Konsekwencje wielkiego cięcia
W wielu miastach i wsiach Polski pozbawione gałęzi drzewa, niekiedy do tego stopnia, że przypominają słupy, straszą swym wyglądem. Zostały one poddane ogławianiu – zabiegowi, który ma na celu ograniczenie rozmiaru korony drzewa i zmniejszenie ryzyka, jakie przerośnięte konary drzew stwarzają dla ludzi. Zapytaliśmy o zasadność takiego cięcia i jaki ma ono wpływ na kondycję drzew.
dr hab. prof. SGGW Marek Kosmala, Zakład Budowy i Pielęgnowania w Katedrze Architektury Krajobrazu SGGW w Warszawie
To jeden z najbardziej szkodliwych rodzajów cięcia drzew i w zasadzie nic go nie usprawiedliwia. Po pierwsze, ogławiając drzewa, usuwamy zwykle poważną część jego ulistnienia, gałęzi i konarów, a jak wiadomo liście produkują ważne dla rozwoju drzewa asymilaty. Następuje więc zakłócenie równowagi biologicznej. Drzewo produkuje mniej asymilatów, a cały swój wysiłek energetyczny przeznacza na jak najszybsze odbudowanie ulistnienia. Wypuszcza wiele nowych gałęzi, tzw. wilków, które są bardzo słabo osadzone w gnieździe zewnętrznym i szybko przyrastają. Po pewnym czasie stanowią one poważne zagrożenie, bo łatwo się wyłamują. Czyli zabieg, który często jest tłumaczony tym, że drzewa są zbyt duże i zagrażają bezpieczeństwu, po paru latach stwarza jeszcze większe zagrożenie. Po drugie, tnąc konary i gałęzie, ranimy drzewo. W wyniku tego dochodzi do infekcji, a gdy powierzchnia ran jest bardzo rozległa, drzewo nie jest w stanie ich zaleczyć i w rezultacie próchnieje. W zasadzie więc po takim zabiegu jest kwestią kilku lat, kiedy to drzewo obumrze. Ponadto usuwając te grube gałęzie i konary, odsłaniamy to, co znajduje się wewnątrz drzewa, czyli to, co było ocieniowane. Nagle tkanki i gałązki o delikatnej korze zostają odsłonięte i bardzo często dochodzi do oparzeń słonecznych, które mogą prowadzić do spękań kory i zrakowaceń.
Ogławianie to zabieg, który jest wykonywany w wyniku popełnionych wcześniej błędów, czyli posadzenia za dużego drzewa w określonym miejscu. Gdybyśmy większą wagę przykładali do tego, żeby sadzić odpowiednie gatunki we właściwym miejscu, to nie byłoby tego ogławiania.
Zbigniew Jurga, Zakład Zadrzewień Zieleni i Rekultywacji, Luboń k. Poznania
Nie zgadzam się z ogławianiem jako zabiegiem wykonywanym w koronach drzew. Metodę tę przejęto z cięcia wierzb z nasadzeń śródpolnych. Tam chodzi o pozyskanie drewna opałowego lub gospodarcze wykorzystanie go np. na oprawy dla narzędzi gospodarczych i nie liczy się z kondycją drzewa. Ogławianie to, moim zdaniem, wydanie na drzewo wyroku skazującego na powolne obumieranie. Żaden środek zabezpieczający nie zamknie dostępu dla patogenów czekających na tak potężne rany. Nasz zakład wykonuje zlecenia ogławiania koron na mniej cennych gatunkach drzew. Nie podejmujemy się niszczenia koron przez ogławianie na wartościowych gatunkach drzew. Zintegrowana ocena statyki drzew, opracowana przez niemieckiego naukowca i praktyka dr. inż. L Wessolly’ego i propagowana w Polsce przez prof. dr. hab. inż. Marka Siewniaka, pozwala na wiarygodną ocenę ewentualnego zagrożenia ze strony rosnącego drzewa. Zgodnie z naszym prawodawstwem, właściciel gruntu odpowiedzialny jest za ewentualne szkody wobec osób trzecich wyrządzone przez znajdujące się na nim rośliny. Zabezpieczając się przed wypłatą ewentualnych roszczeń, właściciel lub administrator gruntu zmuszany jest do dokonania radykalnych zabiegów na posiadanych drzewach. Dlatego może właściwym byłoby pytanie: ogławiać czy przeprowadzać cięcia korekcyjne koron drzew dla poprawy ich statyki? Osobnym problemem pozostaje pytanie, co z długoterminową pielęgnacją terenów zieleni zapewniającą właściwy rozwój i wzrost roślin?
