Jedną z najistotniejszych przeszkód w rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce jest brak mechanizmów finansowych wspierających ten rozwój. Niemiecki model pomocy w rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE), obejmujący zarówno z góry określoną cenę za jednostkę produkowanej z OZE energii elektrycznej, jak i pewność długotrwałego jej odbioru przez spółki dystrybucyjne, zdaje się nie mieć dużych szans na wprowadzenie w naszych warunkach – przynajmniej w najbliższym czasie.
Lansowane w ostatnich miesiącach rządowe projekty zniesienia kontraktów długoterminowych (KDT) na zakup energii konwencjonalnej zbieżne są z konsekwentnie prowadzoną przez Urząd Regulacji Energetyki (URE) polityką energetyczną Polski w zakresie wprowadzenia konkurencyjności na rynku energii.
Likwidacja KDT zaś przy jednoczesnym wprowadzeniu ich odpowiednika dla rynku energii z OZE z pewnością wprowadziłaby wiele emocji na rynku, w którym ponad 95% energii pochodzi z paliw kopalnych.
Wprowadzenie takich przywilejów dla jednego, postrzeganego jako słaby i niezorganizowany, segmentu rynku energetycznego na pewno odebrane byłoby jako dyskryminacja, która w warunkach tzw. wolności gospodarczej skutkować mogłaby wieloma nieprzewidzianymi ruchami zarówno społecznymi (górnictwo), jak i podejmowanymi pod ich ciężarem krokami legislacyjnymi.
Wydaje się, że nawet przystąpienie Polski do Unii Europejskiej oraz nałożona przez nią Dyrektywa nr 2001/77/EC, w kontekście swobodnego kształtowania po...