Te zdania są prawdą i brzmią bardzo ładnie, a jednak w Polsce system nie funkcjonuje najlepiej. Większość członków lokalnych społeczności uważa, że Natura 2000 to co najmniej kłopot. Pracownicy wielu urzędów gmin, wójtowie i radni gminni właśnie ten program uważają za ziszczony koszmar samorządowca, odstraszający inwestorów i utrudniający funkcjonowanie gminy. Co gorsza, w prywatnych rozmowach wypowiadają się o Naturze 2000 z pewną nadzieją i przyznają, że nie sprawia ona tylu kłopotów, ilu się po niej spodziewano, natomiast publicznie nigdy tego nie powiedzą! Boją się wyrazić tak kontrowersyjną, w opinii większości, myśl. Powyższe stanowisko w sprawie Programu Natura 2000 bardzo utrudnia nie tylko napisanie
tego artykułu (miał on wszak zawierać optymistyczne przykłady gmin, które chcą rozwijać w oparciu o Naturę 2000!), ale w ogóle myślenie o ochronie przyrody i rozwoju regionalnym terenów ?dotkniętych? programem.

Ręce opadają?
Warto nadmienić, iż osoby prywatne, aktywnie szukające sposobu na rozwinięcie działalności gospodarczej, nie patrzą na Naturę 2000 jak na przeszkodę, a raczej starają się elastycznie dostosować. Sprawdzają, jaki rodzaj działalności może być prowadzony na obszarach Natura 2000 i powoli wprowadzają ją plany w życie, rozpoczynając np. działalność agroturystyczną połączoną z ekoturystyką, turystyką kajakową i konną. Każdemu jednak opadłyby ręce, gdyby od działacza samorządowego na wysokim stanowisku usłyszał, że rozwój gospodarstwa agroturystycznego o szerokiej ofercie ekoturystycznej w Polsce centralnej nie może się powieść (przypadek autentyczny). Co ciekawe, w zależności od regionu, przedstawiciele
władz gminnych narzekają na inne aspekty związane z programem Natura 2000. W Polsce centralnej mało kto wierzy, że może on być motorem postępu, iż pozwoli na utworzenie nowych miejsc pracy w zakresie działalności pozarolniczej w okolicznych miejscowościach, a nawet że obszary te w ogóle mogą być jakąś atrakcją. Za to uważa się, iż na pewno nie pozwolą na realizowanie pewnych inwestycji związanych z przekształcaniem kolejnych gmin w klony gm. Mszczonów z woj. mazowieckiego. Z kolei w regionach, gdzie turystyka od dawna jest ważnym, o ile nie głównym źródłem dochodu zarówno gmin, jak i poszczególnych mieszkańców, obszary Natura 2000? również uważane są za hamulec postępu! Absurd? Niestety ? nie! Na terenach o oczywistych walorach turystycznych, takich jak rejony nadmorskie, Tatry, Karkonosze, Beskid Żywiecki, agro- i ekoturystyka to już za mało. Tam planuje się ogromne inwestycje związane z turystyką masową: wielkie hotele i ośrodki wypoczynkowe, wyciągi narciarskie i trasy zjazdowe, tory
dla quadów itp. Mieszkańców takich regionów nikt nie musi przekonywać o atrakcyjności turystycznej ich ?małych ojczyzn? ani do działalności związanej z usługami turystycznymi. Samorządy i liczne organizacje pozarządowe specjalizują się w promocji danego regionu i twierdzą, że żadne dodatkowe ?wabiki? nie są im potrzebne. A już zwłaszcza takie jak Natura 2000, limitująca gałęzie turystyki, jakie można w danym miejscu rozwijać. Priorytetem jest wszak masowość.

Chlubny wyjątek
Chlubnym wyjątkiem może być np. dolina Biebrzy, która jest objęta licznymi formami ochrony przyrody, z których najważniejsze to park narodowy i obszar Natura 2000. Jest to mekka turystów marzących o bliskim kontakcie nie z wyciągiem narciarskim, lecz z przyrodą. Są to ludzie niechętnie
wypoczywający w wielkich ośrodkach wczasowych. Wybierają raczej gospodarstwa agroturystyczne, gdzie mogą skosztować lokalnych przysmaków. I właśnie taką ofertę przygotowują dla turystów mieszkańcy rejonu doliny Biebrzy. Gospodarstwa agroturystyczne wyrastają tam obecnie jak grzyby
po deszczu. Nawet większe ośrodki wypoczynkowe stylizują się na małe i ściśle regionalne. I choć dolina Biebrzy jest częścią Polski lepiej znaną w Europie niż Podhale, to jej specyficzny charakter wciąż nie uległ wypaczeniu, jak ma w wielu tatrzańskich miejscowościach. Dzieje się tak m.in. dzięki
aktywnej działalności dyrekcji Biebrzańskiego Parku Narodowego (również zarządcy tamtejszego obszaru Natura 2000), który prowadzi efektywną komunikację społeczną, a także pomaga zdobywać dofinansowanie (m.in. dopłaty rolnośrodowiskowe) mieszkańcom regionu, pragnącym włączyć
się w działania prośrodowiskowe. Należy zatem zapytać: czy Natura 2000 może się komuś przydać? Czy stanowi szansę na rozwój? Są to pytania, których nie unikniemy, choć wiele samorządów robi wszystko, aby ich sobie nie zadać. Niestety, władze wielu gmin próbują udawać, że na ich terenie
w ogóle nie ma Natury 2000, co jest najgorszą z możliwych polityk. Inne gminy wciąż walczą o zmniejszenie lub wręcz usunięcie z ich granic takich obszarów. A przecież niezależnie od tego, czy dana inwestycja planowana jest w granicach obszaru Natura 2000, czy poza nim, nie może być zrealizowana, o ile mogłaby zaszkodzić celom i przedmiotom ochrony danego terenu. Ponadto nie można usunąć już utworzonego obszaru ?naturowego?, dopóki w jego granicach znajdują się elementy przyrody, które chroni. Takie działanie świadczy o nieznajomości prawa i realiów! Trzeba zatem ponowić pytanie: czy Natura 2000 może się komuś przydać, a jeśli tak, to komu?

