Wywołany do głosu listem Pana Tomasza Ucińskiego, opublikowanym w listopadowym "Przeglądzie Komunalnym" pragnę na wstępie podziękować autorowi za życzliwe słowa pod adresem Polskiej Izby Gospodarki Odpadami (PIGO). Traktuję je jako deklarację współpracy w rozwiązywaniu ważnych spraw i korzystam z okazji, aby życzyć nowopowstałej - Krajowej Izbie Gospodarki Odpadami (KIGO) - wielu dobrych pomysłów i inicjatyw służących naszej branży.

Szkoda jednak, że nie udało się wypracować takiej formuły, której oczekiwała, jak sądzę, większość przedsiębiorców - jednej, silnej, reprezentatywnej, a przez to wpływowej organizacji. Warto chyba zapytać - co nas tak naprawdę różni, a co może łączyć? Czy rzeczywiście będziemy umieli - jednym głosem - mówić o sprawach ważnych i znajdować wspólnie mądre rozwiązania.
W istocie różnice pomiędzy PIGO i KIGO nie wydają się bardzo znaczące. PIGO reprezentuje interesy zrzeszonych w niej przedsiębiorców, zaś KIGO akcentuje wyłącznie, racje samorządu lokalnego i związanych z nim przedsiębiorstw komunalnych. Wydaje się ponadto, że na tym etapie formuła PIGO jest nieco szersza, bo chociażby problematyka recyklingu, utylizacji odpadów zwierzęcych, odpadów przemysłowych, daleko wykracza poza klasyczne usługi firm oczyszczania miast. Łączą nas natomiast hasła ekologiczne, zrównoważonego rozwoju, które obie organizacje wypisują na swych sztandarach, a przede wszystkim wspólne doświadczenia, przyjaźnie oraz potrzeba działania dla wspólnego ...