Felietoniści, komentatorzy i tabuny internautów zabiorą się lub już wzięli się za podsumowanie 2020 r. Wiadomo co napiszą: był to niewątpliwie rok naznaczony przez pandemię Covid-19 – pierwszą tak wielką katastrofę zdrowotną od 100 lat. Ja, na przekór, podsumuję więc ten rok, nie pisząc o pandemii. Bo przecież życie toczyło się również swoim rytmem – w naszej branży, w kraju i na całym świecie.
Spółki wodociągowe żyły przygotowaniami do masowego ogłaszania nowych trzyletnich taryf. Masowego, choć niedotyczącego wszystkich, bo niektórzy zaczęli taryfy korygować już wcześniej. Szczęśliwcy, którzy nie byli zmuszeni do szukania ratunku w podwyższaniu cen, obserwowali, co robią inni. Była to pożyteczna i potrzebna lekcja, bo działanie Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie” wciąż jest nowością w naszej rzeczywistości i dopiero nabieramy (wzajemnych) doświadczeń. Był to więc czas wzajemnego „obwąchiwania się”. Nie mam wątpliwości, że i pracownicy Wód Polskich porównywali dostarczane im dokumenty, analizowali argumenty za i przeciw. Oni również muszą wytłumaczyć zwierzchnikom i społeczeństwu, dlaczego jedną taryfę akceptują, a innej nie. Uczyliśmy się więc cały czas i mam nadzieję, że z tej nauki wyniknie tylko coś dobrego.

Rok słońca i inwestycji

...