Cud nad Wartą
Korzyści z zaakceptowania programu Natura 2000 mogą czeroać nie tylko osoby prywatne, lecz również całe gminy. Chlubnym przykładem jest gm. Warta w woj. łódzkim, która dużym nakładem sił i środków opracowała plan zagospodarowania turystycznego retencyjnego zbiornika o nazwie Jeziorsko
na rzece Warcie. Tymczasem okazało się, że ze względu na bogactwo ornitofauny obszar ten został zgłoszony do objęcia ochroną w ramach programu Natura 2000. Władze i lokalna społeczność gm. Warta poczuły się tym faktem zaniepokojone i początkowo silnie protestowały. Jednak po serii spotkań
w ramach komunikacji społecznej, w których uczestniczyli przedstawiciele władz lokalnych i wojewódzkich, mieszkańcy gminy, przyrodnicy, działacze organizacji pozarządowych, planiści, urzędnicy zajmujący się gospodarką wodną i inni interesariusze, nastawienie społeczne do obszaru Natura 2000 uległo zmianie. Dzięki właściwie przeprowadzonym konsultacjom i elastyczności wszystkich stron doszło do prawdziwego cudu nad Wartą ? wspólnie ustalono stanowisko dotyczące zmiany granic planowanego do zatwierdzenia obszaru, aby nie ucierpiała przyroda, a samorządy mogły kontynuować realizację swoich planów rozwoju. Dzięki pozytywnemu nastawieniu wojewódzkiego konserwatora przyrody w łodzi oraz głównego konserwatora przyrody w Ministerstwie Środowiska udało się uzyskać pozytywną opinię dotyczącą tych zmian w Komisji Europejskiej, i to w ekspresowym tempie! Był to absolutnie pierwszy przypadek takich działań w Polsce. Ich skuteczność bardzo pozytywnie wpłynęła na stosunek władz i lokalnej społeczności
gm. Warta do programu Natura 2000. Został on włączony do planu rozwoju gminy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, iż jej bardzo ambitne projekty, obejmujące m.in. zbiornik Jeziorsko, zostaną zrealizowane w duchu zrównoważonego rozwoju. Program dla aktywnych Problematyczność korzyści płynących z programu Natura 2000 polega na tym, iż ich osiąganie często związane jest z koniecznością występowania o dofinansowanie z Unii Europejskiej czy wojewódzkich i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Żeby takie dofinansowanie otrzymać, trzeba się napracować, a co najważniejsze ? mieć dobry pomysł. Dlatego z programu Natura 2000 cieszą się osoby i organizacje aktywne oraz prężnie działające, a także niebojące się wyzwań, takie jak Klub Przyrodników czy Salamandra. Z inicjatywy nie skorzystają na pewno gminy i osoby indywidualne, które nie mają pomysłu na realizację działań powiązanych z ochroną przyrody i ją wspierających bezpośrednio lub pośrednio. Oczywiście, trudno się dziwić, iż nie każda gmina dąży do rozwoju turystyki. Po pierwsze, wymaga to opracowania i wdrożenia wieloetapowej strategii, a po drugie, gdzieś przecież muszą istnieć centra logistyczne, lotniska, zbiorniki retencyjne i elewatory zbożowe. Nie wolno jednak zapominać, iż efektywne zagospodarowanie obszarów Natura 2000 (turystyczne, rolnicze, edukacyjne) pozwoli na podniesienie prestiżu gminy, wykorzystanie mocnej marki w jej promocji, a także w dyspersji źródeł zarobkowania lokalnych społeczności. Ważny jest dobry pomysł oraz elastyczność i chęć współpracy m.in. z przyrodnikami, którzy
pomogą koncepcję nie tylko dopracować, lecz także wdrożyć. Najważniejsze jest jednak wspieranie przez samorządy aktywności mieszkańców poszczególnych gmin. W żadnym razie urzędnicy i władze gmin nie powinny zniechęcać śmiałków do podejmowania prób rozwoju własnej działalności
w oparciu o przyrodnicze zasoby obszarów Natura 2000 i zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju. Sąsiadom i znajomym dadzą oni dobry przykład, natomiast osobom przyjezdnym, pragnącym obcować z przyrodą, zapewnią bazę wypadową, zdrowe jedzenie i nadzieję, że niezaprzeczalne w skali całej Europy walory przyrodnicze zostały docenione przez lokalne społeczności i dzięki temu zostaną otoczone troskliwą opieką tych, do których należą.