Ograniczenia w rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce
Przedsiębiorstwo Wielobranżowe MIKI działa od 1989 r. Firma zaczynała od skupu surowców wtórnych, a dziś jej usługi obejmują odbiór odpadów komunalnych, ich segregację, odbiór odpadów wielkogabarytowych, poprodukcyjnych i nietypowych oraz szereg innych prac.
W ostatnich 10 latach notuje się w Polsce wzrost rozwoju gospodarczego, a co za tym idzie, zwiększa się ilość powstających małych i średnich przedsiębiorstw. Każdego dnia zadajemy sobie pytanie, dlaczego powstaje tyle firm? Czyżby z tego powodu, że polski rząd stworzył tak wspaniałe warunki do ich rozwoju? Czy może sprawia to przemożna chęć zysku bądź posiadania czegoś własnego?
Polskie prawo jest „poprawiane” w nieskończoność, w efekcie czego trudno nadążyć za czytaniem coraz to nowych przepisów, z których dla przedsiębiorców wynikają tylko obowiązki, nakazy, zakazy nazywane przez wielu „radosną twórczością wybrańców narodu”. Każda nowa władza wdraża nowe prawo, zmieniając je na niekorzyść, co odczuwają zwykli obywatele naszego kraju. Interpretacje tworzone przez urzędy są „porażające” i nijak mają się do tego, co jest zapisane w aktach prawnych. Urzędnicy czują się „panami świata”, od których zależy los przedsiębiorstw, a często samych właścicieli.
Państwo w państwie
„Państwo w państwie” – to nic innego jak ZUS, czyli w innym rozwinięciu tego skrótu – „Zakład Ucisku Społeczeństwa”. Od niedawna wszedł obowiązek elektronicznego przesyłania deklaracji. Jednak nikt nie zapytał Kowalskiego, czy stać go na to, czy będzie mógł wdrożyć system. Jednym słowem, pojawił się kolejny wymóg państwa dla lepszego funkcjonowania przedsiębiorstwa. Tylko że to poprawione funkcjonowanie wiąże się ze zwiększonymi kosztami prowadzenia firmy. Aby móc sprostać wytycznym, należy zakupić oprogramowanie, często też zmienić wyeksploatowany już sprzęt, zatrudnić informatyka i przeszkolić pracownika. Pomimo że system miał udoskonalić funkcjonowanie i usprawnić pracę w ZUS, obecnie powoduje chaos.
Zatrudniając pracowników, każdy z właścicieli odprowadza składki do ZUS i podatek od dochodów. Można śmiało stwierdzić, że wysokość tych składek jest zdecydowanie zbyt wielka, ponieważ wynosi prawie 50% wynagrodzenia pracownika. 19-procentowy podatek to też za dużo, nie wspominając już o progresji 30 czy 40%. Można tylko pomarzyć o tak wyszydzanej w ustroju feudalnym dziesięcinie, czyli 10% podatku od zysku jednakowo dla wszystkich tj. artystów, fryzjerów, lekarzy, domokrążców, rolników, księży itd. Jasno, prosto bez żadnych progresji, ryczałtów, zwolnień, odpisów, ulg, łask, zaświadczeń, potwierdzeń i innych obwarowań. Jeśli byłby jednolity system, nie byłoby ani potrzeby, ani możliwości kombinacji i nadużyć, natomiast szara strefa sama odprowadzałaby 10% podatku, zamiast 50% za zalegalizowanie lewych dochodów.
