Kosmiczne nieporozumienie
Z Dariuszem Matlakiem, prezesem Zarządu Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, rozmawia Tomasz Szymkowiak
Na początku sierpnia Polska Izba Gospodarki Odpadami zmieniła Zarząd. Czy oznacza to jakieś zasadnicze zmiany w działalności Izby?
Poprzedniemu Zarządowi PIGO powierzono misję zarejestrowania organizacji, zdobycia dla niej odpowiedniego lokum oraz załatwienia wszystkich niezbędnych formalności, umożliwiających normalne funkcjonowanie Izby. Zaś z początkiem sierpnia PIGO podjęło właściwą działalność programową, tzn. sformułowane zostały główne kierunki działania Izby, ruszyły prace w Komisjach, podjęliśmy działania na polu międzynarodowym, uruchomiliśmy serwis internetowy oraz przygotowane zostały pierwsze szkolenia i konferencje. Dla realizacji tych zadań, Rada Izby postanowiła powołać do Zarządu Sławomira Sarnowskiego – prezesa komunalnej spółki SANIKO we Włocławku oraz Sylwestra Olkowicza – z doświadczeniem zawodowym m.in. w warszawskim MPO i ZTM. Ja może nie jestem fachowcem w branży, ale przez 4 lata zajmowałem się sprawami organizacyjnymi w Fundacji PUGO oraz byłem inicjatorem portalu branżowego www.odpady.net.pl.
Największe spółki samorządowe w branży z Warszawy, Krakowa czy Katowic postanowiły jednak utworzyć własną izbę gospodarczą…
Jak mi wiadomo, ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły, a władze Izby usilnie zabiegają o to, aby wspomniane przedsiębiorstwa, jak również wszystkie inne z branży, przystąpiły do PIGO. Podkreślamy, że zgodnie z ustawą, organizacja nasza jest otwartą dla wszystkich podmiotów, prowadzących działalność gospodarczą, związaną z gospodarką odpadami – prywatnych, komunalnych, z kapitałem polskim i zagranicznym. Formuła ta sprawdziła się i z każdym tygodniem przystępują do PIGO nowe przedsiębiorstwa. Wynika ona zresztą z literalnego traktowania zapisów ustawy o izbach gospodarczych, która sytuuje izby w systemie organizacji pozarządowych jako samorząd przedsiębiorców. A samorząd – ze swej istoty – nie może być reprezentacją tylko określonej grupy podmiotów ani w jakikolwiek sposób ograniczać udziału w nim.
Jednak niektórzy twierdzą, że PIGO stawia się w pozycji konfrontacyjnej względem samorządów…
To jakieś, rzekłbym, kosmiczne nieporozumienie, ale potwierdzam, że również spotkałem się z podobnymi opiniami. Wynika to zapewne z błędnego interpretowania zapisu statutowego, który stanowi, że PIGO reprezentuje i broni interesów swoich członków wobec organów państwowych i samorządowych. Stąd też niektórzy wywodzą zasadniczą kolizję interesów spółek, których właścicielami są samorządy. Zapewniam jednak, że dokładnie takie zapisy znajdują się w większości statutów znanych mi izb gospodarczych, bo takie są standardy działalności organizacji samorządu gospodarczego. Jednak faktycznie, w określonym kontekście, może to być rozumiane dwuznacznie. Dlatego postanowiono przy najbliższej okazji zapis ten zmienić, w sposób nie wywołujący kontrowersji. Podkreślam jednak, że reprezentowanie – czy nawet obrona – interesów nie oznacza w tym kontekście konfrontacji.
Jaka więc jest Wasza koncepcja rynku usług komunalnych, w szczególności związanych z usuwaniem odpadów komunalnych?
