Krajobrazy za płótnem: Christo i Jeanne-Claude
Tworzywo większości artystów (np. farby olejne, brąz, kamień czy rośliny) sprawia, że dzieła sztuki mogą cieszyć ludzkość przez pokolenia. Dlatego nie ma większego znaczenia, czy odwiedzimy muzeum lub słynne ogrody za miesiąc, czy za kilka lat. Gdy jednak mamy świadomość, że coś nie będzie trwać wiecznie, darzymy to miłością i uczuciem nieporównywalnym do niczego innego. Taki jest też główny cel tymczasowych dzieł Christa i Jeanne-Claude: przeżycie owego chwilowego, przemijającego, ale przez to wyjątkowego i niepowtarzalnego estetycznego uniesienia.
Imponujące dzieła pary artystów nie zmieściłyby się w żadnej galerii. Co więcej, żadnego z nich już nie ma. To, co po nich pozostaje, to wrażenia estetyczne oraz szkice, fotografie i filmy. Kilka najsłynniejszych instalacji ekscentrycznych Christa i Jeanne-Claude (opakowanie parlamentu w Berlinie, mostu w Paryżu, czy przykrycie części wybrzeża Australii) sprawiło, że zaczęto ich nazywać ?opakowującymi artystami?. Oni uznawali to określenie za idiotyczne, a etykiety uznawali jedynie na butelkach od wina. Nawet nie godzili się z powszechnym określaniem ich sztuki mianem land artu. Akceptowali jedynie określanie ich sztuki mianem environmental art.
Zgrany duet
Christo Javacheff i Jeanne-Claude Denat de Guillebon urodzili się o jednakowej godzinie, tego samego dnia i roku (1935 r.), ale w innych krajach (on w Bułgarii, a ona w Maroku). Poznali się w Paryżu, gdy mie...