Nadopiekuńczość
Z roku na rok nowelizowane są przepisy prawa pracy, na podstawie których zwiększa się ochronę nad pracownikiem, w efekcie czego pracodawca nie ma już żadnych praw. Obostrzenia w prawie pracy doprowadzą do tego, że nie będą zatrudniane nowe osoby. Biurokracja rozszerza się z dnia na dzień, a pracowników jak nie ma, tak i nie będzie. Biuro pracy na piśmie oznajmiło, że zwiększa się deficyt fachowców, kierowców, ślusarzy, operatorów, pracowników fizycznych oraz innych specjalistów. Co sprytniejsi robotnicy rozjechali się po świecie, natomiast polski rynek pracy nie jest legalnie dostępny dla obcokrajowców, a oficjalne uzyskanie pozwolenia na ich pracę stanowi ogromny problem. Znowu pojawiają się zaświadczenia, potwierdzenia itd. Czas na załatwienie wszystkich formalności związanych z zatrudnieniem zagranicznego pracownika wynosi w przybliżeniu trzy miesiące, które właściciel firmy musi poświęcić na przygotowanie całej dokumentacji, doliczając koszty znaczków, telefonów, przejazdów itp. oraz opłatę za pozwolenie na pracę na maksimum jeden rok. Jednak potem wszystko zaczyna się od nowa. Do tego dochodzą sprawy wizowe. „Na szczęście” są ryzykanci, którzy lekceważą i zatrudniają ludzi nie legalnie, zwłaszcza z Ukrainy, bo inaczej budownictwo ległoby w gruzach w imię budowy socjalizmu z ludzką – unijną – twarzą. Państwo utrzymuje biura pośrednictwa pracy, które już dawno należałoby zlikwidować, bo te nic nie robią oprócz propagandy i radosnego wydawania pieniędzy na różne programy i projekty, które tak naprawdę dają pieniądze i zajęcie urzędnikom oraz kombinatorom. Przykładowo województwo małopolskie na likwidację bezrobocia ma na ten rok pulę pieniędzy w wysokości 860 mln zł! Dodatkowo otrzyma pieniądze „unijne”, no i oczywiście budżet na wynagrodzenia dla pracowników, utrzymanie biur itd.
Blokowanie inwestycji
Z perspektywy firmy MIKI, którą założono w latach 90., po tym jak poważnie potraktowano słowa Lecha Wałęsy, aby zamiast biedować, zakładać własne firmy oraz dzięki restrykcyjnemu liberałowi, Leszkowi Balcerowiczowi, zrobiono wędkę już dość sporą, bo obecnie firma zatrudnia 40 osób, powstaje pytanie na co to?
Problemy rosną proporcjonalnie do rozwoju firmy. Nie brakuje szykan za to, że zwiększane jest zatrudnienie, m.in. opłata na PFRON, bo nie zatrudnia się tu osób niepełnosprawnych ruchowo bądź ociemniałych. A czy któryś z urzędników wyobraża sobie przy sortowaniu albo przy odbieraniu odpadów niepełnosprawne?
Pomimo wielu problemów wynikających z ulepszania przepisów są jeszcze chęci do prowadzenia i rozwijania firmy. Ale co będzie za rok, dwa – nie wiadomo, czy wystarczy sił do ciągłej walki, i to nie tylko z konkurencją, lecz z administracją oraz „radosną twórczością urzędników”? Od 2001 r., gdy istniał jeszcze Plan Zagospodarowania Przestrzennego, firma starała się o uzyskanie pozwolenia na budowę hali sortowniczo-magazynowej wraz z zapleczem socjalno-administracyjnym. Niestety, urzędnicy wciąż wynajdują nowe przeszkody, zawsze mają coś do dodania, bo urzędnik może zażądać jeszcze czegoś, bo budzą się obawy i żeby odwlec decyzję, czeka do końca terminu, a następnie zadaje kolejne bzdurne pytania, np. „Jakie konkretnie odpady będą przywożone pod kodem 20 01 99?” Przecież zgodnie z załącznikiem do ustawy o odpadach kod 20 01 99 oznacza „Inne niewymienione frakcje zbierane w sposób selektywny”. W takich momentach ręce nam opadają, a bezsilność dopada każdego przedsiębiorcę, który chce prowadzić działalność gospodarczą na rynku polskim. I jak tu „nie dziękować” przedstawicielom rządu za tak wspaniałe warunki, jakie stwarzają dla rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce?