Nie chciałbym za bardzo wychodzić przed szereg, bo aktualnie nad tymi kwestiami pracują nasze Komisje. Mogę jednak stwierdzić, że w PIGO odrzuca się podział na zwolenników modelu liberalnego i przeciwstawnego temu, tzw. modelu „komunalnego”. Uznajemy wręcz taki podział za szkodliwy i znacząco utrudniający dochodzenie do racjonalnych rozwiązań w gospodarce odpadami. Najbardziej optymalny w tej dziedzinie wydaje się model partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP), ale nie taki, który stanowi kalkę rozwiązań zagranicznych i nie uwzględnia naszej specyfiki. Mamy już chyba w tej dziedzinie dość własnych doświadczeń – dobrych i złych – aby wypracować i wdrażać własne rozwiązania. Póki co, istnieje całe mnóstwo przeszkód prawnych, podatkowych, jak również mentalnych, które trzeba wspólnym wysiłkiem niwelować i usuwać. Warto podjąć ten trud, chociażby dlatego, że Komisja Europejska bardzo popiera projekty typu PPP i wydaje się, że jest to najlepsza forma właściwego wykorzystania unijnych funduszy. Z tych względów zabiegać będziemy o korzystne dla naszej branży ustawowe uregulowania zasad PPP. Równolegle będziemy się starać o wprowadzanie odpowiednich standardów usług i unieszkodliwiania odpadów, likwidację nielegalnych składowisk i egzekwowanie obowiązku zgodnego z przepisami usuwania odpadów. Ściśle z tym wiąże się cały kompleks spraw związanych z zamówieniami publicznymi oraz zwiększenie nakładów na gospodarkę odpadami ze środków publicznych i funduszy UE. To tylko niektóre zadania, jakie wynikają nie tylko z postulatów przedsiębiorców, ale również z konieczności ustabilizowania rynku, eliminowania nieuczciwej konkurencji oraz zaangażowania znaczących środków – prywatnych i publicznych – w niezbędne inwestycje w tym sektorze.
Dlaczego projekt rozporządzenia Ministerstwo Rolnictwa w sprawie wykorzystania tzw. odpadów poubojowych budzi w środowisku przedsiębiorców tyle emocji? Czy nie wprowadza on wręcz do naszych przepisów bezpiecznych i sprawdzonych w Unii?
Faktycznie wokół tej sprawy jest wiele zamieszania. A to głównie dlatego, że spodziewaliśmy się, że wspomniane rozporządzenie zostanie wydane zdecydowanie wcześniej – z mocą od 1 listopada 2003 r. Nie ulega bowiem najmniejszym wątpliwościom, że zakaz stosowania mączek mięsno-kostnych jako komponentu pasz do karmienia zwierząt gospodarskich powinien być i będzie z tą datą wprowadzony. Wynika to zresztą z konieczności dostosowania naszych przepisów do odpowiednich Rozporządzeń Parlamentu Europejskiego i Rady. Jednak zwlekanie z podpisaniem tego rozporządzenia powoduje ogromny chaos i potężne straty przedsiębiorstw zajmujących się utylizacją mięsnych odpadów poubojowych i padliny. Co gorsza, nie wiadomo w jaki sposób, po wejściu zakazu, można będzie unieszkodliwiać wytwarzane przez te zakłady mączki. Nie ma bowiem żadnych, alternatywnych i możliwych do zastosowania na tak wielką skalę metod utylizacji tych surowców. Większość wytwarzanej w kraju mączki będzie zapewne spalana, a tylko niewielka część kompostowana lub poddawana innym procesom unieszkodliwiania. Konieczne jest jednak w tej sytuacji pilne określenie zasad oraz bezpiecznych dla środowiska metod unieszkodliwiania tych produktów. Nasi eksperci oraz przedsiębiorcy z tego sektora przedstawili zresztą już w czerwcu propozycje konkretnych rozwiązań w czasie spotkania z Jerzym Pilarczykiem – Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Rolnictwa oraz przedstawicielami resortów gospodarki i środowiska.
