Filemon i Baucis – bohaterowie jednego z greckich mitów – odeszli ze świata żywych, zamieniając się w splecione ze sobą drzewa. Roślinny, miłosny uścisk po śmierci połączył również Tristana i Izoldę. Kochanków zjednoczyły dzikie róże, które wyrosły na ich grobach. W wielu regionach świata drzewa i krzewy sadzone w miejscach ostatniego spoczynku osób bliskich mają często charakter intencjonalny, nieprzypadkowy. Stają się strażnikami pamięci, awatarami tych, którzy odeszli.
Drzewa dwupienne spotyka się zatem przy grobach małżonków, rajskie jabłonie wyrastają na grobach matek, wierzby płaczące pochylają się nad losem istot kruchych i nieodżałowanych, jak dzieci, zaś jednogatunkowe nasadzenia równają do szeregu na cmentarzach wojskowych. Stosunkowo najczęściej pojawiają się wiecznie zielone tuje i cyprysy jako wyraz nieustającej, żywej pamięci. W ten sposób w naszej kulturze cmentarze są niejako powierzane opiece drzew, jak czyniono to kiedyś, kiedy związek człowieka ze światem przyrody wydawał się bardziej oczywisty. A drzewa pełnią tę funkcję czasem w sposób bardziej skuteczny od materiałów tak trwałych, jak kamień.
Strażnicy miejsc świętych
Z problemem ochrony nekropolii jako „miejsc świętych” ludzie borykają się od narodzin cywilizacji, co pozwala go rozważać na wielu płaszczyznach. Jedną z nich jest kw...