Z Markiem Bryxem, Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Infrastruktury, prezesem Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, rozmawia Krzysztof Kasprzak


Jakie są podstawowe cele nowelizacji ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym?
Ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym z 1994 r. przygotowana była w oparciu o dobre, chociaż zupełnie wówczas nowe, założenia. Dopiero w trakcie jej stosowania zauważyliśmy, że jest ona w kilku miejscach niespójna, powoduje nadmierne wydłużenie procesów planistycznych, a nawet sprzyja pewnej ich anarchizacji. Ustawa była powszechnie krytykowana przez różne środowiska, chociaż każde z nich krytykowało ją z innego powodu. Dlatego podjęliśmy prace, mające na celu zmianę tej ustawy. Przypomnę, że Sejm poprzedniej kadencji pracował nad nową ustawą przez trzy lata, ostatecznie jednak nie uchwalając żadnego z dyskutowanych projektów.

Na czym polegają zmiany wprowadzone w procedurach planistycznych, które sprzyjają rozwojowi inwestowania?
W pracach nad nową ustawą zwróciłem uwagę przede wszystkim na te aspekty, które uniemożliwiają uchwalenie wpierw studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy, a później – planu zagospodarowania przestrzennego. Ograniczają więc możliwości inwestowania w gminie. A bez inwestowania nie ma miejsc pracy, nie ma rozwoju gospodarczego. Dlatego chcieliśmy usunąć te bariery, istniejące w gospodarce przestrzennej. Wspomnę o najważniejszej z nich. Uznaliśmy, że nie ma powodu, aby w ramach procedury przygotowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obywatel mógł dwukrotnie składać protest. Oczywiście nikt nie odbiera obywatelowi prawa do złożenia protestu. Ale też nie mogą istnieć możliwości prawne, w ramach których pojedyncza osoba skutecznie wstrzymywałaby cały proces planistyczny w gminie oraz procesowała się z gminą i inwestorem przez kilka lat. Sytuacja taka opóźniałaby znacznie możliwości zaplanowania przez gminę swojego rozwoju. Dzisiaj mówimy inaczej. Obywatel ma prawo do protestu, jednak gmina nie wstrzymuje swojej działalności planistycznej w przypadku wniesienia protestu przez obywatela. Jeśli protest zostanie przez gminę odrzucony, obywatel ma prawo złożyć pozew do sądu administracyjnego. Sąd działa równolegle z gminą, która opracowuje swój plan. Jeżeli okaże się, że sąd uznał racje obywatela składającego protest, który poniósł określoną szkodę z tytułu planu, to w takiej sytuacji zostanie ona zrekompensowana przez gminę według cen rynkowych. Sytuacja taka jest w przepisach ustawy określona bardzo jednoznacznie i nie dopuszcza żadnych interpretacji.

Jakie jest znaczenie skutków finansowych, związanych z prawem własności?
Nowa ustawa określa to jednoznacznie. Obywatel zgłasza się do gminy z informacją o zamiarze użytkowania swojej działki w określonym celu. Gmina może wykupić działkę, którą potrzebuje dla realizacji własnych zadań. Po wycenie przez rzeczoznawcę i dokonaniu zakupu po cenach rynkowych, sprawa jest załatwiona. Jednak w chwili zgłoszenia się obywatela, gmina może jeszcze nie wiedzieć o własnych potrzebach. Ma wtedy 12 miesięcy na zrobienie planu. To nie jest wiele, ale dla niewielkiej powierzchni terenu plan można zrobić i w 9 miesięcy. Więc jeżeli gmina podchodzi do swojego obywatela poważnie, to potrafi tak działać, aby w ciągu 12 miesięcy plan został wykonany. I znowu, zgodnie z planem, może określić – nie potrzebujemy działki albo potrzebujemy i wykupujemy za pełną rekompensatą. Rekompensata może być w formie innego gruntu, co dla gminy może być najłatwiejszym rozwiązaniem, albo w gotówce. Dopuszczalna jest także forma mieszana – grunt i gotówka. Po podpisaniu w tej sprawie umowy między obywatelem a gminą, kończy się procedura. Nie ma później żadnych odszkodowań, wystąpień do sądu, że np. otrzymano zbyt małą zapłatę. Jej wysokość należy wcześniej uzgodnić. Czyli obywatel, którego nieruchomość jest rezerwowana w planach i trzymana przez lata przez gminę nie wiadomo w jakim celu, obecnie, w najgorszym przypadku, w ciągu roku musi mieć sprawę załatwioną. Jest to pewne utrudnienie dla gminy. Ale jeżeli uzyskała ona pewne ustawowe ułatwienia w jednym miejscu, to niezbędne jest także poszanowanie prawa własności obywatela. Gmina winna więc bardzo ostrożnie podchodzić do konstrukcji planu, uwzględniając także racje obywateli. Ale niekoniecznie sąd musi przyznać rację obywatelowi, który w przypadku realizacji celów publicznych musi ustąpić. Otrzyma w takiej sytuacji należną rekompensatę. Dotychczasowe możliwości wstrzymania na kilka lat procesów planistycznych przez protest obywatela i bardzo długo trwające procedury sądowe są nie do przyjęcia. Zarówno gmina, jak i inwestor nie mogą przecież zostać bez żadnej możliwości prowadzenia rozwoju przestrzennego i procesu inwestycyjnego. Wszystkie procedury muszą być jednak prowadzone z pewną ostrożnością, a przede wszystkim poszanowaniem praw wszystkich osób uczestniczących w tym procesie.

