Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 9 listopada 1990 r. przyjął uchwałę w sprawie założeń polityki energetycznej Polski do 2010 r. To pamiętny dokument, ponieważ na jego podstawie powstała Krajowa Agencja Poszanowania Energii, a potem agencje regionalne.
W uchwale odrzucono „Założenia polityki energetycznej RP na lata 1990-2010” jako niespójne z polityką ekologiczną. Jednocześnie określono kierunki polityki energetycznej kraju w zakresie zmniejszenia energochłonności gospodarki, odnośnie nośników energii pierwotnej i w ramach elektroenergetyki. Była tam mowa o racjonalizacji zużycia i produkcji energii, o dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia w gaz i ropę naftową, o zwiększeniu udziału OZE, a także o rozbudowie elektroenergetycznych sieci przesyłowych. Ponadto o modernizacji i rekonstrukcji istniejących elektrowni oraz elektrociepłowni, a także o zwiększeniu udziału skojarzonego wytwarzania energii elektrycznej i ciepła.
W tym duchu przygotowano nową ustawę Prawo energetyczne (P.e.) i nową Politykę Energetyczną Państwa (PEP). Założenia do niej opublikowano w 1995 r., a nowe P.e. obowiązuje od 1997 r. Zmiany w ustawie P.e. były rewolucyjne. Podstawowe zapisy, pozostające w mocy do dzisiaj, zobowiązywały samorządy do zrównoważonego rozwoju, a przedsiębiorstwa energetyczne do nadążania za politycznymi kierunkami zrównoważonego rozwoju. Ustawa ta nakazywała rządowi RP przedstawianie aktualizowanej PEP w pięcioletnim przedziale czasowym. Założenia te były pisane w sposób ogólnikowy i odzwierciedlały polityczne ambicje oraz europejskie programy, jednak nigdy nie tworzyły realnych programów wykonawczych. Zawarte w załącznikach liczby i procenty wykorzystania OZE, gazu oraz zwiększenia efektywności użycia energii i produkcji energii nigdy nie były realizowane. Takiemu podejściu do PEP sprzyjała częsta zmiana rządów i opcji politycznych, gdyż każdy następny rząd wyrzucał do kosza wszystko, co zostało przygotowane przez poprzedników.
Dzisiaj przygotowywany jest następny dokument – „Polityka Energetyczna Polski do 2030 r.”. Opracowuje go rząd, który ma ambicje sprawowania władzy dłużej niż przez jedną kadencję, co oznacza, że dokument powinien wyznaczać cele realne do realizacji. Czy tak w istocie jest? W części deklaratywnej dokumentu uwzględniono wszystkie zobowiązania Polski w stosunku do pakietu klimatycznego oraz unijnych dyrektyw energetycznych. Problemem, jak zawsze, pozostaje część wykonawcza. W załączniku 2 przedstawiono liczby, które mają się złożyć na poprawę efektywności energetycznej i uzyskanie 15% udziału energii OZE w 2020 r., a w załączniku 3 zaprezentowano „Program działań wykonawczych na lata 2009-2012”. Niby wszystko jest, ale czas upływa, a większość programów ma być rozpoczęta w tym roku.
Wszak pamiętamy, że każdej Polityce energetycznej towarzyszyły programy działań wykonawczych i nadzieje, że coś zostanie zrobione. Wynik wszystkich PEP jest mizerny, mimo że od 1990 r. minęło już 19 lat, a dobrze wiemy, co należy robić.
Nieliczne sukcesy zawdzięczamy tylko powstaniu i realizacji konkretnych programów: oszczędności dzięki termomodernizacji, początkom wykorzystania OZE (m.in. zielone certyfikaty i obowiązek zakupu) czy też za sprawą ograniczonej emisji.
Jak rozwiążemy problemy przyłączenia farm wiatrowych do sieci? Kiedy rozpoczniemy program budowy biogazowni rolniczych? Oto niektóre z pytań, które zadecydują o tym, czy dokument „PEP do 2030 r.” będzie więcej wart niż dotychczasowe.
dr inż Edmund Wach, SAPE