Właściwa, zintegrowana gospodarka odpadami komunalnymi powinna stać się priorytetem gmin wiejskich. I choć na drodze do celu samorządy natrafiają na wiele przeszkód (uwarunkowania społeczne, ekonomiczne, organizacyjne i prawe), doświadczenie pokazuje, że na końcu każdego ciemnego tunelu znajduje się światełko. Z problemami w zakresie zagospodarowania odpadów poradziło sobie wiele gmin. Niech przykład Komornik i Mieleszyna będzie wzorem dla tych miejscowości, których władze nadal mają „odpadowe” dylematy.


Jesienią 1994 r. położone na obrzeżach Poznania gminy Komorniki i Dopiewo zakończyły budowę wspólnego składowiska odpadów. Dążenie do efektywnego wykorzystania zainwestowanych w budowę środków stanowiło czynnik stymulujący wysiłki skierowania ogromu powstających odpadów na składowisko. Zdawano sobie sprawę, że tylko ok. 30% właścicieli nieruchomości podpisało umowę z przewoźnikiem i zaopatrzyło się w kubły. Nie znaczyło to oczywiście, że wszystkie powstałe w tych domach odpady trafiały na dostępne wówczas składowisko. Firma pobierała opłatę, której wysokość zależała od objętości kubłów stojących przed domem, niezależnie od tego, czy były pełne, czy też nie. W związku z tym, wyposażenie domostw kończyło się na jednym pojemniku o najmniejszej z dostępnych objętości, niezależnie od ilości domowników. Tym samym część odpadów, która nie mieściła się w kuble, była R...