Mieczysław Jakubowski
Ogólnopolska Izba Gospodarcza Recyklingu, Warszawa
W ostatnich 10 latach notuje się w Polsce wzrost rozwoju gospodarczego, a co za tym idzie, zwiększa się ilość powstających małych i średnich przedsiębiorstw. Każdego dnia zadajemy sobie pytanie, dlaczego powstaje tyle firm? Czyżby z tego powodu, że polski rząd stworzył tak wspaniałe warunki do ich rozwoju? Czy może sprawia to przemożna chęć zysku bądź posiadania czegoś własnego?
Polskie prawo jest „poprawiane” w nieskończoność, w efekcie czego trudno nadążyć za czytaniem coraz to nowych przepisów, z których dla przedsiębiorców wynikają tylko obowiązki, nakazy, zakazy nazywane przez wielu „radosną twórczością wybrańców narodu”. Każda nowa władza wdraża nowe prawo, zmieniając je na niekorzyść, co odczuwają zwykli obywatele naszego kraju. Interpretacje tworzone przez urzędy są „porażające” i nijak mają się do tego, co jest zapisane w aktach prawnych. Urzędnicy czują się „panami świata”, od których zależy los przedsiębiorstw, a często samych właścicieli.
Państwo w państwie
„Państwo w państwie” – to nic innego jak ZUS, czyli w innym rozwinięciu tego skrótu – „Zakład Ucisku Społeczeństwa”. Od niedawna wszedł obowiązek elektronicznego przesyłania deklaracji. Jednak nikt nie zapytał Kowalskiego, czy stać go na to, czy będzie mógł wdrożyć system. Jednym słowem, pojawił się kolejny wymóg państwa dla lepszego funkcjonowania przedsiębiorstwa. Tylko że to poprawione funkcjonowanie wiąże się ze zwiększonymi kosztami prowadzenia firmy. Aby móc sprostać wytycznym, należy zakupić oprogramowanie, często też zmienić wyeksploatowany już sprzęt, zatrudnić informatyka i przeszkolić pracownika. Pomimo że system miał udoskonalić funkcjonowanie i usprawnić pracę w ZUS, obecnie powoduje chaos.
Zatrudniając pracowników, każdy z właścicieli odprowadza składki do ZUS i podatek od dochodów. Można śmiało stwierdzić, że wysokość tych składek jest zdecydowanie zbyt wielka, ponieważ wynosi prawie 50% wynagrodzenia pracownika. 19-procentowy podatek to też za dużo, nie wspominając już o progresji 30 czy 40%. Można tylko pomarzyć o tak wyszydzanej w ustroju feudalnym dziesięcinie, czyli 10% podatku od zysku jednakowo dla wszystkich tj. artystów, fryzjerów, lekarzy, domokrążców, rolników, księży itd. Jasno, prosto bez żadnych progresji, ryczałtów, zwolnień, odpisów, ulg, łask, zaświadczeń, potwierdzeń i innych obwarowań. Jeśli byłby jednolity system, nie byłoby ani potrzeby, ani możliwości kombinacji i nadużyć, natomiast szara strefa sama odprowadzałaby 10% podatku, zamiast 50% za zalegalizowanie lewych dochodów.