Czy są to rozwiązania sprawdzone w praktyce?
Tak. Są to już rozwiązania sprawdzone. Podobne przyjęte zostały np. w Niemczech.

Jak wyrażają się związki nowej ustawy z problematyką ochrony środowiska i zasobów przyrody?
Przyjmuje się, że do stworzenia planów niezbędne jest najpierw sporządzenie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Obecnie, jak wynika z raportów Najwyższej Izby Kontroli, prawie 90% gmin posiada takie studium, które obejmuje terytorium całej gminy. I studium, jako wizja przestrzennego rozwoju gminy, musi już uwzględnić zapisy i zasady, wynikające z ochrony środowiska i przyrody, potwierdzone przez władzę lokalną na swoim terenie. Nie jest ono prawem, czyli stosunkowo łatwo je zmienić, jeśli jest taka potrzeba, ale ma być wiążące dla sporządzania planu.

Jakie jest obecnie znaczenie planu zagospodarowania przestrzennego dla architektów?
Plan dla architektów ma znaczenie podstawowe, ponieważ – dotycząc tylko fragmentu gminy – może być bardzo precyzyjnie określony. Obecnie pracujemy nad rozporządzeniami wykonawczymi do ustawy. Rozważyć należy m.in., w jaki sposób określić zawarte w nich wytyczne, które niezbędne są dla konstrukcji planu i jego szczegółowości. Można podzielić mój punkt widzenia, że nie wszystko, co urbaniści by chcieli, może się w tym rozporządzeniu znaleźć. Zakres tych wytycznych nie może być mechanicznie rozszerzany. Była na ten temat także dyskusja na Krajowym Zjeździe Izby Urbanistów we Wrocławiu. Istnieją oczywiście pewne kontrowersje między tymi, którzy będą plany wykonywać i będą oczekiwać zapłaty za swoją pracę, a tymi, którzy będą musieli za nią zapłacić. Myślę, że tak jak w ustawie udało się znaleźć kompromis między prawami i obowiązkami obywateli, gminy i inwestorów, to i w tym przypadku taki kompromis znajdziemy. Nie można pozwolić, aby środowisko urbanistów miało możliwość nadmiernego wykorzystywania finansów gminy. I chociaż żadna gmina nigdy nie ma za dużo środków, to jednak za plan zagospodarowania przestrzennego zapłaci. Bo taki plan stwarza szanse rozwojowe, bo posiadanie takiego planu jest oczywiste dla zarządzania własną przestrzenią. Efekt, który za pomocą planu chcemy osiągnąć, jest bardzo ważny, bowiem to właśnie na podstawie planu architekt w zasadzie ma być w stanie zaprojektować obiekt budowlany; nie będzie więc powodu, aby wydawać tzw. warunki zabudowy i zagospodarowania terenu. Z samego planu każdy fachowiec będzie mógł wszystko odczytać. I na tej podstawie zbudować projekt, który może przedłożyć jako załącznik do pozwolenia na budowę. W ten sposób jakby wyjęto jedno ogniwo decyzji urzędniczej w całym łańcuchu inwestycyjnym. Jedna procedura mniej.

Czy przewidywane są zmiany dotyczące zakresu opracowań ekofizjograficznych? Dobre opracowanie może być wykonane tylko dla dużego obszaru, np. całej gminy. Powszechnie uważa się, że przygotowywanie opracowań ekofizjograficznych dla planów obejmujących niewielkie powierzchnie mija się z celem.
Opracowanie ekofizjograficzne może być sporządzone dla jednego projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub kilku projektów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Może być ono sporządzone również dla obszaru gminy lub jej części albo nawet dla zespołu gmin. Gmina posiadająca aktualne opracowanie użyje go zapewne do celów sporządzania wszystkich planów z terenu nim objętego. W tym zakresie pozostawiono gminie swobodę decydowania. Zgodnie z moją wiedzą, Ministerstwo Środowiska przygotowało zmianę do ustawy Prawo ochrony środowiska, dzięki której podstawowe opracowanie ekofizjograficzne będzie sporządzane dla studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, a więc dla obszaru całej gminy.

