Minister środowiska zapowiedział, że najważniejszymi zadaniami dla jego resortu na 2011 r. – poza polską prezydencją w Unii Europejskiej – ma być kontynuacja trzech głównych reform, zapoczątkowanych jeszcze w ubiegłym roku. Działania te dotyczyć mają, po pierwsze, gospodarki odpadami komunalnymi, po drugie – walki z szarą strefą na rynku opakowań, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego i pojazdów wycofanych z eksploatacji i wreszcie – gospodarki wodnej, w tym ochrony przeciwpowodziowej.
W tej pierwszej reformie jest już pierwszy sukces. Po wielu wersjach „założeń do założeń” w końcu rząd przyjął projekt zmiany ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach i skierował go do parlamentu. Nawet odbyło się już jego pierwsze czytanie. Głosy, które padły podczas debaty nad projektem ustawy pokazały jednak, że łatwo nie będzie. Główne założenia mówiące o tym, że uporządkujemy gospodarkę odpadami komunalnymi przez przekazanie gminom zarządzania nimi, ma wielu przeciwników. Jeszcze niedawno, podczas prac sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa zgodnym koalicyjno-opozycyjnym głosem „poganiano” resort do szybszej pracy, jakby gminne władztwo nad odpadami było panaceum na bolączki trapiące polską gospodarkę odpadami. Gdy pod obrady trafił konkretny projekt ustawy, okazało się, że już nie jest tak różowo. Jednym nie pasuje, bo to w końcu projekt nie „nasz”, czemu trudno się dziwić, pamiętając, że gdy „nasz” był zgłaszany, to rządowi się nie podobał. Inni mówią, że rok na przyjęcie zmian to za mało, biorąc pod uwagę ilość śmieci przypadających na mieszkańca, w sytuacji, gdy nie ma obowiązku meldunkowego. A jak zachować „wolny rynek” i prawa nabyte? Wątpliwości sporo, a czasu niewiele. Minister zapowiedział bowiem, że do końca marca br. ustawa będzie przyjęta. Wielu obserwatorów mówi, że powinna iść w parze z pracami nad nową ustawą o odpadach (do jej przyjęcia do 12 grudnia ub.r. byliśmy zobowiązani wobec UE).
Jeśli to ma być rok kontynuacji, to byle nie kolejnych niezrealizowanych obietnic i terminów. W uszach wciąż brzmią zapewnienia szybkiego wyprowadzania bossów szarej strefy odpadowej w kajdankach. Z obietnicami lepiej być ostrożnym, bo jesienią wybory. A jak wskazuje doświadczenie poprzednich kadencji, w roku wyborczym z reguły reformy gospodarki odpadami jakoś nie chciały w parlamencie wychodzić.
 
Tomasz Szymkowiak
Dyrektor – redaktor naczelny wydawnictw