Przepisy unijne transponowane tylko teoretycznie?
Ministerstwo Gospodarki przedstawiło do konsultacji społecznych kolejny projekt związany z ustawą o odnawialnych źródłach energii. Tym razem jest to propozycja nowelizacji jej samej. Chociaż ustawa niedawno dopiero weszła w życie, a jej kluczowy rozdział 4, dotyczący systemu wsparcia, zacznie obowiązywać dopiero w 2016 r., wiadomo było, że nowelizacja jest konieczna. Świadczyło o tym także posiedzenie Sejmowej Komisji ds. Energetyki, na którym przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki i Urzędu Regulacji Energetyki jasno wskazywali niedoskonałości ustawy.
Po przeczytaniu projektu, po raz kolejny nasuwa się refleksja, że intencją Ministerstwa Gospodarki nie jest rozwój energetyki odnawialnej, lecz raczej hamowanie ekspansji OZE w Polsce. Wiadomo, mamy zobowiązania przyjęte w Unii Europejskiej dotyczące wdrażania pakietu energetyczno-klimatycznego do roku 2020, czyli trzeba coś w tym kierunku zrobić, ale wiadomo też, że należy wspierać przede wszystkim rodzime koncerny energetyczne.
Dlatego projekt nowelizacji nie zaskakuje, teoretycznie utrzymując przyjęte w ustawie stawki taryf gwarantowanych, wprowadza niezwykle skomplikowany wzór, wedle którego należy uzasadnić koszty instalacji, a dodatkowo wymaga składania kolejnych oświadczeń i dokumentów oraz dokłada kontrolę URE.
Działania bez szkody dla koncernów
Przedstawiając propozycje zmian, autorzy projektu powołują się na wymogi ?Wytycznych w sprawie p...