W tym roku X edycja debaty „Okrągły Stół Rolniczy – Rolnictwo dla energetyki” odbyła się 16 lutego podczas targów rolniczych Polagra-Premiery. Targi zwiedziło kilkadziesiąt tysięcy osób. Ekspozycja sprzętu rolniczego zajęła 10 pawilonów, w których swoje produkty prezentowali wystawcy z 16 krajów.

Debata odbywała się w salce konferencyjnej na terenie pawilonu 5. Jej tematyka obejmowała dwa uzupełniające się obszary.
Debatę moderowała Urszula Wojciechowska. Po prezentacji tematycznej panelistom można było zadawać pytania.
 
Potencjał biomasy i zapotrzebowanie
Tak brzmiał tytuł pierwszej części debaty. Przy stole zasiedli: Jarosław Wisniewski, naczelnik Wydziału Energii Odnawialnej i Biopaliw w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, prof. Janusz Gołaszewski, przewodniczący Zespołu OZE przy MRiRW, Wojciech Mazurkiewicz, prezes Zarządu AES Toruń, Grzegorz Wrona, wiceprezes Turon – Wytwarzanie, Marta Kosińska, prezes Zarządu OPEC Grudziądz, dr inż. Piotr Gradziuk, POLBIOM, oraz dr Stefan Pawlak Polska Grupa Agencji Energetycznych.
Wprowadzeniem do debaty zajął się profesor Janusz Gołaszewski, który rozpoczął od zdefiniowania dwóch wyjściowych tez. Pierwsza dotyczyła tego, że konieczne jest zapewnienie zrównoważonego rozwoju energetyki i rynku paliw transportowych. Druga teza, może niezbyt oczywista, to stwierdzenie, że zrównoważony rozwój rynku paliw transportowych wymaga także zrównoważonego rozwoju rolnictwa. To oznacza, iż funkcja energetyczna rolnictwa powinna być racjonalnie i mądrze wpisana w tradycyjne rolnictwo żywnościowe. – Są dwa sektory, które powinniśmy mieć na uwadze: pierwszy to aeroenergetyka, a drugi to kompleksy agroenergetyczne, które możemy różnie rozumieć na poziomie gospodarstwa, gminy czy związku gmin – powiedział profesor. Skomentował też kolejno pokazywane na ekranie slajdy: – Mix energetyczny w skali całego świata i Europy wygląda nie najgorzej. Natomiast gdy popatrzymy na Polskę, to widzimy, że 84% to paliwa stale, ale w 9% zbliżamy się w produkcji energii pierwotnej z OZE. Prelegent wskazał również na dynamikę rozwoju energetyki wiatrowej, dominującą rolę biomasy w produkcji energii elektrycznej, a także zaznaczył, że problem stanowi współspalanie.
 
Jak dużo agrobiomasy potrzebujemy, aby obecnie i w przyszłości energetyka mogła wypełnić nałożone na nią zobowiązania? Czy rzeczywiście musimy importować biomasę? Z tym pytaniem U. Wojciechowska zwróciła się do J. Wiśniewskiego, który, nawiązując do słów profesora, stwierdził, że bez rolnictwa energetyka nie zrealizuje swoich celów: –Podstawowym założeniem rolnictwa jest zapewnienie żywności, nie możemy więc wchodzić z produkcją biomasy na grunty, które są wykorzystywane do pozyskiwania żywności. J. Wiśniewski przedstawił szacunkowe dane dot. wielkości spalanej biomasy oraz zapotrzebowanie niezbędne do zrealizowania wymagań sektora energetycznego. Powiedział, że w 2013 r. potrzeba będzie 3 mln ton biomasy.
Moderator debaty poprosiła Wojciecha Mazurkiewicz z firmy AES, zajmującej się obrotem biomasą, o określenie aktualnego wolumenu spalanej biomasy przez energetykę systemową z podziałem na poszczególne grupy energetyczne.
 
W. Mazurkiewicz przedstawił na slajdzie zestawienie spalanej biomasy oraz zapotrzebowanie na nią w 2013 r. – Proszę zauważyć, że z deklaracji, które pojawiają się w mediach, wynika, iż w sektorze polskiej elektroenergetyki spala się ok. 7 mln ton biomasy. Duża różnica w szacunkach dwóch przedmówców wynika z tego, że J. Wiśniewski mówił o agrobiomasie, a W. Mazurkiewicz o całej biomasie, czyli również o tej z lasu.
Kolejnym poproszonym o zabranie głosu był Grzegorz Wrona, który po wysłuchaniu przedstawionych szacunków dot. spalania stwierdził, że dane trzeba skorygować wzwyż: –Musimy jednak mieć świadomość tego, że nie chodzi o miliony ton spalonej biomasy, tylko o pewną rzeczywistą wartość, którą ma biomasa jako paliwo. Warto wspomnieć o czymś, co nazywa się silnikiem na to paliwo, czyli o kotle. Ten kocioł na biomasę ma określone wymagania Problem polega tylko na tym, że nie ma dzisiaj takiego producenta kotłów, który by zadeklarował, że jest w stanie zainstalować urządzenie, które będzie spalało zwiększoną ilość agrobiomasy, czyli np. przekraczającą 60% wkładu. To wynika z technologii.
 