Niektórzy twierdzą, że to przemysł mięsny oponuje wprowadzaniu zbyt szybkich w tym zakresie zmian, gdyż spowodują one z pewnością dodatkowe koszty dla zakładów mięsnych.
Trudno mi to jednoznacznie ocenić. Rzeczywiście resztki poubojowe były dla zakładów mięsnych źródłem dodatkowych dochodów, gdyż firmy utylizacyjne płaciły za każdą tonę tego surowca nawet ponad 100 zł. Jednak obecnie koszty unieszkodliwiania wytwarzanych mączek wzrosną niewspółmiernie i, zdaniem ekspertów, zakłady mięsne będą musiały teraz dopłacać do każdej tony tych odpadów 450-600 zł.
Przemysł mięsny jednak te dodatkowe koszty i tak przerzuci na konsumenta.
Zapewne tak się stanie. Ale w opinii ekonomistów nie spowoduje to znaczącego wzrostu cen żywności. Problem więc, który nas niepokoi polega przede wszystkim na tym, że zwlekanie z koniecznymi i oczywistymi decyzjami oraz pozostawianie wszystkiego na ostatni moment może znacząco utrudnić wprowadzanie nowych rozwiązań organizacyjnych i finansowych, a z pewnością dla wielu przedsiębiorców w tej branży – w szczególności małych i średnich – oznacza trudne do odrobienia straty finansowe.
W ostatnim czasie sformułowaliście ostre stanowisko w sprawie zwalniania dyrektorów firm komunalnych. Czy to jest znaczące zjawisko i czym może grozić, czy niezadowolenie Izby to raczej obrona dyrektorów – członków Izby?
Rzekłbym raczej, że stanowisko nasze jest zdecydowane i ogranicza się do stwierdzenia faktów. Mimo iż odwoływanie ze stanowisk dyrektorów firm komunalnych nie jest zjawiskiem masowym, w mojej opinii przypadki takie określić można jako nader częste w ostatnich kilku miesiącach. Od razu też dementuję, że żaden z nich nie dotyczy szefów firm komunalnych zrzeszonych w Polskiej Izbie Gospodarki Odpadami. Nasze stanowisko nie dotyczy również jakichś konkretnych, czy indywidualnych przykładów. Trudno nam jednak nie odnieść się do pewnych, złych praktyk – niewłaściwego traktowania przedsiębiorstw komunalnych przez swego właściciela. Uzasadniony sprzeciw wywoływać muszą sytuacje, gdy zwalnianiu dyrektorów nadaje się wymiar polityczny i aferalny, angażując w to nie rzadko nawet prokuraturę. W takich warunkach – ocena merytoryczna kwalifikacji dyrektora czy wyniki finansowe kierowanego przezeń przedsiębiorstwa, które przecież powinny odgrywać zasadniczą rolę dla oceny jego kompetencji, schodzą na plan dalszy. Bardzo łatwo formułuje się w takich warunkach zarzut niegospodarności, czy wręcz działania na szkodę spółki. Jak wspomniałem – na szczęście – zjawisko to ma charakter marginalny, ale trudno przejść wobec niego obojętnie gdy dotyka zasłużonych i znaczących w naszym środowisku postaci. W tej dziedzinie powinniśmy również wypracować określone standardy kontraktów menadżerskich dla zarządzających firmami komunalnymi.
Spółki samorządowe odgrywają bardzo ważną rolę na rynku usług komunalnych. W szczególności teraz, gdy dużą szansą dla gospodarki odpadami i priorytetem dla samorządów staje się pozyskiwanie środków unijnych na konieczne inwestycje przedsiębiorstwom samorządowym i ich kadrze zarządzającej należy zapewnić stałe i stabilne warunki funkcjonowania.
W jaki sposób chcecie zabiegać o interesy zrzeszonych w Izbie przedsiębiorców?
