Łatwość wytwarzania nowych typów, gatunków i odmian sprawia, że róża może być wykorzystywana na wiele sposobów. Szeroka gama barw, typów kwiatów, kształtów, zapachów, pędów (z kolcami lub bez) sprawia, że każdy może dobrać odmianę do swego upodobania. Być może dlatego dziwi fakt, że jako „królowa kwiatów” jest tak rzadko sadzona na polskich terenach zieleni.
 
Róże na rabatach masowo sadzono w miastach jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Z czasem jednak praktyk tych zaprzestano. Jak można się dziś domyślać, duży wpływ miały na to stosunkowo niska zdrowotność oraz wrażliwość roślin na trudne warunki wzrostu.
 
W walce z chorobami
Róże były mało odporne na tak groźne choroby jak czarna plamistość i mączniak prawdziwy. Większość odmian wymagała intensywnego opryskiwania preparatami grzybobójczymi w okresie wegetacji. Aby ochronić rośliny przed przedwczesnym opadaniem liści, powodowanym przez czarną plamistość, należało wykonać przynajmniej cztery zabiegi w sezonie wegetacyjnym. Na tego rodzaju działalność nie było zazwyczaj pieniędzy w budżecie miasta. Brak róż w przestrzeni miejskiej spowodowany może być również wprowadzonym kilka lat temu zakazem stosowania wielu pestycydów. Na szczęście od kilkudziesięciu lat wielu hodowców róż prowadzi prace hodowlane w celu uzyskania nowych odmian, odpornych na trudne warunki miejskie oraz na wspomniane choroby. W Polsce pionierem w tej dziedzinie był inżynier Stanisław Żyła z ówczesnej Akademii Rolniczej w Poznaniu. Wyhodowane przez niego odmiany charakteryzowały się wysoką zdrowotnością, pięknymi, błyszczącymi liśćmi, długo pozostającymi na roślinie. Intensywne prace hodowlane w celu stworzenia odmian róż przydatnych do nasadzeń w miastach prowadziły i nadal prowadzą firmy zachodnie (w Niemczech, Danii, Francji i Anglii). Każdego roku pojawiało się wiele nowych odmian róż, ale nie było niezależnej jednostki oceniającej ich przydatność do uprawy w terenach zieleni. Z tego też względu Niemiecki Związek Szkółkarzy zorganizował sieć placówek naukowych pod nazwą Ogólnoniemieckie Badanie Nowości Różanych (Algemeine Deutsche Rosenneuheitenprüfung) – ADR.
 
Certyfikat jakości
W różnych regionach klimatycznych Niemiec powołano 11 stacji badawczych, w których testuje się nowe odmiany róż. Każdy hodowca, który chce, aby jego odmiana uzyskała atest ADR, musi dostarczyć do wszystkich stacji po 5 sztuk roślin konkretnego typu. Na dobrze przygotowanych poletkach sadzi się je na okres trzech lat. W tym czasie nie stosuje się żadnych chemicznych środków ochrony roślin, a w okresie wegetacyjnym podlewa się je prowokacyjnie od góry. W każdej stacji badawczej w środku sezonu wegetacyjnego róże oceniane są przez niezależny zespół ekspertów (10-20 osób).
 
Skala ocen ADR
– zimotrwałość                                                           5 pkt
– siła wzrostu                                                             5 pkt
– zdrowotność liści                                                    30 pkt
– forma pąków/kwiatów                                            10 pkt
– obfitość oraz długość kwitnienia                            10 pkt
– trwałość barwy                                                         10 pkt
– zapach                                                                      5 pkt
– samooczyszczanie                                                    5 pkt
– ogólne wrażenie oraz wartość dekoracyjna            20 pkt
 
Razem                                                                       100 pkt
 
Wyniki z każdej stacji przesyłane są do bazy i tam zostają opracowywane. Odmiana, która uzyska przynajmniej 75 pkt może otrzymać certyfikat ADR. Każdego roku ocenianych jest ok. 40-50 nowych odmian. Atest otrzymuje ok. 10. Wszystkie poważniejsze firmy hodowlane na zachodzie zabiegają o to, aby to właśnie ich odmiana uzyskała atest ADR.
 
Bogaty wachlarz możliwości                                                                                            
Na przestrzeni lat wykształcono już po kilkadziesiąt odmian róż z atestem ADR. Występują one we wszystkich grupach użytkowych: okrywowych, rabatowych, parkowych, pnących, półpełnych, pełnych, nostalgicznych czy z kwiatami pojedynczymi.                   
Licencje na produkcje nowych odmian posiadają już polskie firmy szkółkarskie. Zamówienie na nową odmianę najlepiej złożyć w czerwcu – przed okulizacją. Gotowy krzew będzie do odbioru dopiero jesienią w roku następnym. Wynika to z opłaty licencyjnej, którą hodowca musi uiścić od każdej zaokulizowanej sztuki. Zabezpiecza się w ten sposób od zbytu zleconej odmiany. Bez wątpienia jest to pewne utrudnienie organizacyjne, do którego należy jeszcze dołączyć przetargi konieczne przy zagospodarowywaniu przestrzeni miejskiej. Jednak w celu upiększenia naszego otoczenia można się trochę potrudzić, bo królowa kwiatów warta jest zachodu.
 
prof. dr hab. Tadeusz Baranowski
PWSZ w Sulechowie