Z ks. prof. dr. hab. Stanisławem Ziębą, dziekanem Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego i kierownikiem Zakładu Ekologii Człowieka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, rozmawia Krzysztof Kasprzak

Cywilizacja techniczna przyczyniła się do rozwoju ludzkości, a jednocześnie spowodowała powstanie różnego rodzaju zagrożeń, np. w środowisku przyrodniczym. Czy jednak w rozwoju tej cywilizacji można zapobiec dalszemu niszczeniu środowiska?

Od neolitu, czyli od ponad 12 tys. lat, człowiek nie ograniczył swego istnienia, tak jak to czyni pozostały świat życia, do realizacji tylko programu biologicznego, np. tylko do rozmnażania się. Obok programu biologicznego realizuje on także program antropologiczny, którego istotną składową jest technika. Technika stała się „mocą”, która nadaje człowiekowi specyfikę działania, a jej wytwory kształtują m.in. osobliwy wymiar strukturalny świata. Cywilizacji technicznej towarzyszy specyficzny typ świadomości. Pod jej wpływem nastąpiła u człowieka ewolucja zachowań, ukształtował się swoisty system wartości, którego konsekwencją jest charakterystyczny styl życia. Technika przestała być dla człowieka przedmiotem i stała się jego własną substancją. Ona staje wobec człowieka, przed człowiekiem, z nim się integruje, dokonuje jego modyfikacji, mutacji umysłowych i psychicznych. Technika stała się jego drugą naturą. Przedmiotem dyskusji jest geneza predyspozycji technicznych człowieka, zwłaszcza określenie, na ile technika wynika z jego kodu genetycznego, a na ile jest predyspozycją nabytą. Inna ważna kwestia to ocena, na ile człowiek utożsamia się z rozwojem techniki, a na ile ten rozwój jest poza nim. Treści życia człowieka wyznaczają w dużym stopniu trzy czynniki: ramy produkcji, ramy pracy i ramy życia.
Działalność technologiczna dokonuje się w ramach systemów przyrody. To, co jest wytworem sztucznym, obciąża to, co naturalne. W wyniku tego procesu w systemach przyrody dokonują się różnego rodzaju perturbacje. Produkty techniki powodują „zacieśnienie” systemów przyrody, nisze ekologiczne zostają zagospodarowane różnymi wytworami. Następuje osłabienie trwałości systemów przyrody, a to jest symptomem kryzysu ekologicznego. Kryzys to stan przejściowy ku zdrowiu lub śmierci.

Czego należy się obawiać, kiedy bierzemy pod uwagę interakcje między systemami przyrody a wytworami techniki?
Moim zdaniem, najbardziej należy się obawiać zakłócenia strumienia informacji w systemach biologicznych, swoistego chaosu w biokompleksach. Należy obawiać się otwierania pętli regulacyjnych, burzenia cykli obiegu materii, energii i informacji w przyrodzie przez niszczenie różnorodnych form życia, a tym samym uszczuplanie informacji biologicznej. Jeśli ginie gatunek biologiczny, to ginie nie tylko ogniwo troficzne, ale także określona pula informacyjna.

Jakie jest wyjście z tego kryzysu?
Nie możemy zrezygnować z rozwoju technologii. Ewolucji technologicznej obecnie nie można już powstrzymać, gdyż doprowadziłoby to do jeszcze większej katastrofy niż katastrofa ekologiczna. Jednocześnie jednak nie można pogłębiać owych perturbacji. Rozwój techniki to możliwość przedłużenia życia, sposób na bezpieczeństwo życia, wyraz postępu. Sedno rozwiązania podjętego problemu tkwi w wypracowaniu prawidłowej relacji między systemem technicznym a systemem przyrodniczym. Każdy z tych systemów funkcjonuje według własnych reguł, a do praw przyrody należy dostosować reguły w rozwoju techniki. Bardzo złożony jest problem oceny, na ile człowiek jako gatunek biologiczny zdolny jest zapanować nad rozwojem techniki, tak aby nie naruszać praw przyrody.

