Od redaktora

To przykry paradoks, że działania służące ochronie środowiska spotykają się czasem z dezaprobatą lokalnych społeczności. Uciążliwości odorowe, którym poświęcamy w tym numerze sporo miejsca, to najczęściej skutki szeroko pojętej działalności rolniczej, ale obiekty takie jak oczyszczalnie ścieków czy zakłady zagospodarowania odpadów także emitują nieprzyjemne zapachy. Dyskomfort sąsiadów tego typu ?przybytków? jest zrozumiały i argumenty, że ścieki czy odpady pochodzą przecież także z ich gospodarstw domowych, raczej nie trafią na podatny grunt w przypadku dyskusji o tym, czy dany zakład ma działać w tym, czy w innym miejscu. Problem istnieje, liczba skarg mieszkańców rośnie, tymczasem zapowiadanej od lat tzw. ustawy antyodorowej, która miałaby regulować kwestię uciążliwości zapachowych, nie będzie. Ministerstwo Środowiska odstąpiło od prac nad tym dokumentem, w zamian zapowiadając powstanie kodeksu dobrych praktyk dla samorządów. Co to właściwie oznacza ? za bardzo nie wiadomo. Nie mam wątpliwości, że problem jest złożony i trudny do sparametryzowania. Być może nawet pójście w kierunku kodeksu dobrych praktyk jest właściwe, ale nie po raz pierwszy mam wrażenie, że na decyzję w tym kraju czeka się o kilka lat za długo.

Długo czekaliśmy też na spalarnie odpadów w Polsce, ale wygląda na to, że wreszcie się doczekaliśmy. Jeszcze w tym roku mają wystartować aż cztery instalacje termicznego przetwarzania odpadów komunalnych. Te...