Kłamstwo to, czy prawda, czyli długa historia paradoksu.

Znany od ponad dwóch tysięcy lat paradoks kłamcy polega na tym, że ktoś twierdzi: ?teraz kłamię?. Zatem mówi on prawdę, czy kłamie? Jeśli kłamie, to stwierdzając: ?teraz kłamię?, wypowiada prawdę, a więc, wbrew założeniu, nie jest kłamcą. Jeśli natomiast stwierdza prawdę, to znaczy, że de facto kłamie, co także przeczy jego prawdomówności.

Źródłem paradoksu jest próba stwierdzenia czegoś i jednoczesnego orzeczenia, że to stwierdzenie jest prawdziwe albo fałszywe. Jak uczy nas logika, nie uda się tego dokonać za pomocą jednego zdania, bo wymagałoby to połączenia dwóch niepowiązanych ze sobą płaszczyzn logicznych: płaszczyzny wypowiedzi i płaszczyzny jej oceny. Skąd my to znamy? Z życia, kochani, z życia?

Paradoksalne Trybunału orzekanie

Najbliższy nam dzisiaj przykład to słynny już paradoks trybunalski, czyli występowanie i orzekanie we własnej sprawie, zwany potocznie ?obroną koryta?. Jakże komicznie wyglądają ci zacni dziadkowie, którzy bez mrugnięcia okiem otrzymują z naszych podatków co miesiąc ponad 20 tys. zł na głowę, a jednocześnie są tak zapracowani, wykonując ?fuchy?, że czas oczekiwania na rozpatrzenie wniesionych spraw wydłużył się do 3-4 lat. Oczywiście sprawy dotyczące samego trybunału załatwiane są niezwłocznie. Każdy zada sobie zasadne pytanie: ?gdzie tu sens i logika?, czyli po co nam taki t...