Osady ściekowe: gorący problem
W Norwegii 78% osadów z oczyszczalni ścieków przeznacza się na użyźnianie pól, w Danii i Wielkiej Brytanii ? ponad 70% jest wykorzystywanych rolniczo. W Polsce wciąż przeważa przekonanie, że to niebezpieczny odpad i ekologiczna bomba, której lepiej nie ruszać. Brak proekologicznych przepisów sprawia, że cenny nawóz marnuje się na składowiskach w zbyt dużej ilości. Ze względu na przepisy unijne, od 1 stycznia 2016 r. będzie obowiązywał zakaz składowania osadów.
To bardzo poważny problem. W ciągu ostatnich 30 lat odnotowano dużą różnorodność procesów oczyszczania ścieków, natomiast w przypadku utylizacji osadów znane są w zasadzie trzy podstawowe metody: rolnicze wykorzystanie, składowanie i spalanie. Najtańsze i najkorzystniejsze wydaje się rolnicze wykorzystanie osadów, jednak w Polsce działa zaledwie 30 kompostowni przerabiających odpady z oczyszczalni, a tylko 17 z nich ma zezwolenie na dystrybucję kompostu jako nawozu organicznego. Dla porównania w Niemczech takich instalacji jest tysiąc. Jednocześnie jedenaście polskich monospalarni jest w stanie spopielić zaledwie 180 tys. ton osadów rocznie. 56 elektrowni wytwarzających energię z biogazu z oczyszczalni ścieków to też kropla w morzu potrzeb (wykorzystują zaledwie 9% potencjału energetycznego osadów). Co stanie się z całą resztą osadów z oczyszczalni, gdy wejdą w życie unijne regulacje? Jeśli setki tysięcy ich ton trafią na składowiska odpadów niebezpiecznych, oznaczać to będzie drastyczną podwyżkę cen ocz...