Czy jest możliwe zbudowanie bezpieczeństwa ekologicznego w ramach cywilizacji technicznej?
Jest to konieczność z tej racji, że procesy w przyrodzie zachodzą w sposób nieliniowy. Perturbacje w przyrodzie podlegają zwielokrotnieniu – mały bodziec może spowodować duży skutek. Dlatego potrzeba budowania bezpieczeństwa ekologicznego staje się koniecznością. Bezpieczeństwo ekologiczne polega na stworzeniu takich warunków życia człowiekowi i pozostałym gatunkom, aby nie następował proces degradacji życia. Budowanie tego bezpieczeństwa dokonuje się w ramach transformacji, jakie zachodzą zarówno w świecie, jak i w każdym narodzie. Ochrona środowiska wymaga współpracy międzynarodowej: efekt cieplarniany czy dziura ozonowa to zadania globalne ludzkości. Również Polska winna kontynuować ten proces w ramach transformacji polityczno-gospodarczych. Podstawą każdego narodu są warunki egzystencjalne, których bazą jest przyroda. Bez czystej wody, czystego powietrza, niezniszczonej gleby i zdrowej żywności społeczeństwo nie może prawidłowo się rozwijać. Jakość środowiska jest miernikiem dobrobytu danego narodu. Budowanie bezpieczeństwa ekologicznego obejmuje wprowadzenie treści ekologicznej w następujące działania: polityczne (należy mieć na uwadze organizację przyrody w sterowaniu rozwojem ekonomicznym, społecznym, fiskalnym i przestrzennym), informacyjne (przekazywanie danych o stanie środowiska, o zachodzących zmianach w systemach przyrody), moralne (osąd czynów ludzkości w odniesieniu do zagrożeń w przyrodzie), kulturowe (realizacja predyspozycji duchowych i rozwijanie takich zachowań, które sprzyjają bezpieczeństwu ekologicznemu) i aksjologiczne (wybór systemu wartości, zwłaszcza akceptacja wartości życia). W budowaniu bezpieczeństwa ekologicznego nie pomija się techniki, która kształtuje nasz sposób życia i działania, przyzwyczajenia i wartości. Rozwój techniki wpływa na nasze odżywianie, ubieranie, budowanie, przechowywanie żywności, transport i komunikację, jednak sama technika nie wystarcza do powstrzymania zagrożeń. Wymienione działania, uwzględniające przyrodę jako normę, mogą sprzyjać ukształtowaniu się nawyków i odpowiedniej samodyscyplinie. Tym samym będzie można uzyskać pozytywne rezultaty.

Do jakiego stopnia człowiek ponosi odpowiedzialność za środowisko przyrodnicze w ramach cywilizacji technicznej?
W rozwoju człowieka na różne sposoby (poprzez systemy filozoficzne, rozwój struktur społecznych i religie) budowano proces odpowiedzialności jednego człowieka wobec drugiego. Przyroda nie była bezpośrednim przedmiotem odpowiedzialności. Podkreślam, że odpowiedzialność to cecha tylko człowieka. Tylko on jest świadom odpowiedzialności i może być do odpowiedzialności pociągnięty. Odpowiada za to, na co ma wpływ, czego dokonał lub czego zaniechał. Odpowiada za decyzje, które podejmuje lub których nie podejmuje wobec przyrody. Odpowiedzialność ma podwójny wymiar: jakiegoś „za” odnoszącego się do przyrody, a ściśle do jej organizacji i tym samym dotyczy elementów ją tworzących oraz jakiegoś „przed” odnoszącego się do samego siebie i do społeczeństwa – dla człowieka wierzącego odniesieniem jest Bóg.
Zmiany w przyrodzie spowodowały, że czyny ludzkie wobec przyrody podlegają osądowi. Dotykamy tutaj złożonej kwestii, na ile przyroda, niezależnie od zagrożeń, winna być przedmiotem odpowiedzialności. Nie ma jednej przesłanki, która pozwalałaby na dokonanie oceny. Wynika to stąd, że są różne wizje przyrody, różnie ujmuje się związek między porządkiem przyrody a porządkiem moralnym. Ujęcie przyrody jako wydarzenia przypadkowego lub jako konsekwencji zorganizowanej materii w oparciu o prawa fizyki i chemii rzutuje na budowanie odpowiedzialności za nią.

Dlaczego jednak przyroda ma być przedmiotem odpowiedzialności?
Odpowiedź na to pytanie może być różna, bowiem życie swymi właściwościami i organizacją różni się od „nieżycia”. Istnieje życie tylko na jednej planecie, chociaż nie wykluczamy jego istnienia gdzie indziej, nie mając jednak bezpośredniego dowodu o jego istnieniu. Człowiek biologiczny należy do przyrody, a życie nieświadome „apeluje” do życia świadomego. Nieco inaczej kwestia odpowiedzialności ukazuje się, gdy ujmujemy ją nie od strony przyrody, ale od strony człowieka. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się przesłanka: życie człowieka zależy od istnienia biosfery. Przyroda stała się warunkiem zaistnienia i rozwoju człowieka, ona go usytuowała w sobie. Zniszczymy ją, to zniszczymy siebie, bowiem (…) żaden gatunek nie może istnieć bez przyrody, (…) żaden gatunek nie może przetrwać inaczej niż jako członek społeczności ekologicznej, nie powodując w niej rozłamu (…). Obowiązkiem człowieka jest zachowanie warunków do życia przyszłym pokoleniom i utrzymanie ich, aby życie w ogólności mogło się rozwijać.

