Łupkowy smak nadziei
Z prof. Jerzym Nawrockim, dyrektorem Państwowego Instytutu Geologicznego, o perspektywach wydobycia gazu łupkowego w Polsce, rozmawia Małgorzata Masłowska-Bandosz.
W kwietniu 2011 r. amerykańska Agencja Informacji ds. Energii (EIA) opublikowała raport pn. „World Shale Gas Resources: An Initial Assessment of 14 Regions Outside the United States”, z którego wynika, że Polska posiada 5,3 bln m3 gazu łupkowego. Tymczasem niedawno opublikowany przez PIG raport mówi już o zasobach tego surowca na poziomie 346-768 mld m3. Z czego wynikają takie rozbieżności?
Różnice to efekt m.in.odmiennych metod szacowania. W naszych obliczeniach, zgodnych z metodologią amerykańskiej służby geologicznej (USGS), zastosowaliśmy parametr maksymalnego wydobycia gazu z określonego złoża już eksploatowanego w USA (tzw. analogu polskiego obszaru złożowego), czego EIA nie rozważała. Różne były też dane wyjściowe. Przykładowo EIA wzięła pod uwagę całą powierzchnię działek koncesyjnych. My wiemy, że na części z nich nawet fizycznie nie ma łupków, a co dopiero łupków o odpowiednich parametrach. Wszystko to spowodowało zawyżenie oszacowań EIA.
W raporcie uwzględniono jedynie obszar basenu bałtycko-podlasko-lubelskiego, ciągnący się od Bałtyku w okolicach Łeby i Wejherowa, przez Podlasie i Lubelszczyznę aż do granicy z Ukrainą...