Kurz po przetargach rozstrzygniętych w początkowym etapie wdrażania ?rewolucji odpadowej? zaczyna powoli opadać i stopniowo wyłania się obraz nowej rzeczywistości. Niestety, wyraźnie widać, że nowy system, który miał uporządkować gospodarowanie odpadami, niesie za sobą nowe zagrożenia. Miało być proekologicznie, a jest najtaniej i byle jak. W tym kontekście warto się przyjrzeć niektórym negatywnym zjawiskom w funkcjonowaniu nowego systemu.

Po rozstrzygnięciu większości przetargów okazało się, że na podstawie znowelizowanej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach samorządy w większości przypadków podjęły decyzje skutkujące rezygnacją z kierowania strumienia odpadów do instalacji. Co więcej, zastosowano rozwiązania najtańsze i niezgodne z hierarchią postępowania z odpadami.

Jak powszechnie wiadomo, założenia ustawy były zgoła odmienne. Warto się zatem zastanowić, gdzie tkwi błąd.

Strumień osłabł

Wyłonienie wykonawcy usługi w zakresie odbioru i zagospodarowania odpadów uniemożliwia gminom kierowanie strumienia odpadów do konkretnych instalacji. Jednocześnie przetargi w tej formule z założenia miały być stosowane wyjątkowo, a ? jak pokazała praktyka ? stały się w skali kraju niemal regułą.

W modelu przetargu jedynie na odbiór odpadów to samorząd wskazuje firmie wywozowej miejsce zagospodarowania odpadów. Decyzja w tym zakresie powinna zatem wynikać nie tylko ze świadomej polityki ...