Długo zastanawiałem się nad wyborem tematu do tego artykułu. Cały czas po głowie chodziło mi coś wiosennego, może dlatego, że w sercu ciągle maj? Mimo tej lekkości ducha, postanowiłem jednak napisać o czymś poważnym. A mianowicie o nadzorze właścicielskim. Cóż, pewnie poruszanie tej kwestii świadczy o zaniku instynktu samozachowawczego, ale co mi tam! Spróbuję. Mam nadzieję, że w okresie przedwakacyjnym ujdzie mi to na sucho.
Chodzi o to, by określić czytelne zasady gry o nazwie prowadzenie firmy lub biznesu. Jak kto woli. Trzeba umieć dogadać się z właścicielem przedsiębiorstwa po to, by czuć się rozumianym i żeby dostawać to, na czym nam zależy. Aby to osiągnąć, musimy jasno artykułować nasze potrzeby i uwagi. Bo jeśli tego nie zrobimy, to nie powinniśmy się dziwić, że zamiast sera dostajemy kaszankę. Rzadko jednak zdarza się, że zrozumiale i dobitnie sygnalizujemy nasze oczekiwania. Rozmawiając z kolegami z branży, odnoszę wrażenie, że właściciele często traktują nasze firmy jak piąte koło u wozu bądź też, co (o zgrozo!) czasem ma miejsce, jako zasobnik z pieniędzmi na wszelakiego rodzaju imprezy, na które w kasie gminnej nie wystarczyło środków.
 
Pasztet z królika
Ciągle problemem jest porozumienie pomiędzy pracownikami firmy a jej właścicielem odnośnie realizacji planów właściciela, wskutek czego powstaje całkiem niezły pasztet. Bowiem firmy te (chodzi zwła...

Wykup dostęp do płatnych treści Portalu Komunalnego!

Chcesz mieć dostęp do materiałów Portalu Komunalnego Plus?