Czy nowa ustawa podtrzymuje procedury oceny oddziaływania na środowisko w zastosowaniu do dokumentów planistycznych?
Ponownie pytanie dotyczy spraw regulowanych ustawą Prawo ochrony środowiska. Zagadnienie ocen oddziaływania na środowisko dotyczy głównie obiektów (przedsięwzięć), mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Ustawa Prawo ochrony środowiska zawiera listę różnych decyzji, przed wydaniem których organ właściwy do ich wydania zobowiązany jest przeprowadzić postępowanie w sprawie oceny oddziaływania na środowisko. Lista zawiera również decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu dla przedsięwzięcia, mogącego znacząco oddziaływać na środowisko. Wynikiem postępowania jest sporządzenie raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. Gmina musi w założonej i prowadzonej gospodarce przestrzennej uwzględniać potrzeby ochrony środowiska i tę ochronę realizować, głównie poprzez miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Jest to bardzo ściśle związane z kwestiami zrównoważonego rozwoju, do którego – zwłaszcza w gospodarce przestrzennej – musimy dążyć.

Przykładem mogą być związki planowania przestrzennego z zalesianiem gruntów porolnych.
Dobrze, że wyczyszczone zostały interpretacje dotyczące ścisłych związków planowania przestrzennego z zalesianiem gruntów porolnych. Jest to nie tylko kwestia dbałości o środowiska naszego kraju, ale także ważny problem ekonomiczny dla środowisk wiejskich. Wprowadzone procedury umożliwiają bowiem zasilanie finansowe tej warstwy społecznej, która straciła na reformach. Ma to więc wymiar społeczny, dający szansę przeżycia niektórym rodzinom na wsi.

Czy planuje się powrót do możliwości opracowywania planów funkcjonalnych dla niektórych obszarów? Podobnie, jak planów obejmujących całe metropolie?
Przykłady takie istnieją i są bardzo potrzebne. Urbanistyka nie może kończyć się na całkowicie sztucznych granicach administracyjnych. Ponieważ funkcje szybko się rozprzestrzeniają, dlatego najczęściej powstaje przemieszanie różnych funkcji, pomiędzy którymi trudno znaleźć granice. Teoretyczny i praktyczny rozwój tej problematyki jest obecnie bardzo potrzebny. Podobnie jak problem skoordynowania planów zagospodarowania sąsiednich gmin. W wielu przypadkach nie zmienia się funkcja terenów, np. wzdłuż drogi, przebiegającej przez sąsiednie gminy. Zachowuje ona swoją ciągłość. Szczególnie problem ten widoczny jest w dużych aglomeracjach miejskich, np. w Katowicach, Trójmieście. Dla wielu terenów próby jego rozwiązania podejmują plany wojewódzkie, które obecnie przygotowała już mniej więcej połowa województw.

Dziękuję za rozmowę.





Marek Bryx

W 1976 r. ukończył Szkołę Główną Planowania i Statystyki na Wydziale Ekonomiki Produkcji. Od 1978 r. jest pracownikiem naukowym ZGPiS. W 1983 r. otrzymał tytuł doktora, a od maja 2000 r. jest profesorem Szkoły Głównej Handlowej. W 1991 r. ukończył MBA na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1977-1978 pracował w Warszawskim Biurze Projektowo-Badawczym Budownictwa Przemysłowego SYSTEM. W 1989 r. pełnił funkcję doradcy Ministra ds. utworzenia Banku Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego S.A. W latach 1991-1994 był doradcą prezesa Powszechnego Banku Gospodarczego S.A., a w latach 1995-1996 podobne stanowisko zajmował w Banku Gospodarki Żywnościowej S.A. Od 1994 do 1996 r. był przewodniczącym Rady Nadzorczej XIII Narodowego Funduszu Inwestycyjnego. W latach 1991-1996 zajmował stanowisko przewodniczącego Rady Nadzorczej Zarządu Morskiego Portu Gdańsk S.A., a w 1996 r. – przewodniczącego Rady Nadzorczej Warty S.A. W 1997 r. został członkiem Zarządu Telekomunikacji Polskiej S.A., a od grudnia 2000 r. jest członkiem Społecznego Zespołu Doradców Ekonomicznych przy Prezydencie RP. Jest autorem licznych książek, publikacji naukowych i artykułów.