inż. Andrzej Kozera, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku
W ostatnich latach można zauważyć coraz większą liczbę ogławianych drzew. Dotyczy to nie tylko topoli, które stanowią większość nasadzeń w miastach, ale także innych gatunków drzew. Ogłowione drzewa, z których często pozostają tylko pnie (wyglądają jak słupy), mają nikłe szanse na przeżycie i jest to praktycznie metoda na zniszczenie drzew. W takich przypadkach ogławianie można potraktować jako wycinkę drzew odroczoną w czasie. Przyczyną takiego traktowania jest przede wszystkim brak fachowej wiedzy i wyobraźni osób wykonujących cięcie. W niektórych przypadkach, gdy brak jest decyzji na wycinkę, stosuje się ogławianie, w wyniku którego drzewo obumiera i cel zostaje osiągnięty.
Niejednokrotnie inwestor ze względów ekonomicznych wybiera taniego wykonawcę, który, zamiast wielu cięć w koronie, wykonuje jedno radykalne cięcie. Jedynym wyjściem mogącym ukrócić ogławianie drzew byłoby zaostrzenie przepisów ustawy o ochronie środowiska (art. 47k). Niezbędny byłby także większy nadzór organów gminy lub ich jednostek organizacyjnych. W wątpliwych przypadkach lepiej jest wydać decyzję na usunięcie drzewa i posadzenie innych niż udawać, że nic się nie stało, a pozostawione „słupy” nazywać drzewami.
Agnieszka Żukowska, prezes Agencji Promocji Zieleni, Warszawa
To jeden z bardziej szkodliwych zabiegów. Powoduje bardzo duże szkody i rodzi nowe problemy z drzewem. Cięcie powinno się ograniczać do usuwania suchych i spróchniałych gałęzi. Najważniejsze argumenty przeciwko ogławianiu dotyczą zdrowotności i bezpieczeństwa. Po usunięciu 50-100% ulistnionej korony drzewo pozbawione zostaje możliwości odżywiania. Broniąc się przed “głodem” drzewo szybko i intensywnie wypuszcza dużą ilość dzikich pędów, tzw. wilków. Chcąc nadrobić straty gwałtownie próbuje odzyskać utracone tkanki i jednocześnie się zregenerować. Wymaga to dużych nakładów energii, której drzewa (zwłaszcza rosnące w mieście) nie mają zbyt dużo. Konsekwencją takiego nadmiernego wysiłku jest częste zamieranie ogławianych drzew.
Rany powstałe po cięciach na ogół są bardzo duże i źle się zabliźniają. Po takim cięciu często pozostają otwarte rany, które próchnieją i rozkładają się. Poza tym otwarte tkanki przyciągają szkodniki i powodują podatność na choroby. Osłabione drzewo nie może się bronić. Ponadto ogławianie stwarza nowy rodzaj zagrożenia. Nowe pędy, które wyrastają ze śpiących pąków, są bardzo słabo zrośnięte z tkanką macierzystą. Ich podatność na wyłamywanie jest bardzo duża – zwłaszcza podczas wietrznej pogody.
