Marka w kranie
Woda to woda, jeden z najprostszych i najpowszechniejszych związków chemicznych w przyrodzie. Czy potrzebuje specjalnej nazwy albo i marki handlowej? Tak. My, wodociągowcy, takiej marki potrzebujemy, tak jak wszyscy wody.
Mamy ostatnio trochę lepszą prasę. My, a właściwie nasz najważniejszy produkt, czyli woda. Czytam coraz więcej komentarzy w poważnej prasie, jak choćby ostatnio w ?Gazecie Wyborczej? (?Woda, która kasy doda?, 1-2 lipca), promujących picie wody z kranu. Artykuł zbiegł się z pomysłem krakowskiej agencji reklamowej Demo Effective Launching, która chce zbudować nową markę wody z kranu pod nazwą DomoVita. Jak mówi pomysłodawca projektu, Jacek Sadowski, jest to przede wszystkim inicjatywa edukacyjna. Ma się skupiać na tym, aby skłonić konsumentów do picia jak największych ilości wody, a w dalszej kolejności służy uświadamianiu, że woda z kranu, zwłaszcza w większych miastach, jest równie dobra albo lepsza od wody butelkowanej.
Jedną markę już mamy
Czy wodę trzeba nazywać inaczej niż ?woda?? Moim zdaniem, tak, zresztą sami wodociągowcy już to z powodzeniem robią. Zanim jednak do tego wrócę, zastanówmy się nad inną niezaprzeczalną marką. A są nią ?wodociągi?. Tak, proszę Państwa, jesteśmy już ugruntowaną, rozpoznawalną na rynku, mającą dobrą reputację marką, za którą kryją się spółki, świadczące usługi na wysokim poziomie, dostarczające znakomity produkt i mające opinię dobrego pracodawcy. Na tę dobrą markę pracowaliśmy latami. Nauczyliśmy się, jak ją prezentować społeczeństwu zarówno za pomocą tradycyjnych, jak i nowoczesnych środków przekazu. Wodociągi są marką. Powinniśmy być z tego dumni, ale musimy też tę markę umacniać.
A kranówka? No cóż, moim zdaniem, marką jeszcze nie jest, choć zmierzamy w dobrym kierunku. Krakowska inicjatywa jest cenna i warto się jej bliżej przyjrzeć. Od jakiegoś czasu kilka większych i mniejszych przedsiębiorstw wodociągowych promuje wodę z kranu. Mamy więc ?kranowiankę? w Krakowie, ?warszawską kranówkę? czy ?kielecką kranówkę?. Sami wymyśliliśmy nazwę ?kraniczanka?. Podajemy wodę z kranu w dzbankach z logo Wodociągów Kieleckich na konferencjach prasowych i innych spotkaniach z zaproszonymi gośćmi. Okaz- jonalnie częstujemy kranówką z dzbanków gości kieleckich restauracji. Mamy własny, odrestaurowany saturator, który jest tak dużą atrakcją, że organizatorzy festynów i innych imprez na otwartym powietrzu ustawiają się po niego w kolejce. Dowiedziałem się nawet, że ktoś w Polsce wrócił do produkcji takich saturatorów. Odczuwam małą satysfakcję, że pewnie trochę przyczyniłem się do realizacji tego biznesowego pomysłu. Promujemy picie wody z sieci, instalując poidełka w szkołach i przedszkolach, a niedawno spotkałem się z ofertą dystrybutorów wody gazowanej, wytwarzanej bezpośrednio z sieci. Taki dystrybutor może stanąć na przykład w hotelowym lobby czy urzędzie. Ilość gazu reguluje się za pomocą przycisku, jest też automat wrzutowy na monety, bo jednak CO2 i instalacja muszą się przynajmniej zwrócić. Do łask wracają też domowe ?syfony?, ale takie nowocześniejsze, z wydajniejszymi nabojami na dwutlenek węgla. Niedawno zauważyłem, że syfony te oferuje jeden z najpopularniejszych dyskontów. Tak więc nie trzeba już dźwigać do domu nie tylko wody niegazowanej, ale i tej z bąbelkami.
To wszystko pierwsze jaskółki czyniące wiosnę. Kiedy przekonam się, że kranówka stała się marką? Jeśli odwiedzę supermarket i zobaczę, że ludzie coraz rzadziej wybierają napoje butelkowane. Kiedy wchodząc do urzędu, muzeum czy szkoły, będę mógł bez kłopotu napić się kranówki, np. z poidełka. Kiedy w restauracji zobaczę na każdym stole dzbanek z kranówką lub kelner poda mi szklankę kranówki bez zdziwienia na twarzy.
Wodociągi dwóch prędkości?
Propozycja jednej nazwy dla kranówki z różnych spółek wodociągowych będzie się jednak wiązała z przyznaniem, że mamy w Polsce wodociągi dwóch prędkości. Jak szacują sami autorzy pomysłu, parametrom określonym w ramach projektu, odpowiada woda z ok. 50 ? 60% wodociągów w kraju. A największą przeszkodą, która do tej pory hamowała ogólnopolskie kampanie picia wody z kranu, są pojawiające się informacje o skażeniu wodociągów, najczęściej bakteriami z grupy E. coli. Choć w większości są to skażenia na niewielkim obszarze, dotyczące najmniejszych spółek wodociągowych, to godzą one w markę kranówki w całym kraju. W tej sytuacji ?przydzielenie? osobnej marki spółkom gwarantującym stałą, najwyższą jakość kranówki wydaje się kuszącą propozycją.
Byłoby to również działanie mobilizujące dla tych, którzy jeszcze takiej marki nie zbudowali. Pozostaje oczywiście kwestia rozliczeń kosztów przystąpienia do akcji i prowadzenia kampanii. Możemy skorzystać z krakowskiej propozycji, możemy taką markę promować sami w ramach Izby Gospodarczej ?Wodociągi Polskie?. Nie oszukujmy się jednak, ponieważ aby spopularyzować markę i przeprowadzić skuteczne ogólnopolskie kampanie, konieczne są dobra wola, współpraca i pieniądze.