W niniejszym felietonie chciałbym wrócić do naszego branżowego apelu w sprawie przeniesienia regulacji taryfowej na poziom gminy. Myślę, że już wszystkim nam, łącznie ze mną, przeszły pomysły dotyczące centralnej regulacji taryf. Nasze kilkuletnie doświadczenia wyraźnie pokazały, że osiągnięty został efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego.

Zamiast ograniczyć koszty przedsiębiorstw i w ślad za tym ograniczyć również taryfy, przedsiębiorstwa zmuszone zostały do ponoszenia większych kosztów związanych z opracowaniem – liczącym kilkaset (a czasem wręcz kilka tysięcy) stron – wniosków taryfowych. Nie powstała, niestety, żadna dostępna publicznie analiza danych przedstawianych we wnioskach taryfowych i nie powstały też jakiekolwiek wytyczne regulacyjne. Krótko rzecz ujmując, cała para poszła w gwizdek, a zapóźnienia wynikające z ograniczania remontów będą nam się odbijały czkawką jeszcze przez kilka lat.

Zaangażowanie gmin i organizacji

Te moje powyższe wynurzenia w zamierzeniu mają prowadzić do wniosku o zasadności powrotu do regulacji taryf na poziomie samorządowym. Jeśli jednak miałoby się tak stać, to powinniśmy ten pomysł realizować wspólnie z organizacjami samorządowymi, takimi jak choćby Związek Miast Polskich. Powinniśmy to realizować z tymi organizacjami również dlatego, że pracujemy de...