Od redaktora
Wita nas kolejna wiosna i wiosenne porządki. A jest co sprzątać. Widać to m.in. po inicjatywach podejmowanych przez liczne samorządy.
Również prawodawcy widzą potrzebę porządkowania przepisów. Świetnym tego przykładem jest wydane przez Radę Ministrów rozporządzenie w sprawie sposobu i trybu dokonywania ocen kwalifikacyjnych pracowników samorządowych. Zgodnie z nim, pracownicy samorządowi powinni być regularnie poddawani okresowym ocenom. Mają je przeprowadzać ich bezpośredni przełożeni.
Oceniający będzie stosował sześć kryteriów obowiązkowych i od trzech do pięciu kryteriów wyboru przedstawionych w rozporządzeniu. Dodatkowo będzie mógł zastosować także jedno kryterium nie objęte wykazem, które uzna za niezbędne z uwagi na specyfikę stanowiska pracy. Przełożony będzie miał obowiązek omówić z urzędnikiem jakość jego pracy i zakres spełniania kryteriów, a pracownikowi będzie przysługiwać prawo odwołania się od oceny.
Wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku – urzędnicy będą kontrolowani i oceniani przez przełożonych, co powinno podnosić poziom ich pracy i zadowolenia społeczeństwa. Jest jednak kilka pytań. Czy takie kwestie trzeba regulować rozporządzeniem Rady Ministrów? Czy dotychczas nikt w urzędach nie oceniał zatrudnionych pracowników? Czy wprowadzone oceny będą prowadzone rzetelnie, czy raczej na przysłowiową „wojskową sztukę”? Jeżeli kierownik wydziału nie rezygnował ze współpracy z konkretnymi pracownikami, to albo był z ich pracy zadowolony, albo byli oni zatrudnieni w ramach różnych „układów” i nawet oceny kwalifikacyjne nic tu raczej nie pomogą. A jeżeli oceny prowadzone przez bezpośredniego przełożonego będą nieefektywne, to może powinni je przeprowadzać kontrolerzy zewnętrzni? Tylko kto by za to płacił i kto skontrolowałby potem kontrolujących…?
Niewątpliwie jednak w dobie możliwości skorzystania z niespotykanego w naszej historii wsparcia zewnętrznego (w postaci funduszy unijnych) wzrost poziomu kompetencji urzędników jest niezbędny i każde narzędzie do tego zmierzające, jeżeli tylko będzie skuteczne, powinno zyskać aprobatę, także samych ocenianych.
Co się zaś tyczy wykorzystania środków unijnych, to o ile w gospodarce wodno-ściekowej poczynamy sobie nie najgorzej, o tyle z gospodarką odpadami jest już zdecydowanie źle. Mówi o tym w „Rozmowie z…” wiceminister Janusz Mikuła, który w niniejszym wydaniu prezentuje również koncepcję mającą uzdrowić system gospodarki odpadami komunalnymi w Polsce.
Również prawodawcy widzą potrzebę porządkowania przepisów. Świetnym tego przykładem jest wydane przez Radę Ministrów rozporządzenie w sprawie sposobu i trybu dokonywania ocen kwalifikacyjnych pracowników samorządowych. Zgodnie z nim, pracownicy samorządowi powinni być regularnie poddawani okresowym ocenom. Mają je przeprowadzać ich bezpośredni przełożeni.
Oceniający będzie stosował sześć kryteriów obowiązkowych i od trzech do pięciu kryteriów wyboru przedstawionych w rozporządzeniu. Dodatkowo będzie mógł zastosować także jedno kryterium nie objęte wykazem, które uzna za niezbędne z uwagi na specyfikę stanowiska pracy. Przełożony będzie miał obowiązek omówić z urzędnikiem jakość jego pracy i zakres spełniania kryteriów, a pracownikowi będzie przysługiwać prawo odwołania się od oceny.
Wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku – urzędnicy będą kontrolowani i oceniani przez przełożonych, co powinno podnosić poziom ich pracy i zadowolenia społeczeństwa. Jest jednak kilka pytań. Czy takie kwestie trzeba regulować rozporządzeniem Rady Ministrów? Czy dotychczas nikt w urzędach nie oceniał zatrudnionych pracowników? Czy wprowadzone oceny będą prowadzone rzetelnie, czy raczej na przysłowiową „wojskową sztukę”? Jeżeli kierownik wydziału nie rezygnował ze współpracy z konkretnymi pracownikami, to albo był z ich pracy zadowolony, albo byli oni zatrudnieni w ramach różnych „układów” i nawet oceny kwalifikacyjne nic tu raczej nie pomogą. A jeżeli oceny prowadzone przez bezpośredniego przełożonego będą nieefektywne, to może powinni je przeprowadzać kontrolerzy zewnętrzni? Tylko kto by za to płacił i kto skontrolowałby potem kontrolujących…?
Niewątpliwie jednak w dobie możliwości skorzystania z niespotykanego w naszej historii wsparcia zewnętrznego (w postaci funduszy unijnych) wzrost poziomu kompetencji urzędników jest niezbędny i każde narzędzie do tego zmierzające, jeżeli tylko będzie skuteczne, powinno zyskać aprobatę, także samych ocenianych.
Co się zaś tyczy wykorzystania środków unijnych, to o ile w gospodarce wodno-ściekowej poczynamy sobie nie najgorzej, o tyle z gospodarką odpadami jest już zdecydowanie źle. Mówi o tym w „Rozmowie z…” wiceminister Janusz Mikuła, który w niniejszym wydaniu prezentuje również koncepcję mającą uzdrowić system gospodarki odpadami komunalnymi w Polsce.
Piotr Strzyżyński
z-ca redaktor naczelnej
z-ca redaktor naczelnej