Małgorzata Kosińska rozpoczęła swoje wystąpienie od słów:– Słuchanie o milionach ton biomasy i jej wykorzystaniu energetycznym, a także o zachęceniu rolników do współpracy z energetyką napawa optymizmem, ale mamy już doświadczenie pewne doświadczenia z eksploatacji mniejszych jednostek. Współpracujemy z rolnikami, ale założyliśmy też własne uprawy energetyczne. Skupujemy sprasowaną słomę i zachęcamy do podaży tej biomasy, która jest dostarczana do spółki OPEC-BIO, gdzie cały rok produkuje się pelety sprzedawane do elektrociepłowni, w której wytwarzane jest ciepło w skojarzeniu z energią elektryczną. Natomiast na pewno energetyka nie może bazować na samej słomie. W związku z tym my dywersyfikujemy dostawy surowca.
Jedną z pierwszych osób, które w latach 90. dostrzegły wartość energetyczną słomy, był dr inż. Piotr Gradziuk, uczestnik dwóch debat okrągłego stołu: – Moja fascynacja słomą nie maleje. Muszę jednak powiedzieć, że ten system promowania czy wykorzystania OZE ma naprawdę niewiele wspólnego ze zrównoważonym rozwojem. Z tego, co dziś usłyszałem podoba mi się tylko przykład OPEC-BIO z Grudziądza. Następnie P. Gradziuk szczegółowo omówił potencjał biomasy w zależności od wymienionych uwarunkowań. Nawiązując do potencjału słomy, powiedział: – W Polsce średniorocznie produkujemy ok. 30 mln ton słomy. Potencjał nadwyżek słomy można szacować na ok. 15 mln ton. Oczywiście nie da się tego spalić w kotłach, nie uda się zebrać ani przeznaczyć na cele energetyczne, ponieważ występują poważne problemy logistyczne. W Polsce, żeby utrzymać odpowiedni poziom substancji organicznej, trzeba przeorywać od 5 do 7 mln ton słomy.
Ostatnim panelistą w ramach sesji biomasowej był dr Stefan Pawlak, który omówił działalność agencji wchodzących w skład polskiej grup Agencji Energetycznych.
 
Biogazownie rolnicze
 Podczas tej sesji przy stole zasiedli: prof. Andrzej Myczko z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego oddział Poznań, Michał Ćwil, dyrektor generalny w PIGEO, Grzegorz Wiśniewski, prezes Zarządu Instytutu Energetyki Odnawialnej, Andrzej Bobrowski, dyrektor Agencji Rynku Rolnego oddział Poznań, Maciej Majewski, Bank BGŻ, Wiesław Wasilewski, BIG-Pol, Fundusze pomocowe i Marek Jóźwiak, prezes Biogaz Zeneris.
W związku z przedstawieniem projektu ustawy OZE o poproszony o komentarz prof. Andrzej Myczko powiedział: – Jeśli chodzi o zaopatrzenie i wprowadzenie na rynek tych mniejszych instalacji, to musimy dysponować rozwiązaniami kompleksowymi, które pozwolą nam na inwestycje w małym gospodarstwie, począwszy od instalacji o mocy od 10-20 kW, a na 100-kilowatowych kończąc. Żałuję, że w ustawie o OZE nie napisano wyraźnie, że mikroinstalacja pozyskuje 100 kW z energii biogazowej. Te instalacje muszą być przygotowane na dalszy rozwój, który jest możliwy.
 
