Jeszcze nie tak dawno popularne były takie terminy jak: gospodarka wodomierzowa, programowanie wodociągu, regulacja ciśnienia w sieci wodociągowej oraz jej eksploatacja. Dziś coraz częściej w literaturze pisze się o zarządzaniu wodomierzami, rozwojem systemu wodociągowego, ciśnieniem w sieci czy też całą siecią. W numerze, który mam przyjemność rekomendować, znajduje się artykuł o zarządzaniu siecią wodociągową w celu eliminacji nieopomiarowanych poborów wody.

Powodem współczesnej ekspansji terminu „zarządzanie” w artykułach o problemach rozwiązywanych w branży wodociągowo-kanalizacyjnej jest zapewne swego rodzaju „moda” terminologiczna. Może to być także przejaw podejścia systemowego lub skłonności do poszukiwań „globalnej” metodologii. Wiąże się z tym sugestia, że jest to w znacznym stopniu branża taka jak inne. Podlega ona takim samym prawom ekonomii, podobnie oddziałuje na nią otoczenie prawne, społeczne i gospodarcze, a różnice ograniczają się do stosowania specyficznych procesów i urządzeń w układach technologicznych.
W przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych pracuje coraz więcej ekonomistów, specjalistów od zarządzania, marketingu i środków masowego przekazu. Coraz lepsze interesy w otoczeniu branży robią nie tylko informatycy, ale także prawnicy.
Współcześni studenci nie znają już pojęcia inżynieria sanitarna albo komunalna. Z programów zalecanych w standardach programowych dla kierunku inżynieria środowiska zniknęły nazwy takich przedmiotów jak wodociągi, kanalizacja oraz technika sanitarna. Nie jest dziś popularne wskazywanie na specyficzną misję branży czy powiązane z nią humanitarne bądź ekologiczne cele.
Warto się nad tym zastanowić, zanim zajmą się państwo lekturą jednego z niewielu branżowych czasopism.
W bieżącym numerze szczególnie polecam artykuł dotyczący analizy kosztów operatorów usług wodnych w Polsce. Każdego roku, począwszy od 2002 r., gminy przy okazji realizacji procedur związanych ze stanowieniem taryf odbierają od przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych dane o poziomie kosztów dostarczania wody i odprowadzania ścieków. Nie widziałem publikacji, które czerpałyby informacje z tak licznych źródeł. Podstawą analiz, które również sam kiedyś prowadziłem, były dane pozyskiwane z ankiet wysyłanych do przedsiębiorstw przez Izbę Gospodarczą „Wodociągi Polskie”. Odpowiedziało na nie ok. 180 podmiotów, wprawdzie nie zawsze na wszystkie pytania. Znamienne jest to, że benchmarkingiem bardziej interesują się same firmy niż reprezentujące interesy ich klientów gminy. O tym, dlaczego tak się dzieje, niestety, nie wspomniano w przywołanym wcześniej artykule.
Życząc pozytywnych refleksji podczas lektury, zachęcam potencjalnych autorów do podjęcia tematyki kosztów usług wodociągowo-kanalizacyjnych.
 
Henryk Bylka,
sekretarz Komitetu Naukowego