Od redaktora

Mechaniczno-biologiczne przetwarzanie odpadów. MBP. Wszystko wskazuje na to, że te słowa i ten skrót będą powtarzane w najbliższym czasie bardzo często i przy wielu okazjach. Ale też nie może być inaczej w sytuacji, gdy w krótkim odstępie czasu Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska publikuje raport na ten temat, a minister środowiska ? projekt nowego rozporządzenia w tej sprawie. I w jednym, i w drugim dokumencie znalazły się bowiem zapisy, które w branży odpadowej wywołały sporo emocji. Nie zamierzam ich tu przytaczać ani tym bardziej komentować czy oceniać. Na to pozostawiamy miejsce ekspertom, oddając im do dyspozycji nasze łamy.

Nie wnikając w szczegóły, można jednak chyba pokusić się o stwierdzenie, że zarówno raport zlecony przez GDOŚ, jak i rozporządzenie mogą posłużyć do, postulowanej w środowisku, standaryzacji instalacji do mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów. Albo przynajmniej do naprawy błędów, jakie niegdyś popełniono, nadając w wojewódzkich planach gospodarki odpadami status RIPOK-ów instalacjom niespełniającym w pełni kryteriów wskazanych w definicji regionalnej instalacji.

Tyle jeśli chodzi o teorię. W praktyce na razie wygląda to tak, jakby ktoś włożył kij w mrowisko, prowokując do dyskusji i sporów, głównie o technologie przetwarzania odpadów, o czym pisaliśmy już w poprzednim numerze ?Przeglądu Komunalnego?. Zorganizowana w marcu przez naszą redakcję debata na temat MBP (piszemy o niej na str. 16-17) tylko potwierdziła, że Ministerstwo Środowiska będzie miało twardy orzech do zgryzienia, bo ? jak podkreślali uczestnicy spotkania ? trudno będzie przygotować takie rozporządzenie, które wytyczy jeden kierunek wszystkim, często przecież różniącym się od siebie, instalacjom. Innymi słowy, zawsze będzie ktoś niezadowolony. Niestety ? jak zauważył Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK ? nowe i prawdopodobnie zwiększające koszty regulacje uderzą przede wszystkim w tych uczciwie prowadzących ten biznes, bo ci ?mniej uczciwi? i tak nie będą się do przepisów stosować. Czarnowidztwo? Chyba raczej pragmatyzm.

Jedno jest pewne. Niezależnie od tego, co ostatecznie zostanie zapisane w nowym rozporządzeniu w sprawie MBP ani jaką moc sprawczą będzie miał raport wykonany na zlecenie GDOŚ, czekają nas ciekawe tygodnie i miesiące. Z punktu widzenia naszego czasopisma i czytelników to, paradoksalnie, całkiem niezła prognoza na przyszłość. Bo na pewno będzie o czym pisać i czytać.

Lech Bojarski

zastępca redaktor naczelnej ?Przeglądu Komunalnego?