Ostatnio trochę utyskiwałem nad naszą dość siermiężną rzeczywistością. Niestety pole do utyskiwań po posiedzeniu wspólnych komisji Senatu RP – zamiast się zawęzić – poszerzyło się. Mógłbym pewnie jeszcze sporo krokodylich łez uronić, ale argumenty pojawiałyby się dokładnie te same, a poza tym wiele nam oprócz poczucia wspólnej biedy nie przybędzie.

Dlatego dzisiaj postanowiłem spojrzeć w inną stronę. W stronę siebie samego, a ściślej rzecz ujmując – w stronę nas samych. Pisząc nas samych, mam na myśli Radę Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”.

Nic się nie dzieje

Po kilku spotkaniach z moimi koleżankami i kolegami z branży odczucie mam jedno: nic się nie dzieje. Nic się nie dzieje na poziomie medialnym, ogólnokrajowym, a jeśli już cokolwiek się dzieje, to członkowie izby nie są o tym informowani wcale lub są informowani szczątkowo. Na jednym ze spotkań pewien pan prezes powiedział mi, że jak na oczekiwany poziom dynamicznych działań mamy bardzo zaawansowane wiekowo władze izby (powiedział to bardziej bezpośrednio, ale na potrzeby tego tekstu postanowiłem tę wypowiedź złagodzić). Po początkowym lekkim zdziwieniu doszedłem do wniosku, że… absolutnie ma rację. Gdy spojrzałem na skład wybieranych władz IGWP, skonstatowałem, że blisko połowa składu tych organów jest w wieku emerytalnym lub tuż p...