Z powodów pragmatycznych, finansowanie rozwoju systemów wodociągowo-kanalizacyjnych przez eksploatujące je przedsiębiorstwa wydaje się lepszym rozwiązaniem, niż wydzielanie na te cele kwot z gminnych budżetów. Po dyrektywę unijną, zalecającą takie rozwiązanie, sięga się wówczas, gdy konkretne przypadki zmuszają do analizy efektywności inwestycji wod-kan. Wtedy zaczynają się kalkulacje.

Planiści, dla średnio intensywnego budownictwa jednorodzinnego w mieście, przewidują gęstość zaludnienia ok. 50 mk/ha. Analizując stopień wyposażenia w sieci wodociągowo-kanalizacyjne zagospodarowanych już terenów takiego budownictwa w jednym z wielkopolskich miast, liczącym ok. 75 tys. mieszkańców, założoną w planach gęstość zaludnienia osiągnięto tam po 50 latach, od momentu pojawienia się pierwszych budynków. Minęło 45 lat od ułożenia pierwszego, a 20 od położenia ostatniego przewodu sieci wodociągowej. Z rozdzielczej sieci kanalizacyjnych mogło korzystać wtedy ok. 75% budynków. W mieście tym, podobnie jak w wielu innych, powoli wypełniają się budynkami otwierane dla budownictwa obszary. Przewody wodociągowe pojawiają się, gdy zaczynają się kłopoty z zasobami albo jakością wody w zasilających posesje prywatnych studniach. Przez długi czas ścieki odprowadza się do szamb, a starania o wyposażenie w nawierzchnie ulic rozpoczynają się dopiero, gdy ułoży się w ulicy zarówno kanalizację sanitarną, jak i deszczową.

Na początek kalkulacje

Na tym osie...