Porównanie rzeczywistej liczby jeżdżących obecnie po polskich drogach aut o napędzie elektrycznym (ok. 8 tys.) z liczbą zakładaną kilka lat temu w krajowej polityce rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych (ok. 32 tys.) może prowadzić do wniosku, że polska elektromobilność rodzi się w bólach. Tymczasem auta bateryjne oferują najszerszy zakres pozytywnych zmian, jakie może przynieść elektromobilność. Dlatego pokonanie barier ich upowszechnienia może okazać się kluczowe dla rozwoju całej elektromobilności.

Według danych z października 2019 r., po polskich drogach poruszało się 7884 samochodów elektrycznych typu BEV (które do napędu wykorzystują wyłącznie energię elektryczną zmagazynowaną w bateriach) oraz PHEV (czyli pojazdów hybrydowych typu plug-in z dwoma rodzajami zasilania). Tymczasem, według rządowej polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych, miało ich być w sumie już ponad 32 tys.

Do najważniejszych barier rozwoju elektromobilności zaliczyć możemy obecnie wysoki koszt zakupu samochodów wyposażonych w baterie, mniejszy zasięg z jednego ładowania w stosunku do pojazdów spalinowych oraz brak łatwo dostępnej i efektywnej infrastruktury ładowania. Przez efektywną infrastrukturę rozumiemy nie tylko taką, która daje możliwość szybkiego ładowania dużej liczby pojazdów elektrycznych czy pozwalającą na większy udział lokalnych źródeł energii w jej zasilaniu, ale także spełniającą wymóg oszczędnego gospo...