Płazy są organizmami dwuśrodowiskowymi, potrzebują do życia wody i lądu. Wydaje nam się, że żab, ropuch i traszek są nieprzebrane miliony. Tak być może było jeszcze pół wieku temu, tymczasem dziś liczba płazów stanowi zaledwie ułamek tej sprzed kilkudziesięciu lat. Co więcej, stale się zmniejsza. Przyczyny tego zjawiska są bardzo złożone. Jednak za najważniejsze uznaje się ocieplanie klimatu i związane z nim zmiany reżimu wodnego. Wykazano, że wzrost temperatur przekłada się na pogorszenie kondycji samic i obniżenie ich przeżywalności. Stąd już blisko do populacyjnego krachu. Niekorzystny wpływ klimatu potęgują niszczenie siedlisk, inwazja obcych gatunków zawleczonych z innych stron świata, niebezpieczna grzybica ? chytridiomikoza, odławianie do celów handlowych oraz zanieczyszczenie wód.


Chociaż zdajemy sobie sprawę, że ochrona nawet najbardziej zagrożonych w skali globalnej grup zwierząt nie jest głównym zadaniem administracji samorządowej (chociaż byłoby miło, gdyby ten problem był czasem brany pod uwagę), to warto jasno pokazać, że rozwiązywanie problemów globalnych zaczyna się lokalnie ? także w naszych miastach. W przypadku płazów są to konkretne rozwiązania, których realizacja nie tylko pomoże ochronić żaby i ropuchy, ale także wpłynie na właściwe funkcjonowanie ekosystemu miasta. Rozwiązanie najprostsze i najważniejsze nazywa się po prostu woda czy też, nowocześniej mówiąc, racjonalne zarządzanie zasobami wodnymi. Konkretnie należałoby pamiętać...