobną do sztylecika przebijają skórę żywiciela, dostają się do naczyń krwionośnych i wysysają krew.
  • Krwiopijne są tylko zapłodnione samice, dla których krew jest bogatym w białko pokarmem niezbędnym do produkcji jaj. Po nassaniu się krwi samice składają kilkakrotnie po 200-500 jaj, a więc tysiące jaj w ciągu życia.
  • Przy masowej inwazji meszek zaatakowane zwierzęta mogą zginąć w ciągu kilku godzin na skutek trującego działania jadów zawartych w ślinie tych owadów. Na przykład w 1923 r. nad Dunajem w Rumunii padło 17 tys. sztuk bydła.
  • Na podstawie opracowania prof. dr. hab. Stanisława Ignatowicza z SGGW pt. “Meszki, ich szkodliwość i zwalczanie”


  • Zwycięski bój
    Efekty prowadzonych przez samorządy akcji odkomarzania są wyraźnie odczuwalne przez społeczność. Jak mówi Elżbieta Adamiak z toruńskiego magistratu, po każdorazowym oprysku liczebność populacji uciążliwych owadów była redukowana o 70-95%. Nic więc dziwnego, że realizowane przez Wydział Środowiska i Zieleni działania są pozytywnie odbierane przez osoby korzystające z terenów zieleni publicznej.
    O zminimalizowaniu dokuczliwości insektów dzięki dezynsekcji mogą mówić również władze Szczecina.
    Choć we Wrocławiu stosowana jest zupełnie inna metoda walki z komarami niż w pozostałych omawianych miastach, to jednak jej efekty są widoczne i wrocławianie nie mogą narzekać na uciążliwość tych owadów. Wprowadzenie zarybień w miejscach wylęgu komarów skutkuje znacznym ograniczaniem ich populacji. – W przeciwieństwie do preparatów bakteryjnych, których trwałość po wpuszczeniu do wody wynosi 48 godzin, ryby będą niszczyć larwy komarów przez cały okres ich pojawiania się – mówi Irena Baraniecka. – Preparaty bakteryjne stosuje się tam, gdzie zbiorniki są zbyt małe dla ryb oraz są zanieczyszczone. Obserwacje prowadzone w zbiornikach objętych zarybianiem wykazują trafność oraz skuteczność tej metody walki. W trakcie badań stwierdzono obecność pojedynczych larw komarów na przestrzeni całego sezonu, przy czym w żadnym przypadku nie zanotowano zjawiska ich masowego wylęgu.
    Władze Gorzowa Wlkp. również nie kryją zadowolenia z wyników zwalczania meszek i komarów, tym bardziej że skuteczność tej akcji potwierdziły pozytywne opinie mieszkańców, zebrane w lokalnej sondzie. – Efekty przeprowadzonych u nas działań zostały dostrzeżone także poza granicami naszego miasta – chwali się Jan Figura. – Od 2001 r. udzieliliśmy ok. 250 informacji dla zainteresowanych tematem zwalczania meszek i komarów, zarówno z kraju, jak i z zagranicy.
    We Włocławku w wyniku przeprowadzonych zabiegów nastąpiło znaczne, akceptowalne społecznie ograniczenie populacji meszek i komarów w okresach ich największych pojawów. – Końcowym efektem monitoringu owadów krwiopijnych występujących na terenie Włocławka było sporządzenie oceny skuteczności przeprowadzanych zabiegów oraz opracowanie wniosków do działań w kolejnych latach – mówi Janusz Majerski.

    Do zwalczania uciążliwych owadów w Gorzowie Wlkp. stosuje się m.in. metodę oprysków naziemnych.

    Działania zapobiegawcze
    Jak pokazują przykłady niektórych miast, władze samorządowe nie tylko wychodzą naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, przeprowadzając walkę z uciążliwymi owadami, ale również starają się przekazywać im szereg informacji, w jaki sposób uniknąć plagowych pojawów komarów.
    W Gorzowie Wlkp. samorządowcy poszli nawet krok dalej – zanim zaczęły się przygotowania do akcji odkomarzania, przeprowadzono szereg szkoleń na ten temat pod merytorycznym nadzorem dr Katarzyny Rydzanicz z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Andrzeja Puzi, naczelnika Wydziału Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu. – Wykładowcy opierali się przede wszystkim na doświadczeniach, jakie zdobyli w walce z tymi uciążliwymi owadami po powodzi w 1997 r. – mówi Jan Figura. Równolegle, podczas wykonywania zabiegów dezynsekcji, w mieście przeprowadzana była akcja uświadamiająca działkowcom konieczność zabezpieczania małych zbiorników wodnych, które – jak się okazało – są jednym z głównych miejsc wylęgania się komarów.
    Wrocławskie władze przygotowały opracowanie dla mieszkańców miasta, dotyczące indywidualnej ochrony przed komarami w domu i ogrodzie (niebawem będzie ono dostępne na stronie internetowej Urzędu Miasta). Do najważniejszych działań sprzyjających ograniczeniu liczebności komarów w najbliższym otoczeniu należy usuwanie tych owadów z ich zimowych kryjówek, a także pozbywanie się z ogrodów przedmiotów, które przypadkowo mogą gromadzić wodę (np. pojemników, puszek lub opon). Jeśli w ogrodzie ustawione są pojemniki do gromadzenia wody do podlewania roślin, zawsze należy je przykrywać, a w przydomowych oczkach wodnych trzeba regularnie wymieniać wodę, umożliwiać jej przepływ lub wprowadzać do nich komarożerne gatunki ryb.
    Podobne akcje od lat są prowadzone również w innych miastach, m.in. w Puławach, Oświęcimiu, Policach, Oławie i Tarnobrzegu. Generalnie działania te nastawione są głównie na zwalczanie komarów (w mniejszym stopniu meszek). O powodzeniu tego typu przedsięwzięć decydują przede wszystkim właściwie zorganizowany monitoring oraz dobór preparatu owadobójczego i jego dawki w taki sposób, by były one równocześnie skuteczne oraz bezpieczne dla ludzi i zwierząt. Nie mniejsze znaczenie ma również dobra organizacja akcji odkomarzania oraz uświadomienie lokalnej społeczności o konieczności zabezpieczania zbiorników wodnych w ogrodach.

    Katarzyna Terek