Ostatni argument dotyczy wyglądu drzewa. Niewiele gatunków jest w stanie odbudować kondycję zdrowotną po tym zabiegu, a żaden nie potrafi odzyskać naturalnej formy. Drzewa poddawane ogławianiu tracą swój naturalny urok i formę.
(red.)
dr hab. prof. SGGW Marek Kosmala, Zakład Budowy i Pielęgnowania w Katedrze Architektury Krajobrazu SGGW w Warszawie
To jeden z najbardziej szkodliwych rodzajów cięcia drzew i w zasadzie nic go nie usprawiedliwia. Po pierwsze, ogławiając drzewa, usuwamy zwykle poważną część jego ulistnienia, gałęzi i konarów, a jak wiadomo liście produkują ważne dla rozwoju drzewa asymilaty. Następuje więc zakłócenie równowagi biologicznej. Drzewo produkuje mniej asymilatów, a cały swój wysiłek energetyczny przeznacza na jak najszybsze odbudowanie ulistnienia. Wypuszcza wiele nowych gałęzi, tzw. wilków, które są bardzo słabo osadzone w gnieździe zewnętrznym i szybko przyrastają. Po pewnym czasie stanowią one poważne zagrożenie, bo łatwo się wyłamują. Czyli zabieg, który często jest tłumaczony tym, że drzewa są zbyt duże i zagrażają bezpieczeństwu, po paru latach stwarza jeszcze większe zagrożenie. Po drugie, tnąc konary i gałęzie, ranimy drzewo. W wyniku tego dochodzi do infekcji, a gdy powierzchnia ran jest bardzo rozległa, drzewo nie jest w stanie ich zaleczyć i w rezultacie próchnieje. W zasadzie więc po takim zabiegu jest kwestią kilku lat, kiedy to drzewo obumrze. Ponadto usuwając te grube gałęzie i konary, odsłaniamy to, co znajduje się wewnątrz drzewa, czyli to, co było ocieniowane. Nagle tkanki i gałązki o delikatnej korze zostają odsłonięte i bardzo często dochodzi do oparzeń słonecznych, które mogą prowadzić do spękań kory i zrakowaceń.
Ogławianie to zabieg, który jest wykonywany w wyniku popełnionych wcześniej błędów, czyli posadzenia za dużego drzewa w określonym miejscu. Gdybyśmy większą wagę przykładali do tego, żeby sadzić odpowiednie gatunki we właściwym miejscu, to nie byłoby tego ogławiania.
Zbigniew Jurga, Zakład Zadrzewień Zieleni i Rekultywacji, Luboń k. Poznania
Nie zgadzam się z ogławianiem jako zabiegiem wykonywanym w koronach drzew. Metodę tę przejęto z cięcia wierzb z nasadzeń śródpolnych. Tam chodzi o pozyskanie drewna opałowego lub gospodarcze wykorzystanie go np. na oprawy dla narzędzi gospodarczych i nie liczy się z kondycją drzewa. Ogławianie to, moim zdaniem, wydanie na drzewo wyroku skazującego na powolne obumieranie. Żaden środek zabezpieczający nie zamknie dostępu dla patogenów czekających na tak potężne rany. Nasz zakład wykonuje zlecenia ogławiania koron na mniej cennych gatunkach drzew. Nie podejmujemy się niszczenia koron przez ogławianie na wartościowych gatunkach drzew. Zintegrowana ocena statyki drzew, opracowana przez niemieckiego naukowca i praktyka dr. inż. L Wessolly’ego i propagowana w Polsce przez prof. dr. hab. inż. Marka Siewniaka, pozwala na wiarygodną ocenę ewentualnego zagrożenia ze strony rosnącego drzewa. Zgodnie z naszym prawodawstwem, właściciel gruntu odpowiedzialny jest za ewentualne szkody wobec osób trzecich wyrządzone przez znajdujące się na nim rośliny. Zabezpieczając się przed wypłatą ewentualnych roszczeń, właściciel lub administrator gruntu zmuszany jest do dokonania radykalnych zabiegów na posiadanych drzewach. Dlatego może właściwym byłoby pytanie: ogławiać czy przeprowadzać cięcia korekcyjne koron drzew dla poprawy ich statyki? Osobnym problemem pozostaje pytanie, co z długoterminową pielęgnacją terenów zieleni zapewniającą właściwy rozwój i wzrost roślin?
