Przez 20 lat do olsztyńskiego Jeziora Długie trafiały ścieki, co doprowadziło do jego całkowitej degradacji. Odcięcie ich dopływu niewiele dało. Wyraźna poprawa jakości wody stała się możliwa dopiero po zastosowaniu odpowiednich technik rekultywacyjnych.

Od połowy lat 50. XX wieku do jeziora trafiało od 350 do 400 m3 ścieków na dobę. Przez 20 lat wprowadzono ich tam 1,5 razy więcej niż wynosi jego objętość. Doprowadziło to do całkowitej degradacji zbiornika. Odcięcie dopływu ścieków jedynie częściowo poprawiło ten stan. Dalsza poprawa panujących warunków środowiskowych możliwa była tylko po wdrożeniu odpowiedniej metody rekultywacyjnej.

Pierwszych informacji na temat warunków środowiskowych panujących w wodach Jeziora Długiego dostarczyła praca Olszewskiego i Paschalskiego1, w której autorzy stwierdzili, że latem, w warstwie do 3 m głębokości, występuje przetlenienie wód, zaś głębiej następował gwałtowny spadek ilości tlenu rozpuszczonego w wodzie. Wody zawierały też siarkowodór, co prawdopodobnie było spowodowane dopływem zanieczyszczeń.

Badania jeziora przeprowadzone w latach 70. XX w. (w okresie największego zanieczyszczenia) wykazały też ekstremalnie wysokie stężenia fosforu i azotu, podobne do stwierdzanych w rozcieńczonych ściekach.

Tak wysokie stężenia pierwiastków biogennych powinny sprzyjać produkcji pierwotnej w jeziorze. Jednakże kolejne badania wskazywały na zakłócenia w produkcji biomasy, c...