Z pominięciem wstępu przechodzę od razu do meritum i podaję przepis na niebezpieczny plac zabaw:

  1. Zleć sporządzenie trudnego projektu bez określenia wymagań odnośnie do koniecznych elementów dokumentacji.
  2. Odbierz projekt bez wnikania w istotne szczegóły (jakości projektu koniecznie nie weryfikuj).
  3. Ogłoś przetarg na budowę obiektu.
  4. Nie słuchaj zwycięskiego wykonawcy, który chce poprawić zaniedbania projektanta, nawet gdy będzie przedkładał opinie specjalistów.
  5. Jeśli wykonawca dalej upiera się przy poprawieniu projektu ? ignoruj go.
  6. Po rezygnacji pierwszego wykonawcy, który chyba nie wie, gdzie jego miejsce, ogłoś drugi przetarg.
  7. Podpisz jak najszybciej umowę z nowym wykonawcą i ciesz się, że okazał się znacznie tańszy ? nie wnikaj czemu.
  8. W ramach umowy na wykonanie placu zabaw zażądaj, żeby certyfikację gotowego placu zabaw zapewnił wykonawca.
  9. Przyjmij i szczerze ufaj certyfikatom z kontroli powykonawczej, nawet  gdy podważają je inni specjaliści.
  10. Wierz w to, że jak zdarzy się wypadek, to odpowiadać za niego może każdy, tylko nie ty.

Przepis jest niezawodny, a jedyną jego wadą jest niezadowolenie mieszkańców z tego, że budowa placu zabaw rozciąga się na kilka lat. A teraz przykład.
Przytoczony przepis, z drobnymi modyfikacjami, został wdrożony przy okazji modernizacji jednego z najbardziej wyczekiwanych placów zabaw w Warszawie...