Nasi przedstawiciele uczestniczą w posiedzeniach komisji sejmowych. Jesteśmy organizacją opiniującą projekty ustaw i aktów wykonawczych m.in. dla resortów środowiska, gospodarki, rolnictwa oraz zdrowia. Uczestniczymy i prezentujemy nasze stanowisko na wszystkich ważniejszych konferencjach i targach o zasięgu ogólnokrajowym, zaś od przyszłego roku reprezentowani będziemy w Europejskiej Federacji Gospodarki Odpadami (FEAD). Jednak najważniejsze sprawy dla zrzeszonych w naszej organizacji przedsiębiorstw dzieją się „w terenie”. Dlatego współpraca z samorządami lokalnymi jest dla nas absolutnym priorytetem i spodziewać się należy, że w przyszłym roku zaczniemy tworzyć przedstawicielstwa regionalne i struktury lokalne izby.
Osobnym, ważnym tematem jest standaryzacja i wprowadzanie norm technicznych dla usług komunalnych. W samej ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wielokrotnie używa się sformułowań typu: „odpowiedni stan sanitarny, porządkowy i techniczny”, „środki techniczne odpowiednie do zakresu działalności”, które są bardzo różnie i dość dowolnie interpretowane. Regułą natomiast przy udzielaniu zleceń z zamówień publicznych jest stosowanie ceny jako jedynego kryterium oceny oferty. Będziemy więc dążyć, we współpracy z kompetentnymi instytucjami normalizacyjnymi, do przyjęcia precyzyjnych kryteriów oceny poziomu i jakości usług przedsiębiorstw odpadowych. Myślę również, że wprowadzimy również swoje certyfikaty.
Czy Izba uczestniczyć będzie w najbliższym Zjeździe Forum Dyrektorów?
Ależ oczywiście! Przecież znakomita większość naszych członków od wielu lat uczestniczy w tych Zjazdach. Nie przesadzę na pewno, twierdząc, że dzięki spotkaniom szefów firm na Forum i nawiązanym tutaj znajomościom powstać mogła Izba. Krajowe Forum Dyrektorów Zakładów Oczyszczania Miast to organizacja zawodowa, której zasług nie sposób przecenić, bo doskonale spełnia swą zasadniczą funkcję, czyli integrowanie środowiska i doskonalenie profesjonalnych umiejętności kadry zarządzającej firm. Mimo, iż Izba i stowarzyszenie działają w zupełnie odmiennej formule, stawiając sobie również inne zadania, widzę bardzo wiele możliwości współpracy w interesie naszych przedsiębiorstw.
Do zobaczenia zatem podczas Zjazdu!
Dariusz Matlak
politolog, absolwent UAM w Poznaniu, 1988-1995 działalność w organizacjach pozarządowych i samorządowych, 1995 -1998 praca w administracji centralnej, od 1998 członek zarządu Fundacji „Polska Unia Gospodarki Odpadami”.
W sierpniu zainaugurowało swą działalność dziewięć Komisji PIGO, w których zasiada ok. 150 przedstawicieli firm członkowskich. W najliczniejszej – ds. współpracy z samorządami – uczestniczy ponad 30 osób. W ostatnim dniu posiedzeń Komisji wizytę w siedzibie PIGO złożyli senator RP Krzysztof Szydłowski oraz szef Gabinetu Politycznego Ministra Środowiska – Maciej Stryjecki, którzy zapoznali się z dotychczasowymi efektami ich prac oraz z bieżącymi problemami branży.
Pod adresem www.pigo.org.pl uruchomiony został serwis internetowy, w którym publikowane są wszelkie bieżące informacje, związane z działalnością Izby.
PIGO przystąpi od 2004 r. do Europejskiej Federacji Gospodarki Odpadami (FEAD) z siedzibą w Brukseli. Tymczasem przedstawiciele Izby wezmą udział w dorocznym Kongresie tej organizacji, który odbędzie się 14-15 października br. w Londynie.
W kuluarach Komisji ds. edukacji i szkolenia powstała koncepcja karnawałowego „balu śmieciarza”.