Nadopiekuńczość
Z roku na rok nowelizowane są przepisy prawa pracy, na podstawie których zwiększa się ochronę nad pracownikiem, w efekcie czego pracodawca nie ma już żadnych praw. Obostrzenia w prawie pracy doprowadzą do tego, że nie będą zatrudniane nowe osoby. Biurokracja rozszerza się z dnia na dzień, a pracowników jak nie ma, tak i nie będzie. Biuro pracy na piśmie oznajmiło, że zwiększa się deficyt fachowców, kierowców, ślusarzy, operatorów, pracowników fizycznych oraz innych specjalistów. Co sprytniejsi robotnicy rozjechali się po świecie, natomiast polski rynek pracy nie jest legalnie dostępny dla obcokrajowców, a oficjalne uzyskanie pozwolenia na ich pracę stanowi ogromny problem. Znowu pojawiają się zaświadczenia, potwierdzenia itd. Czas na załatwienie wszystkich formalności związanych z zatrudnieniem zagranicznego pracownika wynosi w przybliżeniu trzy miesiące, które właściciel firmy musi poświęcić na przygotowanie całej dokumentacji, doliczając koszty znaczków, telefonów, przejazdów itp. oraz opłatę za pozwolenie na pracę na maksimum jeden rok. Jednak potem wszystko zaczyna się od nowa. Do tego dochodzą sprawy wizowe. „Na szczęście” są ryzykanci, którzy lekceważą i zatrudniają ludzi nie legalnie, zwłaszcza z Ukrainy, bo inaczej budownictwo ległoby w gruzach w imię budowy socjalizmu z ludzką – unijną – twarzą. Państwo utrzymuje biura pośrednictwa pracy, które już dawno należałoby zlikwidować, bo te nic nie robią oprócz propagandy i radosnego wydawania pieniędzy na różne programy i projekty, które tak naprawdę dają pieniądze i zajęcie urzędnikom oraz kombinatorom. Przykładowo województwo małopolskie na likwidację bezrobocia ma na ten rok pulę pieniędzy w wysokości 860 mln zł! Dodatkowo otrzyma pieniądze „unijne”, no i oczywiście budżet na wynagrodzenia dla pracowników, utrzymanie biur itd.
Blokowanie inwestycji
Z perspektywy firmy MIKI, którą założono w latach 90., po tym jak poważnie potraktowano słowa Lecha Wałęsy, aby zamiast biedować, zakładać własne firmy oraz dzięki restrykcyjnemu liberałowi, Leszkowi Balcerowiczowi, zrobiono wędkę już dość sporą, bo obecnie firma zatrudnia 40 osób, powstaje pytanie na co to?
Problemy rosną proporcjonalnie do rozwoju firmy. Nie brakuje szykan za to, że zwiększane jest zatrudnienie, m.in. opłata na PFRON, bo nie zatrudnia się tu osób niepełnosprawnych ruchowo bądź ociemniałych. A czy któryś z urzędników wyobraża sobie przy sortowaniu albo przy odbieraniu odpadów niepełnosprawne?
Pomimo wielu problemów wynikających z ulepszania przepisów są jeszcze chęci do prowadzenia i rozwijania firmy. Ale co będzie za rok, dwa – nie wiadomo, czy wystarczy sił do ciągłej walki, i to nie tylko z konkurencją, lecz z administracją oraz „radosną twórczością urzędników”? Od 2001 r., gdy istniał jeszcze Plan Zagospodarowania Przestrzennego, firma starała się o uzyskanie pozwolenia na budowę hali sortowniczo-magazynowej wraz z zapleczem socjalno-administracyjnym. Niestety, urzędnicy wciąż wynajdują nowe przeszkody, zawsze mają coś do dodania, bo urzędnik może zażądać jeszcze czegoś, bo budzą się obawy i żeby odwlec decyzję, czeka do końca terminu, a następnie zadaje kolejne bzdurne pytania, np. „Jakie konkretnie odpady będą przywożone pod kodem 20 01 99?” Przecież zgodnie z załącznikiem do ustawy o odpadach kod 20 01 99 oznacza „Inne niewymienione frakcje zbierane w sposób selektywny”. W takich momentach ręce nam opadają, a bezsilność dopada każdego przedsiębiorcę, który chce prowadzić działalność gospodarczą na rynku polskim. I jak tu „nie dziękować” przedstawicielom rządu za tak wspaniałe warunki, jakie stwarzają dla rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce?
Mieczysław Jakubowski
Ogólnopolska Izba Gospodarcza Recyklingu, Warszawa