Z koleiMichał Ćwil, skupił się głównie na toczącej się w prasie negatywnej kampanii dot. OZE i oskarżaniu odnawialnych źródeł o powodowanie wzrostu cen za energię.
Maksymalny wzrost cen wywołany w 2010 r. przez zielone certyfikaty wynosi łącznie 2,8 grosza/kWh energii elektrycznej. W okresie od 2005 do 2010 r. spółki obrotu energią elektryczną podniosły tę cenę aż o 13,02 za kWh energii elektrycznej. Są to dane za 2010 r. W latach 2011 i 2012 wzrost cen nie powinien nastąpić, ponieważ wielkość obowiązku, jaki określono w stosownym rozporządzeniu, nie ulega zwiększeniu w porównaniu do 2011 r. Ustosunkowując się do projektu Ustawy OZE, M. Ćwil powiedział:– Projektodawca wskazuje, że będą też stosowane współczynniki korekcyjne wsparcia dla poszczególnych rodzajów OZE, ustalane co trzy lata na pięć lat. Mając na uwadze to, że w systemie wsparcia możemy uczestniczyć przez 15 lat, to w projekcie ustawy nie wskazano, iż raz ustalony dla jednej jednostki wytwórczej współczynnik korekcyjny będzie przez te 15 lat funkcjonował. Dyrektor szczegółowo omówił przedstawiane na slajdach wykresy z różnymi wariantami współczynników korygujących, a następnie zgłosił postulat przywrócenia ceny gwarantowanej.
 
Przedsiębiorstwa energetyczne, które prowadzą działalność „wytwarzanie biogazu”, są rejestrowane od 1 stycznia 2011 r. w rejestrze prowadzonym przez prezesa Agencji Rynku Rolnego. Andrzej Bobrowski rozpoczął swoje wystąpienie od przedstawienia działalności ARR. Od 1 maja 2004 r. ARR. jest agencją akredytowaną unijną. Od tego też roku ma również trochę inny charakter wykonawczy. Administruje nie tylko mechanizmami unijnymi, tzw. działaniami, ale także krajowymi, m.in. prowadzi rejestr biogazowni.
Nowelizacja ustawy Prawo energetyczne w 2010 r. nałożyła na prezesa ARR obowiązek prowadzenia wspomnianego rejestru. Jest to działalność regulowana. Dyrektor nie musiał omawiać szczegółów rejestracyjnych, bowiem w „Czystej Energii” 2/2012, której egzemplarze otrzymali uczestnicy debaty, opublikowano artykuł informacyjny ARR pt. „Biogazownie rolnicze – pierwszy rok funkcjonowania rejestru”, opisujący warunki uzyskania wpisu oraz zobowiązania przedsiębiorcy i prezesa ARR.
 
Dla uczestników jak zwykle istotne były możliwości finansowania OZE w tym biogazowni. Kwestie dokonywania montażu finansowego omówił Wiesław Wasilewski. Bazując na projekcie niedawno uruchomionej biogazowni w Łanach Wielkich k. Gliwic, powiedział: – Gorzelnia plus biogazownia, czyli biogaz zintegrowany, a ściślej mówiąc wytwarzanie biogazu nie tylko po to, żeby był przychodem, ale przede wszystkim po to, aby współdziałał z mechanizmem przetwórczym, zwiększa efekty ekologiczne i zmniejsza koszty o 14-16%. Jest to bardzo dobre rozwiązanie. W. Wasilewski omówił tez sprzedaż ciepła i przedstawił projekt ostatnio otwartej biogazowni przy mleczarni w Chodzieży, będącej pierwszym w Polsce obiektem bazującym na ściekach mleczarskich. Panelista wyraził też nadzieję, że na bioenergetykę i efektywność energetyczną zawsze znajdą się pieniądze w ramach dotacji.
Możliwość i warunki uzyskania kredytu ze środków Banku BGŻ przeanalizował Maciej Majewski, posługując się przykładami biogazowni, które skorzystały już z oferty banku.
 
Jedną z udanych inwestycji biogazowych jest instalacja spółki Biogaz Zeneris w Skrzatuszu, której praca jest na bieżąco monitorowana przez laboratorium. Prezes Marek Jóźwiak zwrócił uwagę na paradoksy, jakie dostrzegł w projekcie ustawy OZE. Pierwszy z nich to wyłączenie z definicji biomasy zbóż pełnowartościowych, co w przypadku biogazowni oznacza, że należy przestać używać kiszonki kukurydzy.
Następnie prelegent podkreślił, iż: – W tej chwili mamy doświadczenie z realizacji projektu dwóch instalacji o mocach 0,5 MW i 1 MW. Biogazownia w Skrzatuszu jest pierwszą w Polsce, która była oparta na współpracy z gorzelnią, a to okazało się korzystne dla obu stron, ponieważ pozyskujemy darmowy substrat, który stanowi uzupełnienie, a gorzelnia odbiera od nas bardzo tanie ciepło.
Podczas debaty dotyczącej Zarówno biomasy, jak i biogazowni toczyła się ożywiona dyskusja. Zadawano wiele pytań, na które odpowiedzi udzielali zaproszeni specjaliści. Obszerna relacja z tego wydarzenia zostanie zamieszczona na stronie internetowej www.czystaenergia.pl/seminaria/poagra premiery 2012.

 Urszula Wojciechowska we współpracy z Magdaleną Lipiecką