Jaki wizerunek człowieka winien być kształtowany na tle zagrożeń przyrody?
W publikacjach z zakresu ochrony środowiska ukazują się określenia typu: „człowiek jest rakiem ziemi”, „człowiek agresywna małpa”. Hasła o zboczeniu człowieka mają wymiar ekologiczny. Jest to sytuacja dość dziwna, że człowiek tak określa siebie samego. Ich źródłem są różne koncepcje wyjścia z sytuacji zagrożeń ekologicznych. Biocentryści, kierując się ideologią równowartości wszelkich form życia, rozwijają negatywną koncepcję człowieka, dążą do przemiany cywilizacyjnej, stawiają znak równości między człowiekiem i zwierzęciem. Niekiedy rozwijają tezy zoocentryzmu, a w rozwoju techniki dostrzegają zagrożenie zniszczenia życia biologicznego. Z kolei antropocentryści, skrajni technokraci, bronią pozycji człowieka, podkreślają jego odrębność od pozostałych form życia. Wierzą, że to rozwój nauki i techniki pozwoli na wyjście z kryzysu ekologicznego.

Wobec tego, jakiego człowieka wymaga relacja człowiek – przyroda?
Rozwój ludzkości zależy od dwóch składowych: historycznej i aktualnej. Historycznych przemian człowiek już nie naprawi, może jedynie wyciągnąć z nich szereg wniosków na przyszłość, np. jakich błędów unikać, aby nie pogłębiać powstających zagrożeń. Aktualność to zespół wielu czynników biologicznych, psychicznych, społecznych i duchowych, które kształtują wzorzec współczesnego człowieka. Rozwój nauk przyrodniczych, szczególnie ekologii, wskazuje nam, pod jakimi warunkami może nadal rozwijać się życie w ogólności. Warunki te winny być wskazówką w kształtowaniu wymienionych czynników. Człowiek nie może rozwijać skrajnego antropocentryzmu. Świat nie został stworzony dla człowieka, jego historia nie została wpisana w przyrodę. Dlatego nie należy bezkrytycznie przeszukiwać archiwum przyrody i wydobywać z niego wszelkie bogactwa, szczególnie te, które nie są konieczne dla naszego istnienia. Biocentryzm ze swą karykaturalną wizją człowieka nie rozwiąże zaistniałych problemów. Rozwiązaniem jest ewolucyjna transformacja życia indywidualnego i społecznego, wypracowanie proekologicznego sposobu życia z położeniem mocnego akcentu na treści kulturowe. Proces ten stopniowo postępuje. Kultura określa bowiem reguły zachowania, organizuje życie społeczne, zarządza zachowaniami indywidualnymi i zbiorowymi. Kultura temperuje ludzkie zachowania, dopasowuje populację ludzką do przyrody. Proces kulturowy realizuje się w wybranej skali wartości, która zależy od stanu biologicznego populacji, od środowiska przyrodniczego. Chcę przez to podkreślić, że kultura jest zdeterminowana podłożem, z którego wyrasta, wyrastając zarazem z cywilizacji.

Nagrodzony za pracę organiczną

ks. prof. dr hab. Stanisław Zięba

Podczas Gali VIII Międzynarodowego Zjazdu Ekologicznego, która odbyła się w listopadzie ub.r., wręczona została Nagroda “Przeglądu Komunalnego” Pracy Organicznej w Ochronie Środowiska. Jej laureatem został ks. prof. dr hab. Stanisław Zięba. Ksiądz profesor jest dziekanem Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i prezesem Fundacji Rozwoju KUL, kieruje Katedrą Ekologii Człowieka i Katedrą Filozofii Przyrody Ożywionej. Specjalizuje się w ekologii humanistycznej, filozofii przyrody ożywionej i kosmologii.
Pod jego redakcją ukazał się zbiór wzorcowych lekcji religii “Katechezy ekologiczne. Ekologia humanistyczna”. Przesłanie, jakie wypływa z nauk ks. Zięby, głosi, że ekologię należy traktować całościowo, jako ekologię człowieka, ekologię społeczeństwa i ekologię środowiska.
W latach 90. ks. Zięba z zespołem organizował wśród rolników z Zamojszczyzny produkcję zdrowej żywności. Kierowana była ona na Śląsk, podczas gdy śląskie dzieci zapraszano w zamojskie do spędzania wakacji na wsi, w czystym, nieskażonym zakątku Polski.
Książka ks. prof. Stanisława Zięby “Ekosystem leśny wartością człowieka”, wydana w 2002 r., została wyróżniona Nagrodą Ministra Środowiska. W 2004 r. opublikował on książkę “Historia myśli ekologicznej”. W 2001 r. odebrał z rąk prezydenta RP nominację profesorską.