inż. Andrzej Kozera, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku
W ostatnich latach można zauważyć coraz większą liczbę ogławianych drzew. Dotyczy to nie tylko topoli, które stanowią większość nasadzeń w miastach, ale także innych gatunków drzew. Ogłowione drzewa, z których często pozostają tylko pnie (wyglądają jak słupy), mają nikłe szanse na przeżycie i jest to praktycznie metoda na zniszczenie drzew. W takich przypadkach ogławianie można potraktować jako wycinkę drzew odroczoną w czasie. Przyczyną takiego traktowania jest przede wszystkim brak fachowej wiedzy i wyobraźni osób wykonujących cięcie. W niektórych przypadkach, gdy brak jest decyzji na wycinkę, stosuje się ogławianie, w wyniku którego drzewo obumiera i cel zostaje osiągnięty.
Niejednokrotnie inwestor ze względów ekonomicznych wybiera taniego wykonawcę, który, zamiast wielu cięć w koronie, wykonuje jedno radykalne cięcie. Jedynym wyjściem mogącym ukrócić ogławianie drzew byłoby zaostrzenie przepisów ustawy o ochronie środowiska (art. 47k). Niezbędny byłby także większy nadzór organów gminy lub ich jednostek organizacyjnych. W wątpliwych przypadkach lepiej jest wydać decyzję na usunięcie drzewa i posadzenie innych niż udawać, że nic się nie stało, a pozostawione „słupy” nazywać drzewami.
Agnieszka Żukowska, prezes Agencji Promocji Zieleni, Warszawa
To jeden z bardziej szkodliwych zabiegów. Powoduje bardzo duże szkody i rodzi nowe problemy z drzewem. Cięcie powinno się ograniczać do usuwania suchych i spróchniałych gałęzi. Najważniejsze argumenty przeciwko ogławianiu dotyczą zdrowotności i bezpieczeństwa. Po usunięciu 50-100% ulistnionej korony drzewo pozbawione zostaje możliwości odżywiania. Broniąc się przed “głodem” drzewo szybko i intensywnie wypuszcza dużą ilość dzikich pędów, tzw. wilków. Chcąc nadrobić straty gwałtownie próbuje odzyskać utracone tkanki i jednocześnie się zregenerować. Wymaga to dużych nakładów energii, której drzewa (zwłaszcza rosnące w mieście) nie mają zbyt dużo. Konsekwencją takiego nadmiernego wysiłku jest częste zamieranie ogławianych drzew.
Rany powstałe po cięciach na ogół są bardzo duże i źle się zabliźniają. Po takim cięciu często pozostają otwarte rany, które próchnieją i rozkładają się. Poza tym otwarte tkanki przyciągają szkodniki i powodują podatność na choroby. Osłabione drzewo nie może się bronić. Ponadto ogławianie stwarza nowy rodzaj zagrożenia. Nowe pędy, które wyrastają ze śpiących pąków, są bardzo słabo zrośnięte z tkanką macierzystą. Ich podatność na wyłamywanie jest bardzo duża – zwłaszcza podczas wietrznej pogody.
Ostatni argument dotyczy wyglądu drzewa. Niewiele gatunków jest w stanie odbudować kondycję zdrowotną po tym zabiegu, a żaden nie potrafi odzyskać naturalnej formy. Drzewa poddawane ogławianiu tracą swój naturalny urok i formę.
Wypowiedzi zebrał: Bartosz Paprzycki