Trwa debata dotycząca nowych ram polityki w zakresie klimatu i energii do 2030 r. Jej podstawą jest Komunikat Komisji Europejskiej z 27 marca br. wydany w formie zielonej księgi.

Jest to dobry moment na analizę dotychczasowej polityki i być może gruntownych oraz radykalnych jej zmian. Czołowym instrumentem unijnej polityki klimatycznej jest niewątpliwie Europejski System Handlu Uprawnieniami do Emisji (ETS).

Czy ETS jest potrzebny?

Sądzę, że zasadne zadanie jest sobie pytania, czy po 2020 r. ten system będzie potrzebny? Kwestia ta wymaga przeanalizowania, bo od początku swego istnienia w zasadzie nie spełnia on oczekiwań, co znajduje odzwierciedlenie w wielu, często bardzo istotnych jego zmianach. Co gorsza, wydaje się, że nawet autorzy systemu ETS nie do końca wiedzą, jak system usprawnić, o czym świadczy fakt, iż proponowane są kolejne zmiany, przy czym poprzednie nawet nie weszły w życie. Takie permanentne trwanie w procesie zmian instrumentu, który ma olbrzymi wpływ na funkcjonowanie unijnej gospodarki, szczególnie jej konkurencyjności na rynkach międzynarodowych, na dłuższą metę jest rozwiązaniem nie do przyjęcia. Przedsiębiorstwa potrzebują stabilnych regulacji, bo tylko takie pozwalają na niezbędne dla dalszego rozwoju długoterminowe planowanie.

Ale wróćmy do zasadniczej kwestii, czy ETS jest potrzebny. Po pierwsze, zastanówmy się, czy dotychczasowe funkcjonowanie ETS-u miało jakikolwiek wp...