Dzisiaj chcę napisać o jakości. Proszę się nie bać ? nie chodzi mi o ISO, TQM czy też inne systemy. Pochylam się nad tym tematem już po raz wtóry, ale jest on, moim zdaniem, na tyle istotny, że warto ponownie o nim podyskutować. Wiele z naszych firm szczyci się, że ma najlepszą wodę albo najczystsze ścieki. Czy zastanawialiście się dlaczego? Po co woda ma być najczystsza? Albo ścieki? Otóż, wg mnie, jest to, po pierwsze, prawie niemierzalne, a po drugie, takie trochę dziwne. Wprawdzie można zbadać skład wody, którą produkują w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie, ale nie sposób stwierdzić, która woda jest lepsza. Nie ma bowiem wzorca jakości wody, do którego moglibyśmy się odnosić. Istnieją jedynie parametry graniczne, których przekroczyć nam nie wolno. A jeżeli tak, to właśnie te parametry powinny być naszym wyznacznikiem jakości wody. Nie wiadomo, czy woda, która ma trochę więcej żelaza jest lepsza od tej, która zawiera większą ilość manganu, skoro obie z nich odpowiadają normie. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, czy przedsiębiorstwo, które płaci więcej podatku niż jest winne państwu, okazuje się lepsze od tego, które płaci tyle, ile powinno? Z pewnością nie. Uznalibyśmy je za przedsiębiorstwo raczej gorzej zarządzane. Dlatego też uprawnione wydaje się stwierdzenie, że firmy, które produkują lepszą wodę, ponosząc przy tym dodatkowe koszty, których nie musiałyby ponosić, wytwarzając wodę zgodną z wymaganiami, są gorsze. Wiem, że brzmi to w naszej branży obrazoburczo, jed...